Poruszająca historia przyjaźni chorej na autyzm Lindy (Sigourney Weaver) i Alexa (Alan Rickman) mężczyzny po traumatycznych przejściach. Jest zima w Ontario. Alex przez przypadek poznaje 19-letnią autostopowiczkę Vivienne (Emily Hampshire) i zupełnie wbrew sobie postanawia podwieźć ją do domu do miasteczka Wawa. Podczas podróży niespodziewanie nawiązuje się między nimi nić porozumienia, Alex otwiera się przed dziewczyną, opowiada jej o swoim życiu. Nagle w samochód wjeżdża ciężarówka, a Vivienne ginie na miejscu. Alex postanawia odnaleźć jej matkę i opowiedzieć jej o wszystkim. Tak poznaje Lindę, a ta znajomość już na zawsze i całkowicie odmieni jego życie..
Kolejna zagadka dla jakiego aktora oglądnęłam ten film ;) Wprawdzie z lektorem, ale jakimś takim zmyślnym, ze nie przeszkadzał mi w upajaniu się głosem i przyległościami.
Film to historia znajomości, może nawet przyjaźni ludzi z początku całkowicie sobie obcych, innych. Nawet niepasujacych do siebie.
Wszystko zaczyna się zimowego dnia, gdzieś wśród zaśnieżonych pól, do posilającego się mężczyzny podchodzi młoda dziewczyna. Ten początkowo się nie zgadza, ale później jednak ulega i tak zaczyna się ich podróż, po początkowej irytacji mężczyzny(Alan jest cudowny gdy się irytuje) nie pozostaje nawet ślad, wręcz przeciwnie Alex(bo tak mężczyzna się zwie) zaczyna opowiadać o sobie i zaczynają się dobrze bawić. Kiedy trach! W ich samochód uderza ciężarówka i dziewczyna ginie na miejscu. Dla Alexa jest to wstrząs, przysłowiowy gwóźdź do trumny bo facet lekkiego życia nie miał i niesie już spory bagaż emocji. Postanawia pojechać do matki zabitej dziewczyny i czy ja wiem, przeprosić. Nie przypuszcza, że będzie to przełomowy krok, ze spotka kobietę chorą na autyzm, która pedantyczna do bólu, samodzielna jest oderwana od rzeczywistości. Zostaje z nią do czasu pogrzeby, poznaje mieszkańców tej malutkiej miejscowości, przeżywa coś na kształt zakochania.
Tak no Alan, jak to Alan jest genialny. Cudowny i wspaniały i nawet gdyby film był do kitu warto było oglądnąć dla niego. Film nie był do kitu, nie był też jedyną ozdobą tego filmu bo obok niego była chociażby świetna aktorka grająca Lindę czy Maggie. Jednak Alan w roku którą dostał był doskonały widać było, że nie rozpieszczało go życie, że ma mroczną tajemnicę, ale że sam nie jest mroczny(ja muszę zobaczyć Szklaną pułapkę, bo ja sobie nie wyobrażam, że Alan będzie grał jednoznaczną kanalię, przecież on jest tak kochany i w ogóle, że nie wyobrażam sobie nie być po jego stronie czy go potępić. O albo Robina muszę oglądnąć). Napiszę jakiś poemat na temat jego aktorstwa, bo tak po prostu się nie da tego opisać.
Bezwzględnie film należy oglądnąć. Nie tylko z tych motywów z jakich ja po niego sięgnęłam, ale jest to ciekawe spojrzenie na ludzi z autyzmem o których ja przynajmniej wiedziałam bardzo mało i w gruncie rzeczy nie zdawałam sobie co znaczy życie z tą chorobą, oraz jak wygląda życie bliskich chorych na autyzm.
Naprawdę polecam.
Oglądałam ten film dwa lata temu i zrobił na mnie nie małe wrażenie:)
OdpowiedzUsuń