Dopiero skończyłam lekturę "Mistrza" podzielę się z Wami moimi refleksjami "tuz po" bo gdy okrzepną, to już nie będzie to samo :P
Znacie mnie, jestem chamska i
bezczelna, jak mi się nie podoba coś walę prosto z mostu. Dlatego kiedy
dostałam do przeczytania książkę o której kiedyś wspomniano, że ma być Polską
odpowiedzią na Greya* pomyślałam, kurczę znowu trzeba będzie pokazać się jako
chamidło. Ileś twarzy Greya dla mnie
jest książką poniżej krytyki. Nie dlatego że jestem pruderyjna, tylko dlatego
że tam naprawdę nie ma co oceniać. Więc sobie pomyślałam Polski Grey, albo ktoś
nie wie co pisze, albo książka jest tak słaba.
Ale zaczęłam czytać. Pierwszy
fragment, drugi, trzeci pochłonęłam w całości. Nie bacząc na zmęczenie. Powiem
Wam jedno, dla niektórych to będzie moje powtórzenie, dla innych truizm.
Książka jest jak wir(mieszkam blisko Sanu, który słynie ze zdradzieckich
wirów), niespodziewanie wciąga, nie ma też szans żeby się wyrwać, trzeba
przeczytać. Rzadko daję książce maksimum punktów i dodaję do ulubionych ta tam
trafi.
Staram się „Mistrza” porównać do
jakiejś innej książki. I nie mogę jest jedyna w swoim rodzaju.
Opowiada o dwóch kobietach, które
trafiają w sam środek, centrum dowodzenia mafijnego biznesu. Wokół nich krążą mafiosi, ułożeni, eleganccy
ale wiadomo ciemne interesy, panny nie za lekkich obyczajów. Tylko… poznacie
jedną z najgenialniejszych męskich postaci. Cztery litery R A U L zapamiętajcie to imię, zapamiętacie je bez
mojego podkreślenia, bo facet wkrada się do serca od pierwszego momentu, a
później. No później jest tylko, tylko lepiej. Jak wiecie lubię bohaterów,
którzy wzbudzają różne emocje, Raul dokładnie taki jest, niejednoznaczny,
przystojny, seksowny ale budzi sprzeczne uczucia. Raul Ma brata Vincenta, który
jest zupełnie różny, taki duży rozwydrzony dzieciak i playboy, to on będzie
raczej siał zgorszenie. Będzie jedna dziewczyna – Andżela, która sama pakuje
się w kłopoty, ale jest niesamowicie pewna siebie, piękna i przekonana o tym,
że swoimi wdziękami zawojuje świat. Kolejna dziewczyna – Sonia – to zupełne
przeciwieństwo Andżeli, grzeczna dziewczyna, ale na pewno nie idealna są
momenty gdy jest rozkapryszona, gdy czytelnika zdenerwuje. Ostatnią ważną
postacią jest Paweł… Paweł jest kolejną postacią, która poruszy niewieście
serca.
To niesamowite, że powieść
tocząca się niemalże w całości w pięknych sceneriach Cypru tak człowieka
wytłucze uczuciowo, przeżywa się każdy akapit, każdą stronę. Stawia się pytania
– co będzie dalej, są emocje – jak w
najlepszym kryminale. I jak w fenomenalnym romansie jest piękne uczucie. Takie
które nie jest łatwe, rozwiązanie jest
niby oczywiste, ale przecież zawsze coś może zaskoczyć i jest cała ławica
motylków szalejących tu i ówdzie.
