Kiedy Arabella Fitzherbert trafia do Marree, maleńkiej miejscowości w samym sercu australijskiego pustkowia, wdzięczność za uratowanie życia – wypadła z pociągu i gdyby nie szybka pomoc, z pewnością umarłaby na rozpalonej słońcem pustyni – szybko ustępuje miejsca zdumieniu, oburzeniu i niechęci. Czy to możliwe, żeby ludzie żyli w tak prymitywnych warunkach? Czy to możliwe, żeby zajmowali się tak przyziemnymi, nieciekawymi sprawami? Kapryśna i rozpuszczona dziewczyna musi jednak jakoś ułożyć sobie życie w tym zapomnianym przez Boga i ludzi miejscu, ponieważ nic nie wskazuje na to, żeby udało jej się szybko je opuścić. Niechętnie i opornie zaczyna zmieniać nastawienie do otaczających ją „prostaków”, oni zaś przekonują się stopniowo, że ta początkowo naburmuszona i traktująca ich „z góry” dziewczyna nie jest tak bezwartościową osobą, jak im się wydawało. Jeszcze ciekawiej zaczyna być wtedy, kiedy między Arabellą i jednym z mieszkańców miasteczka rozkwita gwałtowne, gorące uczucie…
Nie umarłam, żyję, ale taki maraton, jaki miałam ostatnimi dniami to mało
kto wytrzyma, a zanosi się na kolejny, jeszcze większy, tak… do końca
października…
Na dodatek odrzuciło mnie od książek.
Tzn. dalej chciałam czytać, ale nic mnie nie przekonywało, mordowałam kilka tych książek, bo wiedziałam,
że skoro mam napisać recenzję, to nie rzucę w kąt, no ale – dla Boga Panie
Wołodyjowski – serca nie miałam. W końcu się wkurzyłam… po tym jak do Lublina
wzięłam dwie, żadnej nie czytałam, bo nie mogłam się wciągnąć w jedną i w końcu
zapatrzyłam się w krajobraz, a później miałam inne zajęcia : P.
Wczoraj w pracy już się wkurzyłam,
postanowiłam zrobić przerwę z książką, która mnie jeszcze nie porwała i wzięłam
się za inną. I to był strzał!! Znowu się w coś wciągnęłam. Czytałam, a nie a to
malowałam paznokcie, a to oglądałam program kulinarny, czy patrzyłam w okno.
Jest BUM, jest siła. Byłam wręcz zła na Przyjaciółkę, że dzwoni i dorywa mnie
od lektury.
Chociaż za oknem piękna polska, złota
jesień, ja przeniosłam się na spalone słońcem, pustynne obszary Australii, żeby
kolejny raz dać się uwieść opowieści, którą snuje Elizabeth Haran. Tutaj
znajdziecie recenzje „Szeptu wiatru”, pierwszej powieści tej autorki, z którą
miałam styczność. Po lekturze tej książki, wiedziałam, że chcę jeszcze.
Kolejna powieść… jest zbliżona do
poprzedniczki. Autorka stosuje pewien schemat, pewne zagrania, ale tworzy
zupełnie inną historię, innych bohaterów, a i tak wszyscy wiemy, jak kończą się
tego rodzaju książki. Element zaskoczenia, nie jest tak ważny.
Arabella ma dziewiętnaście lat i jest
tak rozwydrzona jak przeciętna uczennica gimnazjów, o której my – stare pryki
opowiadamy dowcipy. Dziewczyna jest tak antypatyczna, pozbawiona empatii z
zadatkami na hipochondryczkę i po prostu wrzód na sempiternie społeczeństwa.
