Z powodu choroby, ostatnio z książek,
które wymagają masę wysiłku, od wyboru lektury, zdjęcia z półki, dźwigania
woluminu, przewracania stron itp. Przerzuciłam się na łatwiejsze w odbiorze
filmy. Dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę na kilka specyficznych pozycji, akurat te filmy polecam i mam nadzieję, że
Wam się spodobają. Lubię do nich wracać.
"Czasem słońce, czasem deszcz", najkosztowniejsza indyjska produkcja ostatnich lat, a zarazem największy przebój największej kinematografii świata, to zrealizowana z ogromnym rozmachem, pełna humoru opowieść o uczuciu, które pokonuje wszelkie przeszkody. Już 1,5 miliarda widzów dało się uwieść historii bohaterów, granych przez gwiazdy Bollywood: piękną Kajol i ubóstwianego przez całe Indie Shah Rukh Khana. W "Czasem słońce, czasem deszcz" przeplatają się intymne wyznania i zapierające dech w piersiach sceny taneczne. To pochwała życiowego optymizmu i podstawowych wartości - rodziny, przyjaźni, lojalności.
„Czasem
słońce, czasem deszcz” - mój
pierwszy film bolly. Oglądnęłam go, pamiętam to jak dziś, 8 lat temu, po
pierwszym kolosie z Rzymu(spektakularny sukces). Ten film jest tak specyficzny,
że nigdy w życiu nie poleciłabym go osobie, która nie siedzi już chociaż połową
pośladka w bollywoodach można się
zrazić. K3G jest produkcją monumentalną, olśniewa przepychem, oszałamia feerią
barw, tańcem, śpiewem. Jednak gdy oswoimy się ze złotem, bogactwem atakującym z
każdej strony dostajemy bardzo indyjską opowieść o kilku warstwach, które
przegapimy z łatwością jeśli nie zadamy sobie minimalnego trudu, aby zrozumieć
o co chodzi. Na pierwszy rzut oka, to historia bogatego chłopaka, który
zakochuje się w biednej dziewczynie i ze zrozumiałych powodów ojciec jego nie
chce dać zgody na ten ślub. Ot taka indyjska Trędowata. Tymczasem ta historia
jest głęboko zakorzeniona w kulturze Indii w podziale na wyznawców hinduizmu i
islamu, rzecz rozbija się o wierność tradycji, posłuszeństwo, podział na kasty
i wciąż żywą w Indiach tradycję wyboru żony przez rodziców.
Główne role grają: Kajol, piękna,
szalona i bóg Bollywoodu SRK. Mija osiem lat, a ja wciąż mam przy pewnych
scenach łzy w oczach.
Muzyka do tego filmu jest taneczna,
świetna, pełna energii. Bardzo polecam!!
46/52
Film opowiada o zwykłej dziewczynie Terri Fletcher. Jej spokojne dotychczas życie zostaje zachwiane w momencie, gdy jej brat ginie w wypadku samochodowym. Wcześniej jednak zapisuje swoją ukochaną siostrę na letni kurs w szkole artystycznej w Los Angeles. Dziewczyna, początkowo jest przytłoczona nowymi sytuacjami i otoczeniem. Jednak po pewnym czasie znajduje oparcie w nowych przyjaciołach, nauczycielu oraz swojej pierwszej prawdziwej miłości.
„Szansa na sukces” pierwszy raz ten film oglądałam…
dawno dawno temu, ostatnio szukając na zalukaju filmów z gatunku musical natknęłam
się znowu na niego i pomyślałam… dlaczego nie. Lubię takie filmy młodzieżowe.
Lubię sobie przypomnieć, jak to było fajnie mieć naście lat i uważać, że
ogólnie największym problemem są ograniczenia jakie nakładają na nas Rodzice.
Chociaż ja nigdy nie okłamałam Taty ani Mamy, że jadę do Ciotki, gdy faktycznie
robiłabym to, czego mi wprost zabronili, może dlatego tego nie uczyniłam, gdyż
moi Rodzice niestety nie traktowali takich filmów jak wyroczni, więc pod
odkryciu prawdy, zamiast spektakularnej, melodramatycznej sceny, w której
bielma spadłyby im z oczu i błagaliby mnie o przebaczenie, że tak głupio mi
czegoś zabraniali, po prostu by mnie zabili. Ach! Ci moi zaściankowi Rodzice.
Film opowiada o dziewczynie, która uwielbia
śpiewać, w filmie mało widzimy jak śpiewa, o wiele ważniejsze jest jak się wdzięczy,
zdobywa sympatię wszystkich i jest taka biedna i cudowna. Pierwszy raz ten film
oglądałąm dawno temu i najbardziej spodobał mi się aktor, który grał
nauczyciela śpiewu od Alleluja z Mesjasza.