Jest erotyka, ale moim zdaniem z
dużym smakiem, to nie jest epatowanie seksem pod byle pretekstem, to nie jest,
że napiszę brzydko, bzykanie się bohatera i bohaterki przez kilkadziesiąt stron
z przerwą na płytki dialog. Wbrew pozorom taki puściutki ero tyczek, upstrzony
wulgaryzmami napisać jest prosto. Ale napisać o seksie tak jak napisała to
Katarzyna Michalak, trzeba być wrażliwą kobietą, zobaczycie ze opisy są tak
świetnie zrobione, że nawet w scenach miłosnych będzie widać charakter postaci,
która w danej scenie występuje, owszem nie zostawiono wszystkiego w alkowie, za
zamkniętymi drzwiami, książka zawiera rzeczone wstawki i na pewno niepełnoletni
czytelnicy i niepełnoletnie czytelniczki będą z lekturą musieli poczekać aż
dojdą do pełnoletniości, ale ludzi dorosłych nie powinno to szokować czy
oburzać. Moim zdaniem pierwszy lepszy film amerykański serwuje nam sceny
bardziej wyuzdanie i puste. Tutaj moim zdaniem nie jest to pisanie o seksie,
dla samego pisania, wstawianie opisów igraszek, żeby zapełnić strony.
A już na pewno nie jest to porno
dla niewyżytych gospodyń domowych.
Minęło kilka kwadransów od
momentu gdy zakończyłam lekturę, a wciąż buzują we mnie emocje. Ciągle tą
książkę przeżywam. Jeśli będę ją przeżywała tak długo jak „Nadzieję” to chwilę
jeszcze będę roztrząsała wiele scen i sytuacji.
Sądziłam, że „Nadzieja” jest
fenomenalna(bo jest!!) ale nie wiem jak w związku z tym nazwać „Mistrza”?
Arcy-fenomen? Wiecie, że nie jestem
znawcą prozy Katarzyny Michalak mam zaledwie kilka książek przeczytanych, ale „Mistrz”
zapowiada się na hit zapowiedzi, nie tylko dla fanek Pani Katarzyny, ale dla
zwykłego czytelnika, człowieka rozmiłowanego w słowie pisanym.
Polecam Wam z całego,
przepełnionymi burzliwymi emocjami ser ducha.
To pierwszy tom!! W okolicach
drugiego pewnie padnę na zawał, jak Autorka dalej będzie grała tak na
emocjach!!
Wiem, ze o gustach się nie dyskutuje, ale moim zdaniem okładka jest klimatyczna, morczna, ale bardzo ładna Moim skromnym zdaniem ;]
* widze po okładce, ze z takiego hasła zrezygnowano. I słusznie, "Mistrz" wybroni się sam! Jest tak dobry!!
Mi tam Grey się podobał choć był kiczowaty:P
OdpowiedzUsuńNa mistrza czekam z niecierpliwością i tak sobie myślę, że okładka trochę do tych zmierzchowych podobna, ale bardzo ładna:D
Ależ Ci zazdroszczę, że już miałaś okazję przeczytać!
Okładka też mi się ze "Zmierzchem" kojarzy, ale sama książka nie ma nic wspólnego z iskrzącymi się wampirkami ;)
Usuń"Pięćdziesiąt twarzy Greya" było napisane pod wpływem sagi Zmierzch. Wiele recenzentów nawet porównało pewne elementy. A skoro "Mistrz" ma być polską odpowiedzią, to dlaczego nie okładka podobna do tej ze "Zmierzchu"? ;) Przynajmniej ja widzę takie podobieństwo, taki rozwój wypadków. :)
UsuńJeżeli chodzi o samą książkę, to czekam ze zniecierpliwieniem do stycznie... Tyle czasu!!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńi znowu mnie wyrzuciło z komentarzy...;/ ale cóż próbujemy jeszcze raz:)
OdpowiedzUsuńBronię się nogami i rękami przez Grey'em, ale chyba w końcu ulegnę. Miałam kiedyś ogromne plany względem twórczości pani Michalak, bo swojego czasu było jej sporo na blogach, ale całkiem zapomniałam. Ta pozycja wydaje mi się zdecydowanie bardziej interesująca, od jej poprzednich propozycji:)
A okładka kojarzy mi się z drugą częścią ZMierzchu:)
Jednak czerwień i czerń świetnie się prezentują.
