Vacatio
legis książek na
moich półkach jest przeróżny. Czasami nie wytrzymuję trzydziestu sekund, innym
razem czekają latami. Zanim się pojawiłeś
czekało od końca 2013 roku, o ile mnie pamięć nie myli. Słyszałam o niej
skrajnie różne opinie, ale najbardziej zapadła mi w pamięć krytyka zaufanych Glogerów,
że książka w sumie średnia, że cała ta seria – bo ta książka zaczynała serię Leniwa niedziela, to dużo hałasu o nic.
No i tak książka co i rusz kusiła, trafiała na listę do wyboru i ciągle wracała na półkę. Jedna książka Moyes została
przeczytana, druga mnie dobiła. Wtedy postanowiłam potrzymać tę, żeby mieć coś
Moyes na gorszy okres. I ten nadszedł. Bezdyskusyjnie ubiegły tydzień był
ciężki, bo choroba, bo książkowe zawody i gdy Oleńka nakrzyczała na mnie, żebym
czytała Moyes – ugięłam się! Potrzebowałam takiej książki, tylko że teraz mam
wrażenie, że umrę, jeśli nie przeczytam następnej tak dobrej książki…
Tę książkę przyjaciółki powinny przekazywać sobie nawzajem. Lou i Will to niezwykła para, która trafi do serc czytelników tak jak Emma i Dex z Jednego dnia. Powieść, której warto poświęcić popołudnie na kanapie z garścią chusteczek.
"Independent on Sunday"
Triumf. Taka dawka emocji, że przyda się pudełko chusteczek.
"Elle"
Magiczne i rozdzierające. Niezbędny wodoodporny tusz do rzęs.
"Marie Claire"
Autorka „Ostatniego listu od kochanka” o sile miłości dwojga ludzi wyrzuconych poza nawias życia.
Dwudziestosześcioletnia Lou spotyka na swej drodze Willa. Ona właśnie straciła pracę i rozstała się ze swoim chłopakiem, a on po wypadku samochodowym nie ma chęci do życia i chce je sobie odebrać. Will nie wie jeszcze, że Lou wtargnie w jego życie niczym kolorowy ptak.
Czy wielka miłość, nawet bolesna, naprawdę może przezwyciężyć frustrację, zniechęcenie i natarczywe myśli o samobójstwie? Doskonale rozegrana psychologicznie, sugestywna powieść o sile uczuć i magicznym wpływie człowieka na człowieka.
Najpierw mamy prolog, deszcz,
paskudna pogoda i wypadek. Ciemność. Cięcie. Następnie poznajemy Lou,
dziewczyna zahukana, szara myszka traci pracę i jest zmuszona znaleźć coś
nowego. Pośredniak proponuje jej coraz to gorsze opcje, łącznie ze striptizem,
gdy dziewczyna jest bliska załamania, przychodzi oferta opieki nad
sparaliżowanym mężczyzną. Lou początkowo jest niechętna, sama ma chorego
dziadka i wie jakie to ciężkie, boi się ingerencji w intymność, typu podcieranie tyłka, ale płaca jest
świetna, a rodzina dziewczyny naprawdę potrzebuje pieniędzy. Lou idzie na
rozmowę. Okazuje się, że nie chodzi o opiekę nad umierającym staruszkiem, a nad
starszym od dziewczyny o zaledwie osiem lat chłopakiem, który może lekko ruszać
jedną ręką. Początkowo nic nie zapowiada
się dobrze. Will przed wypadkiem prowadził aktywne życie, kochał życie, teraz –
uzależniony od innych, więzień własnego ciała – cierpi. Jest nieprzyjemny,
opryskliwi, ale bezpośredniość Lou czyni wyłom w jego wrogości i zaczyna się
przyjaźń. Tylko, że Lou nie wie wszystkiego.
Jojo Moyes od początku pokazuje,
że co jak, co ale pisać to ona umie. Celnie, chociaż oszczędnie. Właściwie
bardzo szybko człowiek przepada bez reszty w tej książce. Autorka umie pisać o
miłości, bez popadania w sztampę, bez taniego sentymentalizmu i bez stawiania
tego romansu w centrum. Bo temat miłosny jest ważny, to ta naprawdę ważniejsze
są inne pytania jakie stawia autorka.
Tak, popłakałam się, spłynął mi
makijaż, a po skończeniu książki chciałam się zwinąć w kłębek i… nic. Każdy z
nas ma prawo do życia, czy rezygnując z tego prawa, mamy prawo do śmierci?
Debata na ten temat od czasu do czasu pojawia się również w polskich mediach,
wypowiadają się księża, etycy, filozofowie, zainteresowani i nigdy nic z tego
nie wynika. Kończy się na wzajemnych obelgach a do przeciętnego Kowalskiego
niewiele dociera. Moyes nie prowadzi dyskusji, ona pokazuje młodego chłopaka,
który żył pełnią życia, oddychał pełną piersią i kochał to życie. Był
zapracowany i uwielbiał to, uwielbiał sporty ekstremalne, podróże, seks i nagle
mu to odebrano. Jego umysł został, jest bystry, ma szerokie horyzonty, ale
wymaga obsługi jak niemowlę. Czy możemy mieć do niego pretensje, że ma tego
dosyć, że to go upokarza? A co z miłością, która zwycięża wszystko? Zwycięża
chyba tylko w tanich powieściach i sztampowych filmach.
Ta książka mnie rozbiła,
roztrzaskała na drobne kawałeczki… chciałabym ją przeczytać jeszcze raz po raz
pierwszy. Podobno niedługo na ekrany kin wejdzie ekranizacja, szczerze mówiąc
jestem dosyć sceptyczna, boję się, że to będzie jeszcze gorsze niż Gwiazd naszych wina, ta historia jest
piękna, bo jest w książce, subtelna, z niedopowiedzeniami.
