Kiedy Tom i Isabel Sherbourne'owie zamieszkali na Janus Rock, niewielkiej wyspie, oddalonej o sto sześćdziesiąt kilometrów od wybrzeży Australii, wierzyli, że odnaleźli upragnione szczęście. On, weteran Pierwszej Wojny Światowej przyjął posadę latarnika, by uciec od koszmarnych wspomnień, ona pragnęła założyć szczęśliwą rodzinę u boku kochanego mężczyzny. Nie spodziewali się, że życie wystawi ich na kolejną ciężką próbę, gdy po dwóch poronieniach i wydaniu na świat martwego chłopca, Isabel dowiaduje się, że nie będzie mogła mieć więcej dzieci. Gdy pewnego dnia do brzegów wyspy przybija łódź, Tom i Isabel znajdują w niej ciało mężczyzny i niemowlę. Tom, wbrew sobie, ulega namowom żony i decyduje się zatrzymać dziecko i wychować je jak własne. W czasie odwiedzin w Point Partageuse, rodzinnym miasteczku Isabel, w dniu chrztu małej Lucy, Tom i Isabel odkrywają prawdę o pochodzeniu dziewczynki. Dowiadują się, że dziecko, które uważali za sierotę w rzeczywistości ma matkę, która od czasu zaginięcia dziewczynki nieustannie jej poszukuje. Nękany wyrzutami sumienia Tom, w tajemnicy przed żoną decyduje się na krok, który na zawsze odmieni losy wielu ludzi.
Poszłam do Empiku kupić
kalendarz. Nowy rok już puka do naszych drzwi a ja bez zapisanych w kalendarzu
przypomnień gubię się jak ciotka w Czechach. Połaziłam pomiędzy półkami,
szukając książki, która mnie zawoła, niestety : ( Mikołejki nie było, ani Schopenchauera,
żeby nabyć Manna muszę na wypłaczę poczekać. Książka o przygarniętych kotach
mnie kusiła, ale pobieżne przeglądnięcie nie zachwyciło mnie. Już prawie
wychodziłam, gdy ujrzałam wciśniętą w kąt książkę o której ongiś pisała Milenaj. Pamiętam Jej
recenzję, nie idealizowała tej powieści, ale opisywała ją w sposób, który
zapadł mi w pamięć. No i zdjęłam książkę z półki.
Książka rozpoczyna się gdy do
wyspy Janus Rock, znajdującej się niemalże na granicy Oceanu Spokojnego i
Indyjskiego, przybywa łódź, w łodzi znajduje się nieżywy mężczyzna i noworodek –
dziewczynka. Znajduje ich latarnik pracujący na wyspie – Tom. Mężczyzna
obsługuje latarnię, ostrzegając przepływające statki o podwodnych,
niszczycielskich skałach. Na tej wyspie Tom znalazł ucieczkę przed traumą
wojennych wspomnień, koszmarami dzieciństwa. Ta wyspa, ta latarnia, dały mu
wszystko. Upragniony spokój i wspaniałą kobietę, którą poznał, gdy przypłynął
objąć placówkę. Isabel, jego żona to pełna życia i miłości kobieta, która dla
miłości ukochanego mężczyzny zostawia gwarne miasteczko w którym się urodziła i
wychowała, rozpoczyna życie z mężem, na pustkowiu, w miejscu gdzie łódź z
zaopatrzeniem i ludźmi przybywa raz na pół roku. Żyją, zakochani, szczęśliwi.
Jedyne czego brakuje w ich prywatnym raju to dziecka. Isabel, gdy dowiaduje się
że jest w ciąży szaleje ze szczęścia. Niestety trzy razy szaleje ze szczęścia i
trzy razy musi w najboleśniejszy sposób pozbywać się nadziei. Trzecia ciąża
kończy się w siódmym miesiącu i zbolała matka, spragniona miłości
macierzyńskiej kobieta, tuli martwe, maleńkie ciałko swojego dziecka. Niedługo później przybija do brzegu łódź ze
zwłokami mężczyzny i maleńką dziewczynką. Jakby sam ocean odpowiedział na
modlitwy Isabel.
Tom i Isabel zatrzymują dziecko i
wychowują jak swoje. Nikomu nie mówią o incydencie z łódką o martwym mężczyźnie na ich wyspie.