UsuńTą książkę polecam na debiut z Kasią Michalak.
No ja Greya mam w planach zacząć. Jestem naprawdę ciekawy, jak to wszystko wypadnie. Obawiam się, że lektura zniechęci mnie raz na zawsze do tego typu literatury, ale nie ma co gdybać...
OdpowiedzUsuńGreya można czytać, lub nie. Mistrza trzeba!
Usuńkolejna szczęściara! :)
OdpowiedzUsuńcholera, nadzieja mnie kompletnie rozwaliła, to co będzie po mistrzu?
skoro Ty (która potrafisz być chamska, szczera do bólu i bardzo krytyczna) oceniasz tak wysoko tę książkę, to ja nie mam żadnych pytań. muszę ją mieć i kropka.
Po Mistrzu będą godziny rozważania... "Nadzieja" jest wyjątkową książką, mam do niej ogromny sentyment, chociaż człowiek chce czasami je porównać, wepchnąć we wsólną tabelkę, ale nie może, no nie da się. "Mistrz" wymyka się tabelkom, klasyfikacjom, jest niesamowity, przez duuże N
UsuńTeż znawczynią twórczości pani Michalak nie jestem, bo czytałam dopiero jedną książkę. Jeszcze nie poznałam tej ciepłej i baśniowej strony jej powieści, a tu wyłania się bardziej drapieżna i ostra. Ciekawa metamorfoza, chyba niewiele pisarek potrafi tak zmieniać swoje historie. Książkę na pewno przeczytam, ale co do okładki to jestem na nie. Kojarzy mi się z sagą "Zmierzch" :P
OdpowiedzUsuńFakt kojarzy się. Ale moim zdaniem okładka koresponduje z treścią. Jasne takie nawiązanie do Zmierzchu nie każdemu musi odpowiadać i ja to rozumiem i szanuję.
UsuńZazdroszczę, że miałaś okazję już ją przeczytać... :)
OdpowiedzUsuńA ja zazdroszczę tym co będą mieli TE emocje towarzyszące pierwszej lekturze!!
UsuńCo tam Grey!
OdpowiedzUsuńMamy własnego "Mistrza" i Mistrzynię słowa pisanego :)
Pięknie Kasiu to napisałaś :):):)
Och ten Raul! Ale co tam Raul - Pawełek :P w obsadzie Małaszyński - to by było coś!
A drugi tom się pisze... ale przez Magdalenę Witkiewicz :)
UsuńNie bluźnij przeciwko Pawełkowi!!
UsuńDziękuję za miłe słowa, ale przeciw Raulowi złego słowa powiedzieć nie można!!
Greye i inne kolory mogą się chować. To jest książka - "Mistrz:
Przeciw innym polskim autorom też nic nie mam. Byle seria poziom trzymała :)
UsuńJakbym śmiała, cholernie mi się spodobał!
Usuńno bo nie ma innej opcji nawet!! Raul jest facetem jedynym w swoim rodzaju!! mhrau!!
UsuńNie mrucz tylko szukaj takiego dla siebie :P:P:P
UsuńJak mawiał Andrzej Talar - Wiśta wio łatwo powiedzieć :P
UsuńCzyli i Ty, obok Sabinki, miałaś to szczęście... idę wypłakać się w kąt...
OdpowiedzUsuńNo wiesz jak jest, taki goopi jak ja ma szczęście. Przynajmniej czasami.
UsuńKochana, nie pisz tak nawet, Sienkiewiczowskie zdania zobowiązują, lubię Twój styl, język, ripostę też, a co! Ja tez kiedyś byłam zadziorna, ale zapomniałam już o tym...
UsuńDziękuję :))
UsuńJak moja wychowawczyni mnie rugała za ten Sienkiewiczowski styl, ale co ja poradzę, to najlepszy dowód na słowotok. :D
Ja nie jestem zadziorna - staram się być szczera
widzisz Kasiu, ja ciągle zazdroszczę Ci Mistrza, a teraz kombinuję jak tu zdobyć dwie kolejne części Zakrętów losu, mogłabym je w sumie kupić, ale jak na moja skromną kieszeń troszkę są za drogie... w marcu mam urodziny to może wtedy je kupię?
