Biorę udział w tygodniowym
wyzwaniu książkowym na fecebooku. W danym tygodniu czytamy książkę, która
spełnia określony warunek. Na bieżący tydzień wyznaczono, coś napisanego przed
1960 rokiem. Zaczęłam już nawet Mansfield
park, ale niestety mnogość zajęć, uniemożliwiła mi doczytanie, a powtórka
kryminałów Christie jest zawsze trafną koncepcją. Chciałam wrócić do książki,
którą polubiłam i ekranizację widziałam kilkukrotnie, więc kto zabił nie było
niewiadomą. Chciałam – jak to bywa z powtórkami Christie – skupić się na
szczegółach, a tych jest sporo. No i pomyśleć, czy faktycznie Agatha Christie
podsuwa czytelnikowi wszystkie tropy?
Herkules Poirot przyjmuje zlecenie rekonstrukcji wydarzeń sprzed szesnastu lat. Na prośbę fascynującej Karli Lemarchant ma ponownie zbadać okoliczności śmierci jej ojca, słynnego malarza Amyasa Crale,a, otrutego cykutą. Przed laty sprawa wydawała się zupełnie oczywista, a wszelkie dowody wskazywały na pozór bezsprzecznie, że morderstwa dopuściła się żona Crale,a, Karolina, zazdrosna o jego młodziutką kochankę. Ale profesjonalizm Poirota opiera się przecież na zasadzie, że nie ma niezbitych dowodów...
Do Herkulesa Poirota zgłasza się
młoda, piękna kobieta. Okazuje się, że jest córką pary, która szesnaście lat
temu zagościła na okładkach gazet. Żona, zabiła męża – babiarza, z zimną krwią
dolała cykuty do piwa męża, a później próbowała wmówić innym, że to
samobójstwo. Przed sądem nie próbowała bronić się z zaciętością, jedyne gorące
zapewnienie o niewinności, znajduje się w liście do córki, który miał być
doręczony na dwudzieste pierwsze urodziny dziewczyny. Jednak, każdy przyzna, że
to mogło być kłamstwo z miłości. Tytułowe świnki, to pięć żyjących osób, które
pamiętają zbrodnię, które mogą ewentualnie coś nowego wnieść, tylko, że prawie
wszyscy są przekonani o winie Karoliny Crale, tylko jej przyrodnia siostra
uparcie obstaje przy tezie o niewinności swojej siostry. Takiej sprawy może się
podjąć tylko Herkules Poirot, ale czy on coś wskóra?
Ten tytuł jest wymieniany wśród
najlepszych powieści Christie, całkowicie – w moim odczuciu – słusznie. Mamy
zbrodnię tak oczywistą, wina jest tak ewidentna, a czas, który upłynął od morderstwa,
tak długi, że wydaje się, że wydedukowanie czegoś nowego, graniczy z cudem.
Poirot nie byłby jednak sobą, gdyby nie zastosował tych swoich sztuczek i nie
postanowił udowodnić, że rzeczy oczywiste, są nimi, bo tak sobie uroiliśmy. Pokazuje,
jakie figle potrafi płatać nam pamięć, jak bardzo na sposób postrzegania
wpływają nasze sympatie i przekonania. To naprawdę bardzo ciekawe.
Co zaś do zawsze kontrowersyjnej
tezy o tym, że Christie zawsze daje czytelnikowi wystarczająco dużo informacji,
aby razem z Herkulesem mógł sprawę rozwiązać. Mam wrażenie, że nie do końca.
Hipoteza Poirota w wielu kluczowych punktach opiera się na domysłach, na
dopowiedzeniu sobie pewnych zdań, co równie dobrze mogło spalić na panewce.
Owszem asumpt, dla którego Poirot drąży, dośpiewuje mamy podany i wystarczy
tylko być uważnym czytelnikiem by go dostrzec, ale umówmy się Christie tak nami
kręci, jak na początku zabawy w ciuciubabkę, że nawet gdy podsuwa nam coś
pewnego pod nos, nam się wydaje, że to kolejna zmyłka, majaczenie oszukanego
błędnika.
Gorąco Was zachęcam do
nadrobienia tej powieści, jeśli oczywiście jeszcze jej nie czytaliście. Świetny
pokaz umiejętności Poirota, tego jak umie cudownie omotać ludzi. To nie tylko
dobry kryminał, ale ciekawe studium rodzinno-przyjacielskiego dramatu.
Po prostu polecam.
Kolejna recenzja książki tej autorki w przeciągu chwili :) Jest dzisiaj popularna. I dobrze. W jej książkach panuje niezwykły klimat. Tej jeszcze nie znam, nic straconego :)
OdpowiedzUsuńChristie nigdy nie traci na popularności :)
UsuńPoirot jest genialny :) Pamiętam, że pierwszy raz o Christie usłyszałam od mojej polonistki w liceum ,która powiedziała, że jej kryminały dawały jej ulgę podczas lektur na studiach i wtedy ją polubiła. Ja też polubiłam Agathę Chritie. Jest świetna.
OdpowiedzUsuńAle przyznasz, że mieszkać i żyć z takim geniuszem nie byłoby lekko
UsuńŚwietna książka. Bardzo ją lubię, jak i adaptację filmową z Suchetem.
OdpowiedzUsuńCudowny jest ten film. Lubię do niego wracać.
UsuńKonsekwentnie brniesz przez A. Christie:) Ja kilka lat temu przeczytałam wszystkie jej książki. Zapewne za jakiś czas wrócę do wielu tytułów. Mają niepowtarzalny klimat i wiele uroku.
OdpowiedzUsuńBrnę i wracam, bardzo ją lubię :)
UsuńMoje pierwsze spotkanie z twórczością Christie, czyli "I nie było już nikogo" nie zachwyciło mnie, ale chcę dać autorce jeszcze szansę - może warto będzie postawić właśnie na "Pięć małych świnek". :)
OdpowiedzUsuń"I nie było już nikogo" jest bardzo specyficzną książką może spróbuj czegoś z Poirotem
UsuńTej książki Christie jeszcze nie czytałam, ale mam na nią ogromną chęć :)
OdpowiedzUsuń