W olśniewającej nowej powieści autorki z pierwszego miejsca listy bestsellerów New York Timesa kobieta zniszczona przez zdradę rozpoczyna śmiałą walkę o sprawiedliwość…
Straciła wszystko…
Kate i Alex Roketowie są szczęśliwym małżeństwem, mają wspaniały dom. Kate nie może mieć dzieci, więc razem z Aleksem dbają o Sarę i Emily, córki ich przyjaciół, Dona i Debbie Winterów, jak o własne.
Oprócz nadziei…
Po jednym telefonie wszystko się zmienia. Sara oskarża Aleksa o potworny czyn, który staje się powodem rozpadu przyjaźni obu par. Kate przygląda się bezradnie, jak jej niewinny mąż zostaje skazany i wtrącony do więzienia. Jednak gdy spada na nią jeszcze większa tragedia, smutek Kate zmienia się w złość. Kate odkrywa wewnętrzną siłę, jest zdeterminowana, aby oczyścić imię męża i zrujnować tych, którzy zniszczyli ich wspólne życie. Największym wyzwaniem Kate będzie jednak pomścić Aleksa tak, żeby nie stracić szansy na nową przyszłość i wspaniałą nową miłość…
„Okrutne oskarżenie” to książka
którą wieczorem wyjęłam z półki, aby przeczytać tylko kilka stron. Cienka,
lekka idealna do torebki a ja jutro posiedzę na przystanku. Miała mi umilić
czas. Akurat! Jak zaczęłam ją czytać, ocknęłam się 25 po pierwszej w nocy, gdy książkę
skończyłam. Jest szósta rana, znowu będę nieprzytomna, ale uwielbiam ten stan
zaczytania, to pragnienie poznania zakończenia – z jednej strony, a z drugiej –
chęć, aby książka się nie kończyła.
Opis nasunął mi skojarzenia z
powieściami Jodi Picoult, która taki motyw czyni często pierwszoplanowym, ale
intrygowało mnie, że za tak poważną tematykę bierze się autorka, opisywana jako
„autorka od romansów”. Tak! Byłam bardzo zaintrygowana!
Poznajemy, z pozoru normalną,
rodzinę Winterów, gdy wyjeżdżają do, jeszcze nam nieznanych, Kate i Alexa.
Winterowie to rodzice – Debbie i Don, Don jest najlepszym przyjacielem Alexa, a
Debbie sprawa wrażenie zimnej jędzy i dwie córki – urocza, starsza Emily i co
najmniej irytująca, wiecznie głodna – niczym otchłań bez dnia, nienasycona
Sara. Już podczas podróży możemy sobie wyrobić zdanie o Winterach. Don jest
zmęczony małżeństwem z żoną, której zależy tylko na pieniądzach, która pomiata
starszą córką, a spełnia wszystkie, nawet najbardziej niezdrowe zachcianki
młodszej, cierpiącej już na otyłość dwunastoletniej Sary. Debbie jest bardzo
zimną kobietą, typową nuworyszką, pieniądz jest dla niej najwyższą wartością,
rodzina jej tylko przeszkadza i ją irytuje. Emily jest fajną rozsądną
dziewczynką, owszem – kłóci się ze swoją młodszą siostrzyczką, dogryza jej, ale
czytelnik w pełni ją popiera, bo Emily jest dojrzalsza i uważniejsza od swoich
rodziców i o dziwo, chyba właśnie jej zależy na dobry Sary. A Sara, tak
wrednego bachora ze świecą szukać. Jak to możliwe, że dwie siostry są tak
różne? Czy odpowiedzialność za podły charakter Sary ponosi otyłość i naganne
postępowanie matki?
Gdy Winterowie dojeżdżają do
celu, wkraczamy w inny świat, świat pełen ciepła i miłości. Świat Alexa i Kate,
którym dobrze się układa, nie tylko ze względu na pieniądze, chociaż tych mają
w bród, chodzi o miłość, o pasję, życie
w zgodzie ze sobą. Ona lepi z gliny i gotuje, on zajmuje się hodowlą psów, mają
w życiu wszystko, los odmówił im tylko dziecka. Dowiadujemy się, że Kate jest
bezpłodna. Oboje rekompensują sobie ten brak opieką nad dziećmi przyjaciół,
przy czym – gwoli ścisłości - to Don
jest przyjacielem obojga, Debbie chyba nie uznaje czegoś takiego jak przyjaźń.
Od razu po przyjeździe, zaczynają
pojawiać się niepokojące sygnały. W Sarze zaszła jakaś niedobra zmiana, wydaje
się że czarę goryczy przelano na początku, gdy dziewczyna niszczy kolekcję naczyń
z gliny przeznaczoną na wystawę. Kate obiecuje porozmawiać sobie z rodzicami
dziewczynki, ale jakoś nie dochodzi to do skutki. Kobieta bardzo tego żałuje,
gdy po kilku tygodniach po powrocie z wakacji do domu na Florydę, do jej męża
dzwoni Don i wręcz wypluwa, wyrzuca z siebie oskarżone, które wysunęła Sara.
Alex miał ją molestować, jako że dziewczyna twierdzi iż do molestowania doszło również
w ich domu na Florydzie proces odbędzie się tam, za sześć przypadków
molestowania, Alexowi grozi łączna kara 120 lat pozbawienia wolności. Każdy się
zgodzi, że to oskarżenie najwyżej wagi.