UsuńKażdy, każdemu książek zazdrości :P Dziwne z Nas kobiety :P
UsuńJa będę musiała poczekać do stycznia...
OdpowiedzUsuńAle nie ma opcji - muszę przeczytać:)
Oj zobaczysz jak zleci...
UsuńO kurrrrczę, ale piękną recenzję dostałam....!!!
OdpowiedzUsuńNie pozostaje mi nic innego, niż brać się za "Czarnego Księcia"! ;) (nie, nie, takiej tematyki mam dosyć na jakiś czas, bo niesamowicie wyczerpuje emocjonalnie).
Dziękuję, Kasiu!!
Niestety nie ja zasłużyłam na podziękowania, wyćke One powinny powędrowac do pewnej Autorki, która stworzyła to dzieło. Może Ją znasz? ;>
UsuńNieee, nazwisko Michalak nic mi nie mówi.
UsuńTo musisz nadrobić...
UsuńJeśli chcesz być trendy.
A trzeba być trendym
Z pewnością przeczytam. Możesz być tego pewna :) Za sobą mam 9 książek pani Kasi, więc nie mogę najnowszej pominąć :)
OdpowiedzUsuńto chociaż jesteś na bieżąco :P ja mam sporo do nadrabiania :P
UsuńNoo dobra, nawet kusisz, żeby dać autorce jeszcze jedną szansę :)
OdpowiedzUsuńTylko krowa nie zmienia poglądów, więc mi sie proszę nie dziwić :P
UsuńAle ja się wcale nie dziwię. Poza tym ogółem mam zasadę, że lepiej poznać z 2-3 pozycje danego autora, zanim uzyska się pewność, że na pewno jest się na nie ;) tylko przyznaję, że te wszystkie poczekajki i jagódki odrzucały tytułami.. "Mistrz" zaś brzmi już trochę lepiej. No i jestem bardzo ciekawa erotycznego wydania autorki ;)
Usuńprzepraszam, tam były chyba poziomki ;)
UsuńJagódka też była ;)
UsuńNo co kto lubi, ale już mnie Sklepiki urzekly
Widzę, że jest to kolejna pozycja warta przeczytania, na pewno się skuszę
OdpowiedzUsuńta jest bardzo warta przeczytania!!
UsuńStrasznie zazdroszczę, że już miałaś okazję przeczytać. Spotkałam się już z kilkoma pozytywnymi recenzjami i z niecierpliwością oczekuję na premierę.
OdpowiedzUsuńJa w swoje szczęście nie wierzę, bo bym żyła w nieświadomości jeszcze trymestr
UsuńTa książka to mój Must Have :)Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię też się nie mogę doczekać kiedy będzie na półce a nie w kompiku
UsuńDziękuję za miłe słowa :)
Koniecznie muszę mieć Mistrza! I widzę, że powinnam szybko nadrobić zaległości i zabrać się także za Nadzieję, która stoi na półce.
OdpowiedzUsuńJak masz to nawet się nie zastanawiaj tylko czytaj!!
Usuńja na "Mistrza" również czekam i nogami przebieram z niecierpliwości. Ale czy zazdroszczę Ci, że jesteś już po lekturze? Nie, nie zazdroszczę bo "Mistrz" i emocje wciąż przede mną a Ty już jesteś po :) Jeśli mogę jedno wtrącenie. Piszesz baaardzo długie zdania, które trochę mącą w głowie. Nie zrozum mnie źle. Ja sama też się czasem zakręcę i piszę wiele myśli w jednym zdaniu ale w tym poście wygrałaś konkurs na najdłuższe zdanie: "Ale napisać o seksie tak jak napisała to Katarzyna Michalak, trzeba być wrażliwą kobietą, zobaczycie ze opisy są tak świetnie zrobione, że nawet w scenach miłosnych będzie widać charakter postaci, która w danej scenie występuje, owszem nie zostawiono wszystkiego w alkowie, za zamkniętymi drzwiami, książka zawiera rzeczone wstawki i na pewno niepełnoletni czytelnicy i niepełnoletnie czytelniczki będą z lekturą musieli poczekać aż dojdą do pełnoletniości, ale ludzi dorosłych nie powinno to szokować czy oburzać."
