Wczoraj była rocznica urodzin
Kornela Makuszyńskiego, wprawdzie nie byłam fanką Koziołka, ale mam do Pisarza
sentyment ogromny. Przede wszystkim na fotografiach jest bardzo podobny do
mojego Dziadzia, którego nigdy nie poznałam. No wypisz wymaluj Tata mojej Mamy,
dodatkowo napisał „Awanturę o Basię” a moja Mama to Basia :D. Byłam również w
muzeum w Zakopanem i chociaż kolonię w górach wspominam niczym kompanię karną,
to wizyta w tej czarownej willi, rodzi bardzo miłe skojarzenia.
A jaki to ma związek ze środą?
Uznacie mnie za straszną pesymistkę, ale powieści Kornela Makuszyńskiego wiążą
się dla mnie z przykrymi, smutnymi przemyśleniami. Owszem wzruszały mnie i
bawiły, ale było mi bardzo smutno, gdy patrzyłam na daty w których zostały
napisane. Dodawałam lata i uświadamiałam sobie jaki smutny los czeka Basię, Ewę…
bo za kilka lat ogarnie ich mrok wojny ich czyste duszyczki zostaną zasnute
dymem wojny.
Dlatego gdy skończyłam czytać
Szatana z siódmej klasy, wcale nie byłam ubawiona, zastanawiałam się raczej co
się stanie z Adasiem i Wandą.
Dlatego nie skupię się na parze,
której romans mamy opisany z detalami. Chciałabym Was skłonić do zastanowienia się
nad dalszymi losami Wandy i Adasia.
Mamy rok 1937, za dwa lata Adam i
Wanda będą cieszyli się ostatnimi beztroskimi wakacjami, może Adaś pojedzie do
Bejgoły, a może Wanda pojedzie z rodziną
Adama nad morze? Wątpię czy chłopiec tak prawy jak Adaś w ciągu dwóch lat
odmieni swoje uczucia, w tamtych czasach uczucia były starsze. Kobiety tez były
mniej płoche, więc sądzę, że i Wandzia będzie dalej czuła mięte do Adasia. Tylko
co dalej.
Mamy wrzesień 1939 rok. Wybucha
wojna, Adaś jest w Warszawie, Wanda na wileńszczyźnie, gdzie dokładnie – nie wiemy. A może przezornie
Gąsowscy przyjechali do Warszawy do Profesora?
Bo jeśli oddzieli ich Armia Czerwona, to będzie jeszcze mniej różowo,
rodzina kułaków i inteligentów. Nie wiem
które założenie będzie lepsze, że zostają na wileńszczyźnie i zakładając że
przeżyją przemarsze armii, rzezie to w 1945 będą repatriantami, w bydlęcych
wagonach jadącymi na Ziemie Odzyskane. Iwo Gąsowski zostanie pewnie zacznie
parać się edukacją, aby wyżyć, pani Ewa będzie prowadziła dom, a Wandzia?
Wandzia będzie próbowała odnaleźć Adasia w zawierusze jaka została po wojnie.
Co z Adasiem, również zakładamy,
że nie zginął w kampanii wrześniowej, bez wątpienia uczęszczał na tajne
komplety, działał w konspiracji, opiekował się rodzeństwem i matką, bo ojciec
sto procent poszedł walczyć, może skończył jako bezimienny więzień w którymś z
katyńskich dołów? Był honorowym inteligentem…
Więc Adaś z pewnością walczył w
powstaniu, mamy nadzieję, że przeżył, potułał się po świecie, po wojnie wrócił
do zniszczonego miasta, w pierwszej kolejności musiał odnaleźć matkę i
Rodzeństwo, które przestało być pędrakami, ale oczywiście ciągle myślami był
przy Wandzi, szalejąc z niepewności co do jej losów.
Tylko jak się otrząsnąć po takiej
traumie, po niekończącym się ciągu dramatów, jak normalnie żyć gdy świat który
się znało usuwał się spod stóp? Czy można normalnie żyć? Kochać? Śmiać się? Dla
mnie to nie do pomyślenia, ale przykład pokolenia Kolumbów pokazuje, że jednak
dało się.
Jeśli Adaś i Wanda przeżyli
wojnę, wierzę że byli razem, że do 89 toczyli cichą walkę w imię wpojonych im
ideałów, ich życie nie było pasmem sukcesów, ale cichą, codzienną walką, jak
pozytywistów sto lat wcześniej.
Jeśli przeżyli…
A co Wy myślicie na temat
dalszych losów bohaterów Makuszyńskiego? Zastanawialiście się nad tym? Czy
tylko ja mam tylko takie złe podejście?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam jak dalej toczą się losy bohaterów, bo prawdopodobnie bym się załamała, bo ci, którzy najbardziej lubię się zestarzeją, będą schorowani i cierpiący, może ich spotkać coś złego. Wolę zakończyć historię bohaterów na "I żyli długo i szczęśliwie"
OdpowiedzUsuńJa bym założyła, że Gąsowscy wileńscy zostaną wywiezieni na Wschód, przeżyje tylko Wanda, która z armią Andersa dostanie się do Londynu. Los Adasia będzie podobny jak naszych młodych poetów, czyli może zginąć w powstaniu warszawskim lub wcześniej stać się więźniem obozu koncentracyjnego. Nigdy się już nie spotkają.
OdpowiedzUsuńLubiłam "Szatana z siódmej klasy".
Kasiek ja ci proponuję obejrzeć "trzy metry nad niebem" i 2 cz "tylko coebie chcę"ale wersje hiszpańską (nie włoską) oglądałam i proponuje film jest super na podstawie książek federico moccia (nie czytałam bo niestety nie wpadły w moje ręce - ale je dorwe:-) )
OdpowiedzUsuńWidziałam obie wersje, ale włoskie. Książki "Trzy metry nad niebem" nie czytałam, ale kontynuację już tak :)
UsuńRzeczywiście nietypowo, ale z przyjemnością przeczytałam. Jak ja lubiłam Adasia:)Chciałam tak jak on rozwiązywac zagadki.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że we wtorek była rocznica jego urodzin. Zupełnie przypadkiem wybrałam na ten dzień inną jego książkę "Uśmiech Lwowa". I przyznam, że dawno tak nie płakałam przy czytaniu. Ale on miał niesamowity talent do pisania. A myśli, o których piszesz, czyli związane z ówczesną przyszłością nachodziły mnie przy czytaniu "Bezgrzesznych lat".
OdpowiedzUsuńU mnie te książki były nie do dostania... teraz muszę skompletować :D
Usuń