Skończył się czerwiec, czego oczekiwałam, już od końca maja. Potrzebowałam wakacji, a właściwie, to chciałam mieć z głowy, to co mnie prześladowało przez dłuższy okres. Teraz mam spokój. A właściwie, wizję kupy roboty na całe wakacje. A nawet na więcej. Mam wrażenie, że nic nie czytam, to przez to, że uparłam się połamać na korcie podczas nieudolnego usiłowania gry w tenisa. Jest jeszcze jeden plus końca czerwca... może to również koniec afrykańskich upałów.
W czerwcu przeczytałam i opisałam dwadzieścia jeden książek ( 21 ). Szczerze Wam, powiem, że jestem nieco skonsternowana, gdyż mam wrażenie, że spędziłam ten czas w pracy, albo ze znajomymi, albo oglądając jakiś mecz tudzież płacząc po jakimś meczu. Nie będę kokietować. to dobry wynik. Pewnie, że bywało i lepiej, ale zawsze może być gorzej, a biorąc pod uwagę, że wymknęłam się śmierci spod kosy, gdy prawie nabawiłam się wstrząśnięcia mózgu i złamania podstawy czaszki, to naprawdę jest super.
Gdybym miała wybrać najlepsze książki czerwca, oj to miałabym zagwozdkę, no ale spróbujmy...
Ponownie chciałabym zwrócić Waszą uwagę na
Łaskuna kolejną część sagi o Lipowie, pióra Kasi Puzyńskiej. W tej książce autorka dodała bohaterom pikanterii, jest dużo emocji, sądzę, że nikt nie będzie zawiedziony.
Nie mogę pominąć przy takiej okazji
Romanowowie 1613-1918 dla mnie ta powieść jest idealną biografią zbiorową, wspaniała pozycją historyczną, którą jeszcze długo będę zachwalała.
Chciałabym też przypomnieć Wam, o
Projekcie "Rosie" pochłonęłam ją błyskawicznie, setnie się ubawiłam i już ostrzę sobie zęby na kontynuację, mam nadzieję, że się nie zawiodę. Jeśli macie ochotę na dobrą dawkę humoru na poziomie, to jest książka dla Was!
Nie będę też miała problemu z najsłabszymi powieściami, oj coś obrodził w nie ten upalny miesiąc...
Może nie powinnam, bo zapowiadało się, że będzie świetnie, tym mocniej rozczarowałam się ostatecznie powieścią
W cieniu prawa, już zdążyłam się zachwycić, a tu klops, ból głowy i masakra.
Książka Rachel też pomimo tego, że napaliłam się na nią jak szczerbaty na suchary, to jednak okrutnie mnie zmęczyła, styl był nieco zbyt siermiężny.
Powieść
Pierwszy grób po prawej też nie była tym czego oczekiwałam. Niby zabawna, niby lekka, ale brakło tego czegoś co czyni z książki wspaniałą przygodę.
Ach! w czerwcu powoli zaczęłam się wygrzebywać z zaległości. Jeszcze bardzo dużo mi brakuje, by wyjść na prostą, ale te hałdy trochę się zmniejszyły, dlatego też przestałam śledzić premiery, żeby na nic nie zachorować. Nic też nie kupiłam. Nawet jeśli byłam w księgarni, wychodziłam z pustymi siatkami. Jest ktoś ze mnie dumny? Chociaż odrobinę?
A jeśli ktoś ma ochotę mnie zhejtować, za to jak mało czytałam, to zobaczcie jaki miałam piękny, miesiąc : D
21 to mało? Serio?? Weź... Ja nie wiem kiedy ty to czytasz..
OdpowiedzUsuńJak gadam z Wami :D
UsuńKurczę, ale miałaś wypełniony miesiąc. Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńA wieczorem człowiek, ma ledwo siłę, w poduchę wcelować :D
UsuńJeśli chodzi o książki Puzyńskiej, to się rozkręcam. Właśnie kończę czytać czwarty tom (świetna książka!), z biblioteki przytargałam dzisiaj kolejną część, a jeszcze mam do nadrobienia "Motylka", bo zaczęłam poznawać serię od drugiego tomu. Ogólnie bardzo mi się podoba. A "W cieniu prawa" mam na półce, ciekawa jestem tej książki, zbiera różne opinie - no muszę sama sprawdzić. :)
OdpowiedzUsuńPuzyńska jest absolutnie świetna. Naprawdę szczerze Ci zazdroszczę, że masz tyle do nadrobienia.
Usuń"W cieniu prawa" łączy i fanów Mroza i tych, którzy za nim nie przepadają w zgodnym stwierdzeniu, że nie jest za dobrze.
No słabo powiem Ci, że słabo wypadłaś w czerwcu :D
OdpowiedzUsuńKtoś tu mi ciśnie ;)
UsuńNa pocieszenie mogę Ci powiedzieć, że ja przeczytałam tylko siedem :P
OdpowiedzUsuńJak siedem dobrych, to nie może być lepiej ;)
Usuń