OdpowiedzUsuń:) od czasów szkolnych nikt nie zwracał mi uwagi na moje Sienkiewiczowskie zdania.
UsuńDla mnie te opinie są rozmową z tym kto czyta daną notkę. Piszę, tak jak mówię, a mówię długimi zdaniami.
Przykro mi że to utrudnia czytanie. Przez piętnaście lat nie udało mi się tego zmienić, gdybym teraz coś takiego obiecała byłoby to podchlebianiem się ;) fałszywym
Pewnie podobnie jak ja piszesz pod wpływem emocji a wtedy trudno myśleć o kropkach ;-) Sama czasem trafię na takie swoje cuda, które z powodzeniem można przerobić nawet na 4 zdania ;-)
UsuńA Mistrza po prostu nie mogę się doczekać. Coś mi mówi że pani Michalak po raz kolejny mnie zaskoczy :-)
Nie tyle myśleć, ja buduję długie zdania. Po prostu. Jeden pisze urywanymi zdaniami, moje zaś mogłyby zapełnić stronę... więm, że to nie jest do końca poprawne, ale jest stylowo moje i bardziej poprawne niż tu pisze, co stało się już, podobno, dopuszczalne ;)
UsuńTak pisana recenzja świadczy o tym, że pisałaś "na emocjach", czyli szczerze - a takie szczere opinie cenię najbardziej.
UsuńJeżeli ktoś umie czytać ze zrozumieniem, bez trudu zrozumie to, co napisałaś. Ja zrozumiałam.
Dziękuję Kasieńko za zrozumienie.
UsuńJeżeli bardziej myślę o wtłoczeniu emocji w zdania, a nie o tych emocjach, wciąż świeżych i silnych, to moja recenzja jest sztuczna. Poprawna, ale zbyt formalna. Emocje nie chcą poddawać się sztywnym zdaniom. Tak jak to serce co nie sługa i nie zna co to pany, nie daje się przemocą zakuwać w kajdany(zdań) ;)
Mnie okładka też się podoba, klimatyczna - tak jak napisałaś :)
OdpowiedzUsuńPołączenie tych kolorów bezsprzecznie ma coś w sobie :)
UsuńWow, bardzo entuzjastyczna recenzja! :) Widać w niej emocje :D Musze w takim razie siegnąć po "Mistrza" i sama sie przekonać :D
OdpowiedzUsuńTe emocje, wyczuwalne w tekście, to i tak czubek góry lodowej w porównaniu z tym gejzerem emocji jaki towarzyszył podczas lektury.
UsuńJa przez twoją recenzję teraz spać po nocach nie będę mogła, gdyż chce teraz, już, natychmiast! poznać ,,Mistrza'' i przekonać się na własne oczy, czy rzeczywiście jest to ,,mistrzostwo świata'':-)
OdpowiedzUsuńMistrz ma to do siebie, chce się Go poznać a później nie można o tym spotkaniu zapomnieć ;)
UsuńNo nie, i jak tu doczekać stycznia?
OdpowiedzUsuńZ Nadzieją? ;> I innymi dobrymi książkami
UsuńJa niestety miałem nieprzyjemność poznać się z twórczością Pani Michalak od Mistrza. Traumatyczne to wydarzenie. Być może za bardzo wymagający jestem, ale macanko na koniku w środku parku i w środku dnia nie przemawia specjalnie do moich zmysłów. Ani siorbanie łechtaczki metaforycznie przyrównywane do obcowania z ciepłym psim językiem.
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom, rozumiem że może Ci się nie podobać. Mi się podobało, dobrze mi się czytało. Ty masz prawo napisać o swoich negatywnych wrażeniach, ja o pozytywnych.
UsuńZdaję sobie sprawę, że nie każdemu ta książka może do gustu przypaść, zresztą każda jedna książka znajdzie swoich wyznawców, jak i przeciwników :)
"Jest erotyka, ale moim zdaniem z dużym smakiem, to nie jest epatowanie seksem pod byle pretekstem (...)"
UsuńPolicz, ile gwałtów, stosunków, oralnych wycieczek znajdziesz na pierwszych 40 stronach a potem jeszcze raz zastanów się, czy podpisałabyś się pod swoich wyżej zacytowanym zdaniem. Przepraszam, że napiszę wprost, ale jeżeli bohaterka co i rusz komuś 'obciąga' to niech mnie autorka nie przekonuje, że to zmysłowa i pewna siebie kobieta jest.
Wbrew pozorom miałam ciekawsze zajęcia podczas lektury, niż liczenie. Po prosto czytałam. I wciąż pod tym zdaniem się podpisuję. Czytałam książki bardziej epatujące seksem. Jeśli jest na nie popyta to dlaczego nie mają być wydawane.
UsuńNie krępuj się, pisz wprost, już zacząłeś więc no problemo ;)
Tak się składa, że to mężczyźni wpajają nam taką definicję zmysłowej i pewnej siebie kobiety. Idziemy za Waszymi pragnieniami ;)
W sumie możemy dojść do konsensusu. Istotnie, kobiety, które bez skrępowania 'żywią się' męskim nasieniem są prezentowane jako uosobienie męskich marzeń w pewnego rodzaju filmach. Wtajemniczeni wiedzą, że chodzi o filmy porno. Stąd prosta konkluzja, że książka pani Katarzyny to literatura porno. I o żadnej zmysłowości mowy być nie może.
UsuńDodam jeszcze, że trudno nazwać w XXI wieku kogoś, kto nadużywa słowa 'cipka' za kogoś łamiącego tabu i odważnego literacko. Raczej postrzegam takiego kogoś za śmiesznego w swoim przekonaniu o tym, że tak właśnie jawi się perwersyjne ale pozostające ramach estetyki wyuzdanie. To język ulicy, każdego menela spod kiosku, to język gimnazjalistów na przerwach. I niestety, język pani Katarzyny. W odcieniu zapachu piżma (przy okazji, ciekawe, skąd zapach piżma wziął się włosach łonowych mężczyzny, najwyraźniej gangsterzy dogłębnie przesiąkają drogimi perfumami...)
Znamy chyba zupełnie różnych przedstawicieli wymienianych grup, bo dla mnie to wciąż słownictwo nie-powszechne.
UsuńSkąd pomysł, że o zmysłowości nie ma mowy, skoro nie doczytało się powieści do końca, jak wnioskuję z Pańskiej "recenzji"?
Wymiociny na plaży pod gwiazdami to wciąż wymiociny. Nawet jeśli dalej, jak twierdzisz, jest lepiej, zostałem 'obrzygany' u wejścia na tę plażę.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem dlaczego broni Pan komuś innego spojrzenia. Panu się nie podobało i porzucił po czterdziestu stronach. Ok. Nie mam z tym problemu.
UsuńJa znalazłam w tej książce wiele elementów, które mi się podobało. Pan zaś stanowczo twierdzi, bez znajomości treści całej ksiażki, że to tylko porno. Nic więcej.
Czy dyskusja z Panią, nawet stanowcza, to próba 'krępowania' Pani w jakikolwiek sposób?
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie! Bowiem nie dam się łatwo skrępować, ale odnoszę wrażenie że Pan chce powiedzieć wszystkim ta książka to chłam, a kto napisał o niej dobrze jest na liście płac autorki.
