Miesiąc już prawie spędzam wesoło czas z kolorowym treningiem antystresowym. Moje pierwsze wrażenia opisywałam Wam w
Tej notce. Teraz poużywałam, pokolorowałam, kupiłam drugie kredki i mogę więcej powiedzieć, więcej pokazać. Na razie koloruję wytrwale
Esy-floresy na kolejne przyjdzie czas
Poniżej pokazuję obrazki, które już pokolorowałam. Jeszcze kilka jest zaczętych, ale tych nie fotografowała.
Z obrazkami, jak ze wszystkim, niektóre idą po prostu raz dwa, inne - jak po grudzie. Zależy też od dnia, jednego dnia, idzie piorunem, następnego znowu, machamy kredką, machamy i końca nie widać.
Z tego zestawu, najdłużej szło mi z tygrysem, bo tam jest multum maleńkich elementów, powoli idzie i wolno przybywa, długo nie widać efektów.
Na początku używałam czeskich kredek, sztuk 24 Kooh i noor z Krecikiem. Cenowo nie było skandalu i na początek były świetne. Dobre kredki, wyraźne kolory. Jednak w trakcie wyszło, że kredki się kruszą, czasami naprawdę dużo musiałam ustrugać, a i tak rysik zaraz odpadał. Rozmawiałam później z Panią w papierniczym i powiedziała, że tak miewają. Niestety Stalowa Wola, to nie jest Montmartre i wybór kredek na kolana nie rzuca. A ja zapragnęłam więcej kolorów.
Wybór padł na Faber Castll, kredki trochę droższe - sztuk 36. Gama kolorów - co zrozumiałe szersza, różne odcienie. Jak na razie jestem z nich bardzo zadowolona, wyraźniej rysują, nie łamią się, nie kruszą(tfu, tfu). Super sprawa...
I tutaj pora przejść do prezentacji kolorowanek:
|
totalny pierdolnik |
|
mój ulubienie, ale pracochłonny |
|
takie ludowe wzory : ) |
|
a ten wygląda jak witraż wiktoriańskiego domu |
|
ten na żyw wygląda jak wutraż |
|
papużka, na zdjęciu bardzo blada wyszła. |
|
pierwszy |
|
oj mordował mnie |
|
ten mnie zachwycił
|
|
ostatni starymi kredkami
|
Piękne <3 Mi wystarczy samo oglądanie tych fantastycznych obrazków, żeby się odstresować!
OdpowiedzUsuńPanna idzie na łatwiznę ;)
UsuńCudnie Ci to wychodzi :D W moich "Esach.." też mam już pomalowaną papugę oraz muszelki :D
OdpowiedzUsuńchyba każdy zaczyna od muszelek :)
UsuńMi idzie jak po grudzie, czyli bardzo wolno :P Oczy szybko mi się męczą, więc raczej rzadko korzystam z Esów-floresów. Ale fajna to sprawa. Ja akurat używam flamastrów Kooh i nor ale zastanawiam się nad jakimiś fajnymi kredkami.
OdpowiedzUsuńZa pierwszym razem tak przesadziłam, że nie mogłam ruszać karkiem
UsuńZobaczyłam "Esy..." jakiś czas temu i marzę o nich na Wielkanoc... :3
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, żeby zajączek spełnił marzenia
UsuńWyglądają po prostu obłędnie. Taki widok cieszy moje oczy!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam te obrazki, one wyglądają jak witraże, albo jak gorset do stroju ludowego, kolorowe kwiaty naszyte na czarnym aksamicie - bajka
Usuńślicznie Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńi wciągnęło mnie bardzo
UsuńŚlicznie ci to wyszło :) Ja też mam jedną książkę z tej serii, kupiłam chyba specjalnie żeby się 'odpędzić' od matury ;) hihi Pozdrawiam i powodzenia :*
OdpowiedzUsuńwczoraj skończyłam liska, a dziś przed pracą zaczęłam malować obrazem z morzem i stateczkami - ten taki co jest na rozkładówce za liskiem :)
OdpowiedzUsuń