Sara okazuje się być świetną
aktorka, jej zeznania doprowadzają do uznania Alexa za winnego zarzucanego mu
czynów. Ma rozpocząć odsiadywanie kary, ale Kate się nie poddaje,, przysięga
sobie uczynić wszystko, aby sprawiedliwości stało się zadość…
Jako rzekłam, pierwsza połowa
książki kojarzyła mi się z najlepszymi powieściami Picoult, walka w sądzie,
zbieranie dowodów, zeznania, walka z aparatem sprawiedliwości. To moja pierwsza
książka autorki i zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać, toteż w pewnym
momencie mnie po prostu zamurowało, siedziałam jak sparaliżowana, czekając na
informację, dopisek, że to tylko żart. Druga połowa książki jest nieco
przyspieszona, wszystko dzieje się z
zastraszającą prędkością, tylko, że mnie osobiście to nie przeszkadzało, ta
prędkość nasunęła mi się na myśl dopiero teraz, czytając nie miałam wrażenia,
że coś jest źle.
„Okrutne oskarżenie” to namiastka
„Hrabiego Monte Christo”, namiastka, bo ta książka nie jest tak wielowątkowa i
rozbudowana jak oryginał Dumasa i jednak „Okrutne oskarżenie” napisała kobieta,
gdyby posiadaczka dwóch chromosomów X napisała losy wieloletniego lokatora
Zamku If, jestem pewna, że mogłoby to wyglądać podobnie. ;)
Podczas lektury czytelnikiem
targają różne uczucia, bardzo gwałtowne, u mnie w końcu poskutkowały zalaniem
się łzami. Książka sprzyja refleksji, na pewno nad wymiarem sprawiedliwości,
który może oszukać mała dziewczynka. Ja ciągle nie odpowiedziałam sobie na
pytanie, co tak strasznego uczynił Alex, że „zasłużył” sobie na taki los, co
zrobiła Kate – zawsze z sercem na dłoni. Czy istnieje wystarczająco surowa za
zniszczenie życia? Czy możemy się bawić w wymierzanie sprawiedliwości?
Osobiście, nie do końca podobała mi się ostateczna decyzja Kate.
A zakończenie jest…. Ci którzy
nie chcą wiedzieć, niech przymkną oczy!!! Zakończenie jest bardzo ciepłe, takie
spokojne, idealne po tych wzburzonych emocjach i przelanych łzach.
Książkę bardzo polecam, kojarzy
mi się z Picoult i z „hrabią Monte Christo” a i autorkę i tą powieść bardzo
lubię. Dzięki tej książce przeżyjemy katharsis, mogę zagwarantować, że
zapomnimy o całym otaczającym nas świecie, przestanie się liczyć sen,
zmęczenie, zobowiązania. Będziecie chcieli, z ludzkiej ciekawości wiedzieć, czy
sprawiedliwość zatryumfuje w tym przypadku. Będziecie chcieli znaleźć odpowiedź,
co się stało, że dziecko, małe, niewinne, jeszcze głupiutkie dziecko staje się
tak okrutne i złe? Odpowiedzi trzeba udzielić sobie indywidualnie, a do ich
poszukiwania w tej książce, naprawdę serdecznie zachęcam. Książkę się po prostu
połyka!!
Mnie też książka bardzo się spodobała i zmusiła do poważnych refleksji nad oskarżeniami, dziećmi w ogóle i...karą śmierci.
OdpowiedzUsuńAkurat o karze śmierci nie myślałam, ale już o takim sposobie wymierzania kary - owszem. A oskarżenia wytaczane przez dzieci... - jak nie wylać, nomen omen dziecka z kąpielą.
UsuńNie zwracałam na tę książkę do tej pory jakiejś szczególnej uwagi, ale teraz będę miała ją na oku :)
OdpowiedzUsuńWśród takiej masy książek która zalewa rynek, latwo przegapić dobrą powieść.
UsuńJak jest podobna do twórczości Picoult to od razu jestem zainteresowana. Różne recenzje czytałam, niektóre były dość oszczędne w pochwałach, ale ja mam ochotę poznać tę historię :)
OdpowiedzUsuńJest podobna bardzo, nawet do pewnego momentu, nadchodzi chwila, gdy Atorka troszeczkę odchodzi od schematu Jodi.
UsuńTeż sobie poszukam przy okazji tej książki :)
OdpowiedzUsuńO matko, ale recenzja. No kupiłaś mnie! Zaraz dodaję do swojej listy i będę wypatrywać w bibliotece, bo czuję, że można się w tej książce zatracić bez pamięci.
OdpowiedzUsuńA, wypożyczyłam "W naszym domu" za Twoją radą! :)
Mam nadzieję, że "W naszym domu" Ci się spodoba, to jedna z książek poruszających problem chorych dzieci, więc porusza bardzo, bardzo.
UsuńFabuła również skojarzyła mi się z Jodi Picoult. Mam ochotę na książkę, która mnie wciągnie ( i mogę być nawet niewyspana rano przez nią), więc zacznę się rozglądać za "Okrutnym oskarżeniem" ;)
OdpowiedzUsuńZnam ten glód, czytasz książkę za książką i nie możesz się wciągnąć, tak bez reszty, właśnie z zarwaną nocą. Oj znam.... ta powinna zagwarantować takie "zatonięcie" w lekturze
UsuńSłyszałam już o niej, czeka sobie spokojnie na przeczytanie :)
OdpowiedzUsuń