Sądzą, że matka maleństwa, wypadła za burtę. Dają małej Lucy miłość, opiekę i
pokazują jej świat. Niestety, nawet oni nie mogą uciec od ludzi. Przy okazji
urlopu dowiadują się o mieszkającej w miasteczku kobiecie, która pewnej nocy
straciła męża i córeczkę, którzy zaginęli na morzu. Tom i Isabel nie mogą
dłużej udawać, że ich dziecko było sierotą.
Rozpoczyna się walka z własnym
sumieniem i w życie na wyspie wkrada się niepokój i niezgoda…
Spotkałam się z argumentami, że
ta książka jest przewidywalna. To zawsze duża wada, ale ja nie miałam
pojęcia
jak to wszystko się skończy. Tak dokładnie, to było przecież kilka możliwości
rozwoju akcji, nawet ostateczne zakończenie mogło wyglądać różnie. To na które zdecydowała się autorka wyciska z
oczu łzy i skłania nas do refleksji. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę tematykę,
tej książki, każde rozwiązanie wiązałoby się z czyimś bólem i pustką. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, iż żaden z
bohaterów nie jest idealny. Każdy ma wady, każdy ma coś na sumieniu, co może
nie usprawiedliwia tego przez co musi przejść, ale jednak przeszłe winy
istnieją, winy powstałe ze świadomego
działania. To wszystko przypomina przechylające się, to w jedną, to w drugą
stronę szale wagi, nie da się dokonać jednoznacznego osądu, a zresztą, on też nic
by nie dał. Cierpienie, ból, nie stają się bardziej znośne, nie przemijają,
tylko dlatego że mamy świadomość, że spadły na nas z naszej winy.
Oprócz ciekawej, poruszającej
historii, autorka funduje nam wycieczkę w piękne zakątki. Już sama okładka i szata
graficzna polskiego wydania, po prostu zachwyca, chociaż to tylko miękka
obwoluta ze skrzydełkami, o jednak kolorystyka, te odcienie – to coś pięknego.
A ponieważ książka jest napisana bardzo dobrze, autorka dużą wagę przykłada do
opisów, możemy poczuć smaganie morskiego wiatru, słyszymy huk fal, obracający się
mechanizm latarni, oślepia nas morze gwiazd i snop światła z latarni.
Niesamowicie realistycznie napisana. Czytelnik czuje się jakby oglądał razem z
bohaterami ich świat.
Polecam… Czyta się tak szybko,
strony umykają niepostrzeżenie, a my wpadamy coraz głębiej i głębiej w tę
historię!
Twoja recenzja zaciekawiła mnie, z chęcią tę książkę bym przeczytał :)
OdpowiedzUsuńJuż chwilę od premiery, pewnie niedługo w bibliotekach zacznie się pojawiać :)
UsuńNo proszę, jak można trafić na interesującą lekturę- zapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce wcześniej. Przewidywalne zakończenie? Mówiąc szczerze też nie wyobrażam sobie jak cała historia się potoczy, bo przecież z jednej strony bohaterka pokochała już to dziecko, a z drugiej wie, że jego biologiczna matka żyje i wciąż go szuka. Zapowiada się bardzo dobra powieść.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, ale oczywiście stoi na półce i czeka...taki już smutny los moich książek. Może jednak znajdę na nią czas w przyszłym roku, bo wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Książka mi się ogromnie podobała. Rzadko czytam powieści obyczajowe i jestem dość wymagająca, ale ta bardzo mnie poruszyła, wzruszyła i przeczytałam ją prawie na jednym posiedzeniu:) Fantastyczna opowieść.
OdpowiedzUsuńMa coś w sobie takiego, że jak się do niej siada, to się nie odkłada, dopóki się nie skończy :))
UsuńWitaj, ksiazka przeczytana przez Was 3 lata temu, ja miałam przyjemność przeczytania dopiero teraz. Ksiazka niesamowita, wzruszajaca i dajaca wiele do myślenia. Wczoraj skonczylam a historia bohaterów wciąż w mojej glowie. Polecam wszystkim, aczkolwiek na zakończenie potrzebne sa chusteczki.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ongi dałam się na nią namówić... Pamiętam jak ją kupowałam, nawet już nie ma tego empiku :(
Usuń