Sir Claud Amory, światowej sławy naukowiec, opracowuje wzór na nowy, śmiercionośny materiał wybuchowy. Przekonany, że ktoś z domowników próbuje wykraść ten wzór, wzywa na pomoc Herkulesa Poirota. Niestety, słynny detektyw przybywa za późno: koperta ze wzorem ginie, a sir Claud zostaje otruty...
Jedną z podejrzanych jest synowa zmarłego, młoda i piękna Lucia, z pochodzenia Włoszka. Czy ona okaże się drugą Lukrecją Borgią?
W ubiegłym
tygodniu wysłuchałam kolejnego audiobooka do haftowania. Tym razem była to „Czarna
kawa” sztuka napisana przez Agatę Christię, przerobiona na powieść. Audiobook
zaskakująco szybko się skończył, zwykle książki Agaty nie są długie, ale ta
starczyła na jedno popołudnie.
To kolejna
opowieść z Herkulesem Piorotem, tym razem nieco nietypowo, bowiem słynny detektyw
zostaje wezwany przed morderstwem, nie zostaje wezwany dlatego że ktoś dybie na
życie zleceniodawcy. Zleceniodawca Claud
Amory jest znanym naukowcem, który dokonał istotnego odkrycia, niestety
obawia się, że ktoś z domowników chce wykraść wzór, który w niepowołanych
rękach może zmienić losy historii, dlatego wzywa Belga. Niestety ułamki sekund
przed przybyciem Jajogłowca Amory pada martwy. Okoliczności w których
popełniono morderstwo znacząco zawężają krąg podejrzanych. To idealna okazja
dla czytelnika aby zabawić się w detektywa. Jako że pierwotnie książka była
sztuką, oznacza to, że mamy podsunięte, bardzo namacalnie, wyraźnie obrazy,
jakby stop-klatki z filmu. Widzimy wszystko przed oczami duszy swojej.
Powiem Wam szczerze, ze książka jest
dosyć bezbarwna, autorka Nas sprytnie zwodzi, ale czyni to zbyt jawnie co każe
nam oczywiście odrzucać tak oczywisty ślad. Opowieść jakich wiele. Moim zdaniem
nie pozostanie długo w mej pamięci, bo już po tygodniu niewiele pamiętam.
Oczywiści słuchało się dobrze, Agata Christie mimo wszystko zawsze trzyma
pewien poziom, ale naprawdę tym razem bez rewelacji.
Jest to zaiste bardzo lakoniczna opinia,
ale książka ze względu na objętość, formę nie daje pola do szerszej wypowiedzi.
Nie wycofuję się naturalnie z planu
poznania wszystkich opowieści z Herkulesem Poirotem
Moje pierwsze spotkanie z Agathą zaczęło się właśnie od tej książki. I podobała mi się nawet. Dopiero przekonuję się do tego gatunku, więc była w sam raz. Teraz czekają "Murzynki..." ;)
OdpowiedzUsuńAle "Murzyni" nie jakieś inne niewiadomo co? Mi Murzynki w wersji Murzynkowej bardzo do gustu przypadły. Chociaż specyficzna to jest książka :)
UsuńPrzyznam, że lubię książki autorki. Choć czytałam niewiele. A po tę nie wiem, czy sięgnę. Jakoś niekoniecznie mnie do niej znów ciągnie.
OdpowiedzUsuńTeż nie czytałam dużo, jak patrzę na samą listę ksiażek z Herkulesem....
Usuń"Czarną kawę" będę kiepsko wspominać.
Christie jest najlepsza, bez dwóch zdań :-)
OdpowiedzUsuńA temu tu nikt nie śmiałby zaprzeczać :D
UsuńBratnia dusza jesteś:) Czarna kawę czytałam x lat temu, pamiętam, ze na no powiedzmy 4,5/6 mi sie podobała, ale i tak byłam zachwycona ponieważ bezkrytycznie (przyznaję) wielbię Agatę Ch.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńWypożyczyłam już kilka dzieł Christine i zamierzam na dniach poznać jej twórczość. Mam nadzieję, że przypadnie mi ona do gustu.
OdpowiedzUsuń