Polecam ją Wam, naprawdę cudowna!
Chociaż masakruje!
Też mnie ta książka bardzo poruszyła. Ryczałam na końcu, jak nie wiem co. Już przeczytałam po niemiecku II część:)
OdpowiedzUsuńI powiedz mi jak z drugą częścią, bo ja tego nie widzę... jak na razie mam wrażenie, że druga część może tylko zepsuć.
UsuńDruga część też jest bardzo dobra, ale nie tak jak 1. Ale nic nie zdradzę, bo liczę, ze wydawnictwo wyda po polsku lada moment. Musisz przeczytać.
UsuńMuszę!!! Po niemiecku nie przeczytam :P ale kurczę, ta historia skończyła się w I tomie.
UsuńA jak się nazywa 2 część?
UsuńKiedy odszedłeś
UsuńNo widzisz! Już dawno temu Ci mówiłam, że przecież mamy podobne gusta, więc na bank Ci się spodoba :) Nie mogę się doczekać filmu, mimo wielu obaw, że schrzanią tę cudowną historię.
OdpowiedzUsuńTrzeba było mi po łbie dać. Zmiażdżyć nos, jak długo mogłam ją odkładać. Głupia byłam.
UsuńKlaudyno, no ja, po obejrzeniu zwiastuna, obawiam się, że chyba schrzanili. Mam nadzieję, że to tylko mój nieodpowiedni odbiór, ale... Za słodko tam jest. Za łatwo.
UsuńKasiu - ja krzyczałam? No co Ty! ;* :)
Ciebie bym podlinkowała :P Inna Oleńka :P też się boję. Nie leży mi aktorka, bo Will jest fajny, ale zobaczymy...
UsuńNie zamieszczałaś już tej recenzji? Albo mam deja vu, albo już ją czytałam...
OdpowiedzUsuńW każdym razie ksiązka świetna, dawno nie czytałam tak dobrej obyczajowej/miłosnej. A teraz wychodzi film... po zwiastunie wygląda świetnie :)
Nie zamieszczałam :P Bo byłam głupia i zwlekałam z lekturą.
UsuńAż idę zwiastun zobaczyć :P
Historia podobna do tej, którą ostatnio czytałam. Za jakiś czas pewnie po nią sięgnę. Mam nadzieję, że wtedy będzie już dostępna kolejna część bo nie lubię czekać:P
OdpowiedzUsuńA jaką czytałaś?
UsuńCzytałam i chociaż nie płakałam, to dotknęła mnie mocno
OdpowiedzUsuńBo to ja straszna płaksa jestem
UsuńCzytałam i odkąd przeczytałam stała się moją ulubioną książką, o ile takie miano mogę jej nadać. Rozbiła mnie totalnie, przez kilka dni chodziłam jak struta, nie sądziłam, że po przeczytaniu książki mogą targać mną takie emocje. I nikt tego nie zrozumie dopóki jej nie przeczyta.
OdpowiedzUsuńO tak, jak Ty mnie rozumiesz!!!!
Usuń:-) cieszę się. Szukam więcej takich książek. Gdybyś znalazła coś podobnego to daj znać!
UsuńMoyes "Ostatni list od kochanka" super!!
UsuńDziękuję za polecenie, na pewno przeczytam! :)
UsuńBoję się takich książek. Takich prawdziwych i bardzo mocno chwytających za serce, ale z drugiej strony jestem ciekawa tej historii, więc pewnie też kupię, swoje odleży, a potem przeczytam.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, jak ktoś zachwala książkę jak ja tutaj, zawsze się boję... ale i tak się zwykle łamię :P
UsuńKsiazka od dawna na mojej liscie do przeczytania kiedys tam, jak i wiele innych zreszta... tylko czasu brak.
OdpowiedzUsuńpolecam nadać rygor natychmiastowej wykonalności
UsuńWidziałam ostatnio zwiastun filmu i zainteresowała mnie książka. No kurczę teraz to już muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńNajlepiej książka przed filmem, ale ciągle boję się filmu
UsuńMam, mam! Specjalnie dziś do biblioteki się wybrałam :)
Usuńależ Ci zazdroszczę, że ta historia dopiero przed Tobą!
UsuńCzyli jestem szczęściarą, skoro książka dopiero przede mną. Leży na mojej półce i czeka...
OdpowiedzUsuńjesteś wielką szczęściarą!!
UsuńTeż bardzo lubię Moyes. Czytałaś już Razem będzie lepiej? Też jest świetnie napisana, momentami zabawna i nie dotyka tak ciężkich kwestii jak Zanim... To chyba moje dwie ulubione tej autorki.
OdpowiedzUsuńCzytałam, jest nawet link do opinii, uwielbiam Moyes!
UsuńFajny jest też Zakazny owoc, dla mnie trochę w klimacie Ostatni list... Jak przeczytasz całą Moyes to na deser może Kate Morton. Polecam szczególnie Strażnika tajemnic, cudowna cegiełka, piękna i bardzo zawikłana historia miłosna. Nie zdziwie się jak już czytałaś ☺
UsuńMam wszystkie Morton, muszę nadrobić!!
UsuńNa mnie też mocno wpłynęła ta historia, nie do końca chyba lub też dlatego nie pogodzę się z zakończeniem.
OdpowiedzUsuńdlatego mam problem z kontynuacją, nie widzę tego. Też mnie zakończenie ruszyło, ale rozumiem Willa.
UsuńJestem mile zaskoczona, naprawdę nieźle napisane!
OdpowiedzUsuń