Bo ogólnie film jest naiwny i bardzo schematyczny. Dla młodzieży i to takiej
zapóźnionej w rozwoju trochę… wiara w marzenia, własny talent itp.
47/52
Niewidoma kaszmirska dziewczyna Zooni Ali Beg (Kajol) poznaje w Delhi lokalnego przewodnika turystycznego, Rehana Qadri (Aamir Khan). Zafascynowany nią Rehan pragnie pokazać jej świat ze wszystkimi jego kolorami. Dzięki niemu Zooni odkrywa piękno Delhi, życia i miłości. Jednak Zooni nie wie, że Rehan ukrywa przed nią inną, mroczną stronę i że jego przeznaczenie wstrząśnie życiem obojga...
„Unicestwienie”
– kolejny film z Indii o oryginalnym tytule Fanaa. Oglądałam pierwszy raz ten film na drugim roku studiów,
zaraz po tym jak oblałam egzamin na prawo jazdy. Byłam wtedy bollywoodzkim
świeżaczkiem, a film chciałam oglądnąć
dla Kajol, bo bardzo lubię tę aktorkę.
Ten film to historia niewidomej
Zooni, która jedzie do stolicy Indii(sama pochodzi z Kaszmiru), aby wystąpić na
Dniu Republiki, spotyka tam mężczyznę. Pomiędzy nimi rodzi się uczucie, tylko
jakie ma szanse, skoro Zooni jest romantyczką wierzącą w wielką miłość i
księcia, a Rehan jest błękitnym ptaszkiem, który w kobietach przebiera jak w
ulęgałkach?
To również, nie jest zwykły romans,
chociaż w pierwszej części mamy śmiech, zabawę, szalone kolory, tak w drugiej
dochodzi więcej dramatyzmu, wątek niepodległości Kaszmiru(właśnie ze względu na
niebezpieczną sytuację w Kaszmirze, zdjęcia drugiej części, były kręcone w
Zakopanem, które udaje Kaszmir).
Ten film jest jednym z moich
ulubionych, oczywiście ma pewne indyjskie, irytujące cechy, patos, toporne
wiersze, ale mimo wszystko jest wart oglądnięcia.
48/52
Bardzo lubię bollywood. Mój ulubiony film tamtejszej produkcji to "Gdyby jutra nie było" :) "Czasem słońce, czasem deszcz" także przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńGdyby jutra nie było jest cudowny, zgadzam się :))
UsuńUwielbiam film "Czasem słońce, czasem deszcz" głównie za kolory i muzykę, bo historia jak historii, ale cała oprawa jest przepiękna. "Fanaę" ma w planach, kiedy ją obejrzę - trudno powiedzieć, bo na bollywoodzie filmy muszę mieć wenę i czas.
OdpowiedzUsuńCzas przede wszystkim, one jednak są dłuuugie, dlatego wciąż nie oglądnęłam indyjskiej wersji Rozważnej i romantycznej, chociaż film leży od 2008 roku ;/
UsuńZ bollywoodzkich filmów widziałam właśnie "Czasem słońce, czasem deszcz" i to zupełnie nie moja bajka, nie mój klimat...
OdpowiedzUsuńJak to z filmami, jeden gatunek zachwyci jednego, a drugiego odrzuci :)
Usuń„Unicestwienie” oglądałam ale zupełnie nie pamiętam o co chodziło :)
OdpowiedzUsuńNo wiesz!! jak możesz ;)
UsuńRaczej nie przepadam za Bollywood, ale bardzo lubię film "Kiedy ją spotkałem. Świetny, pełen humoru. Polecam :)
OdpowiedzUsuńO tak!! Świetny jest
UsuńParę lat temu miałam fazę na filmy z bollywood ale ''czasem słońce czasem deszcz'' nigdy nie przypadło mi do gustu... Chyba najbardziej lubiałam produkcje z Rani Mukherjee :)
OdpowiedzUsuńEwa
moją zdecydowaną faworytką jest Kajol!
UsuńOd większości ludzi słyszę, że Bollywood to gnioty i lepiej tego nie oglądać. Szczerze mówiąc podoba mi się ten charakterystyczny styl hinduski, muzyka, tańce i problemy, które są tam poruszane."Czasem słońce, czasem deszcz" to dobry film (moja babcia go uwielbia,co często mnie śmieszy, gdyż raczej woli kryminały i horrory), ale zdecydowanie "Gdyby jutra nie było" bardziej mnie wzrusza.
OdpowiedzUsuń