Jesień tego roku nas rozpieszcza. Jest taka jaką wymarzył sobie każdy Polak mówiąc o złotej polskiej jesieni. Można bez końca spacerować, jest ciepło, kolorowo, długo było zielono. Jednocześnie mamy już długie wieczory i ten cudowny zapach, który najlepiej daje dowód, że pory roku się zmieniają, a ten rok powoli przemija. Jest kiedy czytać, można owijać się ciepłym kocykiem i oddawać się marzeniom, dobrej lekturze, robótkować tudzież oglądać telewizję. Uwielbiam jesień. Niestety czytelniczy wynik trochę mi się popsuł, może tych spacerów było za dużo : D. Działo się sporo, bywałam i w kinie i na spacerach. Korzystam z okazji.
W tym miesiącu przeczytałam
dziewiętnaście książek, to ani dużo, ani mało. Dużo, bo brałam nadgodziny(chociaż też nie przesadzajmy, że siedziałam dniami i nocami w pracy), nie chodziłam na imprezy(o ile pamiętam), ale a to kino, a to spotkania ze znajomymi czy z rodziną i tak wyszło. Nie kokietuję, że wynik masakra, mogło być lepiej i tyle. Czytałam też gabarytowo i tematycznie ciężkie książki, co też miało wpływ na wynik, przykładowo
Biografię raka czytałam, czy też podczytywałam miesiąc.
Pomimo przeciętnego wyniku, mam niezłą zagwozdkę jeśli chodzi o wybór najlepszych książek w październiku. Był i reportaż, były romanse i kryminały. Eklektycznie. Spróbujmy, to wybór mocno subiektywny!
Dreamland. Opiatowa epidemia w USA, książka z którą spędziłam kilka dni. Nie było łatwo, dosyć ciężka tematyka, ale świetnie napisana. Nagrałam nawet filmik o niej. Pokazuje narkomanię od strony naukowej, nie skupia się na narkomanach gdzieś w rynsztoku, ale pokazuje chemiczny i biznesowy wymiar sprawy.
Profesor Weigl i karmiciele wszy, kolejna biografia pióra mojego ukochanego pisarza od biografii. Wciągająca, rozszerzająca horyzonty i pouczająca. Warto po nią sięgnąć, to nie tylko lekcja biologii i nauki o szczepionkach, czy chorobach zakaźnych, to lekcja patriotyzmu i piękny obraz życia we Lwowie i na Kresach.
Królowa cukru książka o zaczynaniu od nowa, o walce o asertywność. Zaczynanie od zera, nowe życie często bywa przesadnie afirmowane, tutaj pokazano bardziej ewentualne perturbacje, ale oczywiście z morałem, że one nas hartują i czemuś służą.
Co do słabszych książek z października. Też były i tu chyba Was zaskoczę moimi wyborami.
Mr. President to nie jest złą książka, ale miałka, na tle świetnych książek z mijającego miesiąca wypada słabo.
Łowca. Sprawa Trynkiewicza wiele sobie po niej obiecywałam. Byłam ciekawa, a ostatnio przywykłam do reportaży na wysokim poziomie, ten był wtórny, zbyt po łebkach. Odradzam.
Cienie przeszłości zdążyłam autorkę pokochać, a ta książka mnie po prostu znudziła. Może za bardzo jednym cięgiem kilka książek autorki przeczytałam i dlatego. No nic będę się skupiała na pozostałych.
Poszalałam trochę kinowo ponadto. Wybrałam się na Kamerdynera, osobiście uważam, że film powinno oglądać się po książce, bo chociaż wiele wątków zmieniono, to dopiero oba dzieła razem tworzą wstrząsającą całość. Nie zgadzam się też z uznaniem wątku Mattiego i Marity za przewodni, jest ważny, ale moim zdaniem historia Kaszubów to sens tej opowieści. Piękne zdjęcia(musowo oglądać na wielkim ekranie), piękna muzyka, a piosenka Korteza. Ach i och.
Widziałam też słynny Kler u nas nie było możliwości rezerwacji biletów, a sala pękała w szwach, czego nie widziałam od czasu wycieczek szkolnych. Wiele osób traktuje ten film jako obrazoburczy. Owszem pokazuje pewne złe zachowania, ale tylko głupiec uzna, że to CAŁA prawda, że nie ma dobra. Dla mnie to film o krzywdzie, o samotności o dotkliwym bólu duszy. Smutny, chociaż też się pośmiałam. Wspaniała gra aktorska. Wielki smutek i rozbicie po seansie.
Oglądnęłam w domu kilka innych filmów np. Planeta Singli(urocze), Zimna wojna(dojrzewam chyba do tego filmu).
Jak widzicie działo się. A na półkach tyle doskonałych książek czeka.
Co polecacie do czytania(i oglądania) w listopadzie?
Fajne podsumowanie, jesień to też moja ulubiona pora roku :)
OdpowiedzUsuńtak naprawdę najbardziej czekam na śnieżną zimę
UsuńJa muszę w końcu obejrzeć "Kler". Chcę sobie wyrobić własne zdanie na temat tego filmu.
OdpowiedzUsuńTak najlepiej, powiem CI ile osób tyle opinii
UsuńDziewiętnaście książek to nie tak dużo? O rany, ja ledwo czytam po 5-6... Gratulacje! Po "Klerze" wyszłam bardzo zasmucona i z ogromem myśli w głowie.
OdpowiedzUsuńMam poczucie mitrężenia czasu, ale może będzie lepiej
UsuńKochana, jak Ty to robisz? Tyle książek przeczytać, to jest wyczyn. Mnie z trudem udaje się przeczytać 8, to taki mój standard. 😊
OdpowiedzUsuńStaram sie rezygnować z aktywności uniemożliwiającej mi czytanie. Np. ograniczam imprezy na rzecz posiadówki w domu.
Usuń