W zabawny, a jednak bardzo wnikliwy sposób, Autor pozwala nam zrewidować swoje poglądy na temat potrzeby psychoterapii i pracy z terapeutą. Książka podpowiada: Czym jest psychoterapia? Kto potrzebuje psychoterapii? Narrator jest tak wciągający, że po chwili czytania zostajemy sprowokowani do współuczestnictwa, do udzielania własnych odpowiedzi, do sprzeczania się. Trudno jednak odmówić racji Autorowi, doświadczonemu lekarzowi, psychoterapeucie, kiedy bazując na własnej praktyce, a także rozległej wiedzy, krótko i błyskotliwie określa z pozoru bardzo skomplikowane zjawiska i fakty. Mówi na przykład: „Od początku gatunku ludzie przecież pomagali sobie wzajemnie, pocieszali, doradzali, wspierali. Tłumaczyli świat. Ten zewnętrzny i wewnętrzny. Ale dopiero Freud zaproponował, żeby ze spotkania uczynić świętość. Dopiero on zaproponował, żeby z „pokręcenia” uczynić temat. Zadanie. Wyzwanie. Itd. Psychiczny ból stał się zatem i ważny (takim, przez swą dokuczliwość był zawsze), ale i oswajalny. Psychoterapia proponuje bowiem, świadomy powrót do, często zupełnie nieświadomych, dawnych ran. Świetne zajęcie. Ale kto (oprócz chirurgów i masochistów) lubi babrać się w ranach? Odpowiadam: NIKT. Jeśli jednak chcesz mieć porządek w domu, to po prostu musisz posprzątać”.
Bardzo pouczająca lektura, z której wynika, że jakkolwiek jest – JEST DOBRZE!
"Jest dobrze. Książeczka do psychoterapii" to 152 stronicowy, pełen humoru i wnikliwej obserwacji, kolorowy cukiereczek, który pozwoli Ci w zabawny i bezpretensjonalny sposób poznać lepiej samego siebie. Zaryzykuj i daj się ponieść niezwykłej przygodzie...
To już kolejna recenzja poradnika, podręcznika o tematyce psychologicznej, czyli jak dobrze żyć z samy sobą. I kolejna negatywna recenzja. Przykro mi nie mogę inaczej. Nawet nie dlatego, tym razem, że nie zgadzam się i nie trafia do mnie to co autor twierdzi. Tym razem mam ogromne zastrzeżenia do formy. W sumie przekazu tam niewiele. A forma już wystarczyłaby, aby mnie odrzucić.
Zapytacie, być może dlaczego. Otóż autor, czerpał chyba inspirację z współczesnej sztuki, czyli szokowania formą, a przy okazji może byle jaka treść się przyda. Kojarzycie obrazy, będące zwykłym skupiskiem plam i okrzyknięte dziełem sztuki. Albo utwory literacki składające się z przypadkowego ciągu liter i nazywane przebłyskiem geniuszu? A ja czekam na finał rodem z baśni Andresena, aż ktoś krzyknie „Cesarz jest nagi” tak tutaj by pasowało „Ale co to w ogóle jest”. Autor operuje chaotycznym językiem, który mi osobiście kojarzy się z stylem nawiedzonego sekciarza. Operuje ogółami, urwanymi zdaniami.
Co mnie denerwowało to nadmiar równoważników zdań. Miałam wrażenie iż ten sekciarz stoi na jakiejś trybunie(naprawdę starałam się wyrzucić z głowy obraz przemowy na Placu Czerwonym z Mauzoleum Lenina) i w fanatycznym szale, strofuje wszystkich. Akcentowanie ważnych kwestii poprzez użycie większej czcionki też dla mnie było chybionym zabiegiem. Męczyłam się czytając ten podręcznik, nie lubię takiego stylu. I to w totalnym oderwaniu od rodzaju przekazu, który chce mi się wtłoczyć do głowy.
Nie chcę podważać autorytetu autora, gdyż mężczyzna najwyraźniej zna się na rzeczy, a przynajmniej powinien się znać. Sądząc po notce o autorze na okładce. Wprawdzie szczeka mi opadła gdy zobaczyłam ile Pan ma lat, bo ja gdy czytałam książkę bez zapoznawaniem się z biogramem autora byłam przekonana, że to chłopaczyna w moim wieku, prosto po studiach. A jednak się pomyliłam. Więc może i mylę się z tą opinią, może Wam się spodoba, może stanie się dla Was lektura tej książki, początkiem nowego, lepszego życia. Szczerze tego życzę. Dla mnie nowe lepsze jutro zaczęło się wraz z ostatnią literą tej książki. I przy tym obstaję
Książke mogłam przeczytać dzięki serwisowi Sztukater i Wydawnictwu Nowy Horyzont
Nie kuś mnie aż tak, gdyż z poradnikami jestem na bakier, ale z drugiej strony skoro ,,Jest dobrze'' to może rzeczywiście nie ma się czego bać :-)
OdpowiedzUsuńStudiowałem terapię i tego typu książki mnie interesują. Chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń