Dokładnie tydzień temu sięgnęłam po powieść Amy Harmon: Królowa i uzdrowiciel. Jeszcze nie wiedziałam, że to część cyklu, a jak się dowiedziałam, było za późno, akcja mnie tak wciągnęła, że nie sposób było się oderwać i machnęłam na to ręka. Gdy już znam tom chronologicznie pierwszy widzę, że pewne rzeczy zrozumiałabym lepiej i może zrobiłyby na mnie większe wrażenie, wywołałyby większe emocje. Czy to oznacza, że żałuję lektury? Bynajmniej jestem zachwycona i gdyby nie to, że tak kocham jej poprzednie powieści, to uznałabym tę za numer jeden. Fantastyczna seria!
Kjell z Jeru był starszym bratem króla. Jego bękarcie pochodzenie zamknęło mu drogę na tron, jednak ani przez moment nie zazdrościł bratu władzy. Nie pożądał tronu ani bogactw. Czuł się przede wszystkim żołnierzem i dowódcą. Pewnego dnia jego uporządkowany świat runął: okazało się, że posiada potężny Dar — był Uzdrowicielem. Właściwie nie znał swojej mocy, nie umiał przyjąć Daru ani go zaakceptować.
Kiedy po zwycięskiej wojnie przemierzał ze swoją drużyną dalekie prowincje Jeru, polując na niedobitki wrogich Volgarów, natknął się na umierającą dziewczynę i wbrew sobie postanowił ją uzdrowić. Obiecał jej wtedy, że spróbuje ją pokochać, choć niczego do niej nie czuł. Uratowana Sasha miała wizje przyszłości, ale nie pamiętała swej przeszłości. Zdecydowali się razem wyruszyć w podróż. Kjell, gnębiony poczuciem winy, zmagający się z własną niechęcią i oczekiwaniami innych, musi pokonać starych wrogów i sprostać nowym wyzwaniom. Najtrudniejszym z tych wyzwań może się okazać zaakceptowanie siebie takim, jakim naprawdę jest i jakim widzi go Sasha.
Będzie bitwa. Musisz chronić swoje serce!
Sasha widzi pewne rzeczy, te fragmenty wizji to, to co ma się wydarzyć. Próbuje ostrzec bliskich sobie ludzi i uchronić ich przed nieszczęściem, ale oni jej nie wierzą, kpią, aż w końcu wyganiają z wioski, gdy umiera jej protektorka. Ledwo żywą dziewczynę znajduje Kjell z Jeru, przyrodni brat króla, który od kiedy Moce nie są ścigane w kraju, jest znany ze swego uzdrowicielskiego talentu. Do tej pory jednak, żeby uzdrawiać musiał czuć sympatię, a konająca dziewczyna jest mu obca, postanawia jednak wzbudzić w sobie niż sympatii, ratuje Sashę, a ona która jest niewolnicą bez przyszłości, lgnie do niego i uważa się za jego własność, chociaż on próbuje ją odesłać. Finalnie postanawia zabrać ją do stolicy i tam znaleźć jakąś pracę, pomiędzy nią a Kjellem pojawia się nić sympatii, ale jeszcze wszystko może się zmienić.
Ta książka jest kwintesencją tego, co uwielbiam u Harmon, mamy niesamowicie subtelnie opisane uczucia to dziewczyny, która ma ogromny talent a jednocześnie w świecie jest nikim, nie wie skąd pochodzi, nie ma żadnych wspomnień, to tajemnicze, ale nie jest ewenementem. Jest wdzięczna za ocalone życie. Jednak jej uczucie nie wynika tylko z wdzięczności. Kjell jest typowym przykładem mężczyzny u Harmon, jest gburowaty, introwertyk, który jest dobry w tym co robi, nie pragnie zaszczytów, a cichego i spokojnego życia, ale los ma inny plan, długo się wzbrania przed uczuciem do Sashy, ale gdy już skapituluje to całkowicie. Bardzo motylkowa powieść, wciągająca i do zaczytania, pochłoniecie jednym tchem!!
Widzę, że to bardzo płodna i ciekawa pisarka. Nie wiem jaki cudem dopiero u Ciebie pierwszy raz o niej przeczytałam jakiś czas temu.
OdpowiedzUsuń