Ponieważ męczy ją kaszel, zamożni rodzice zabierają swoją jedynaczkę do
Australii, aby tamtejszy klimat uleczył jej płuca. I jadą sobie przez dzikie
tereny antypodów i tak się składa, że Arabella wypada z pociągu a rodzice do
rana nie odnotowują tego faktu. Podkłady kolejowe zjadły termity, łączność telegraficzna
zerwana. Rodzice są zrozpaczeni, a Arabella skazana na powolną śmierć w paszczy
pustyni. Tak się jednak nie dzieje, w przeciwnym wypadku, książka prędko by się
skończyła. Arabella zostaje ocalona przez rdzennych mieszkańców Australii,
trafia do cywilizacji… przy czym określenie cywilizacja
według dziewczyny jest nieco przesadzone. Ludzie są prymitywni, warunki
sanitarne strasznie, a na dodatek nikt nie chce dookoła Arabelli skakać. No
skandal!! Jednak warunki zmuszają ją do pozostania w tej dziczy i z tej
rozkapryszonej dziewuchy zaczyna wyłaniać się rozumny człowiek. Oczywiście nie
jest bez związku fakt, że miłość krąży
wokół nas.
Elizabeth Haran kolejny raz zabiera
nas w ciekawą i pasjonującą podróż na antypody. Rzadko tam bywam – literacko, a
lubię klimat kontynentu kangurów. Ponieważ Australia jest nieco wyalienowana,
to ma jedyny w swoim rodzaju klimat, skrzyżowanie Dzikiego Zachodu, wsi,
eleganckiego świata… nowinki dochodzą tu – jak do Shire – z opóźnieniem, albo
wcale.
Życie nie rozpieszcza ludzi, którzy
wybrali życie na antypodach, ale ni z jakichś względów upierają się by trwać na
tej surowej, kapryśnej ziemi. Niektórzy kochają takie klimaty, inni przed czymś
uciekają, inni liczą na ogromny zarobek. Wśród nich- Arabella – rozpieszczona pannica
z wielkiego świata, która gardzi wszystkim, co nie odpowiada jej standardom.
Ta powieść jest historią dojrzewania,
nauki empatii i dostrzegania drugiego człowieka. W Arabelli dokonuje się
przemiana. Autorka opisuje to w interesujący sposób, chociaż nieco senny.
Książka nie jest powieścią akcji, ma fragmenty, że akcja – ta która jest –
zwalnia i staje w miejscu jak zatęchłe, mętne jeziorko, a nawet gdy rusza, to
jest to raczej senny strumyk płynący po równinie. Tylko, że pomimo tej
senności, strumyk jest wielce malowniczy, chce się usiąść nad brzegiem tego
ruczaju(na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju) i zapomnieć o otaczającym nas
świecie.
Moim zdaniem nie jest to kolejne romansidło,
płaska książka, ale naprawdę historia z dalszymi planami i każdy wart jest
poznania.
Polecam.
Oczywiście, na kolejną książkę
autorki się czaję!!
Mam te książkę na półce, lecz wciąż czeka na swoją kolej... Jestem po lekturze "Szeptu wiatru" i bardzo mi się ta książka spodobała, więc mam duże nadzieje :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Cieżko byłoby mi wybrać, która jest lepsza...
UsuńNie znam tej autorki, ale brzmi nieźle. No i jeszcze ta Australia :)
OdpowiedzUsuńJEdnak się tam raczej nie wybieram - to robactwo...
UsuńCieszę się, że ci się podobała, bo mam ją na półce i teraz z przyjemnością sięgnę po nią w następnej kolejności! :D
OdpowiedzUsuńSięgaj sięgaj i pisz co myślisz :))
UsuńInteresuje mnie zarówno ta, jak i poprzednia wydana u nas książka tej autorki :) W swoich literackich podróżach rzadko odwiedzam ten rejon świata, co planuję zmienić :)
OdpowiedzUsuńJa włąśnie też, ale powoli nadrabiam :D
UsuńWczoraj zaczęłam czytać tę książkę i...przepadłam:) uwielbiam klimat książek Haran i czuję, że ta będzie nawet lepsza od poprzedniej:)
OdpowiedzUsuńA ja tak teraz myślę i nie umiem rozstrzygnąć, która jest lepsza
UsuńCzekam razem z Tobą na nową, zaglądam co jakiś czas na stronę wydawnictwa, żeby sprawdzić, czy jest już zapowiedź.
OdpowiedzUsuńHa ha ha xD mamy taką samą taktykę :D
UsuńNie znam autorki, ale okładka-zachwycił mnie jej klimat!
OdpowiedzUsuń