Cała historia zaczyna się, gdy mały Angelo zostaje wysłany do Włoch, by tam zajęła się nim jego rodzina. Chłopiec ma problemy z nogą, rodzina chce by kiedyś został księdzem. Przyjeżdża więc do dziadków, którzy pracują dla Żyda i tam zaprzyjaźnia się z Evą, dziewczynka ma wyjątkowy słuch, gra na skrzypcach. Przyjaźń pomiędzy dziećmi się rozwija. Przyjaźnią się i powoli to przywiązanie przechodzi w miłość, ale Angelo ma być przeznaczony Bogu, odczuwa swoje powołanie niezwykle silnie. Gdy wybucha wojna, ma się dobrze w kurii rzymskiej i przyjeżdża do Florencji by ukryć Evę, bo naziści coraz mocniej prześladują Żydów. Dostajemy realia okupowanego Rzymu i wątek rodem z Ptaków ciernistych krzewów, z tą różnicą, że Angelo nie jest chciwym karierowiczem. Czy to ma prawo zagrać?
W Stanach - może i tak. W Polsce, niestety nie sądzę. Problem wygląda tak, że autorka, która pisze cudowne, ciepłe książki nie chce wchodzić w okropieństwo wojny, nie chce się w to wgłębiać, więc jak to bywa u amerykańskich autorów, wojna jest tłem, trzeba tylko uważać Niby są wspomniane problemy z aprowizacją, ba nawet przesłuchania i eksterminacja, ale to jest tak miałko. Ja to się zdziwiłam, że autorka sięgnęła po ten wątek, bo jednak związek z księdzem, to już grube przewinienie, którego może nie do końca zrozumie protestant. Czy ja nie polecam tej książki? Nie do końca, były momenty kiedy nie mogłam się oderwać, byłam bardzo ciekawa, momentami ogromnie zaangażowana. Finalnie jednak mam poczucie niedosytu, chyba brakło tego huraganu, który oczekiwałam, no i brakowało mi Bruchala, który omawia ze mną!!
Tę książkę od jakiegoś czasu mam na uwadze. Jeszcze się nad nią zastanowię.
OdpowiedzUsuńno tu się nieco zawiodłam, ale autorkę i tak kocham
UsuńSzkoda, że trochę miałko wyszło z przedstawieniem tej wojny, bo zapowiadało się obiecująco...
OdpowiedzUsuńNo niestety tu nie pykło, ale nikt nie jest idealny ;)
Usuń