UsuńW którym z moich komentarzy sugeruję Pani 'płatny' udział w promocji tej (istotnie, fatalnej) książki?
OdpowiedzUsuńOch proszę Pana! A co innego sugeruje post o tytule "nie wierzcie blogerom"? To, że bloger kłamie tak? Oszukuje. A czy oszukuje bezinteresownie? No nie sądzę.
UsuńPana zdaniem ta książka jest fatalna. Proszę o tym pamiętać :)
Och proszę Pani! "Nie wierzcie bloggerom" to tytuł ... zamieszony na blogu przez bloggera właśnie. Pani siądzie z koniaczkiem i przemyśli swoje daleko idące wnioski ... ;)
OdpowiedzUsuńJeśli stać Pana tylko na kpinę, to chyba argumenty się Panu kończą.
UsuńJa do myślenia nie potrzebuję alkoholu, jest to naturalny proces, nie wyamaga u mnie wspomagania.
Ja w przeciwieństwie do Pana nie wmawiam, że moje opinie, sądy są nieomylne, jedyne prawdziwe. Dlatego skoro potrzebuje Pan tego kielonka, proszę się nie krępować i pomyśleć. Można też porwać się na myślenie bez wspomagaczy. Niektórym się udaje ;)
Naprawdę czuje się Pani wykpiona powyższym komentarzem? Nagle zrobiła się Pani delikatna? A nurzanie się twarzą we włosach łonowych i przyrównywanie pieszczącego mężczyzny do psiego języka nie robiło na Pani wrażenia...
OdpowiedzUsuńPani się nie krępuje i swobodnie napisze, kiedy erotyka przestaje być erotyką a zaczyna trącić pornografią.
A dlaczego mam Panu tłumaczyć się z moich poglądów, tych konkretnie?
UsuńPan ma swój pogląd, więc przyszedł Pan do mnie i zachowuje się niegrzecznie.
A to czy jestem, czy nie jestem delikatna, to nie Pana sprawa. Szanuję ludzi którzy tu wchodzą i proszę o szacunek dla siebie. Albo Pan akceptuje reguły "mojej piaskownicy", albo...
Jeszcze przed chwilą sugerowała Pani, że bez kielona nie pomyślę. Teraz pisze Pani, że to ja zachowuję się niegrzecznie. Istotnie, żegnam Pani piaskownicę i życzę Pani dobrego wieczoru.
OdpowiedzUsuńTo Pan zaczął z kielonkiem, ja zostawiłam Panu wolny wybór :)
UsuńDziękuję za życzenia. Również życzę miłego wieczoru, powodzenia i miłych lektur, trafiających w gust :)
Ja niestety pozytywnych cech się w powieści nie dopatrzyłam. Tak samo jak w innych książkach pani Michalak.
OdpowiedzUsuńI jestem w stanie to zrozumieć. To, że mi coś się podoba, nie zakładam, że każdego zachwyci. Ale wszystkie Jej książki czytałaś? bo "Nadzieja" i "Bezdomna" są zupełnie w innym stylu
UsuńMuszę przyznać, że zaskoczona jestem pozytywnymi opiniami "Mistrza". No, coś tam się dzieje, ale na kryminał - płytkie, przewidujące i dalekie on wysmakowanych kryminałów skandynawskich. Wole Katarzynę Michalak w poprzednich, ciepłych, obyczajowych obrazkach. Ale niech każdy czyta co chce.
OdpowiedzUsuńJasne, że tak ;) Odbiór to często tylko i wyłącznie zasługa chwili, tego czego w danej chwili potrzebujemy, jakie emocje codzienności nami targają itp. ;)
UsuńZwykle nie czytam tego typu literatury, sięgnęłam po nią ze względu na wątek romantyczny, lecz po przeczytaniu stwierdzam, że to czysta pornografia. Mimo wszystko warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://najlepszeharlequinyiksiazki.blogspot.com/
Moja Mama mi ją podkradła i z zainteresowaniem czytała
Usuń