Najsłynniejsza książka Sue Monk Kidd, autorki bestsellerowych Czarnych skrzydeł.
Pachnąca miodem, ciepła, wzruszająca i przerażająca zarazem opowieść o konfliktach na tle rasowym i kobiecej przyjaźni ponad podziałami. Lily jest biała, ma 14 lat, oschłego, agresywnego ojca i olbrzymie poczucie winy. Przed dziesięcioma laty przez przypadek zastrzeliła swoją matkę. Spokój pomagają jej odzyskać noszące imiona letnich miesięcy, czarnoskóre mieszkanki pewnej pasieki w Tiburon, gdzie Lily trafia, jadąc śladami mamy. Ale nawet ten niezwykły azyl, gdzie pszczoły wiodą swoje sekretne życie, nie chroni przed światem zewnętrznym. Najważniejsza jest wiara w siebie…
Zekranizowana z sukcesem niezwykła książka przetłumaczona na 36 języków, sprzedana w samych Stanach Zjednoczonych w nakładzie ponad 6 milionów egzemplarzy, opowiada o przerażającej codzienności stanów południowych Ameryki połowy lat sześćdziesiątych XX wieku, kiedy niewolnicy odzyskali już wolność, ale tylko na papierze.
Pszczoły,
albo się kocha, albo panicznie się ich boi, darzy respektem. Jako urodzony
tchórz należę do tej drugiej grupy. Inni nazywają mnie wiecznym strachem, ja
twierdzę, że mam mocno wykształcony instynkt przetrwania. Pszczoły nie są
słodki jak biedronki – potrafią zrobić krzywdę. Sąsiedzi Babci hodowali
pszczoły, a mój brat ulubił sobie łąkę, wzdłuż pasieki do gry w piłkę i innych
wygłupów. Nie lubiłam, gdy piłka leciała zbyt blisko uli. Pozostałe aspekty
pszczelego życia mnie fascynowały, gęsty miód, który wyglądał jak płynny
bursztyn, albo coś co kocham do dziś.
Pszczeli wosk, którym malowaliśmy jajka na Wielkanoc i dlatego do dziś
Wielki Piątek kojarzy się mi z woskiem, świeczkami i malowaniem żelazkiem…
najpiękniejsze pisanki świata!! Od babcinych sąsiadów dostaliśmy najwspanialszą
gromnicę – z pszczelego wosku, pachnie najpiękniej. Pszczoły są przysłowiowe,
podobno gdy one wymrą, skończy się też czas ludzi. Ich sekretne życie jest tytułem książki,
która stała się klasykiem, weszła do kanonu i jest punktem odniesienia książek,
które mówią o czasach segregacji rasowej i
Lily
wychowuje się na farmie swojego ojca. Nazywa go T.Rayem, mężczyzna jest oschły,
okrutny, ale nie w fajny sarkastyczny sposób. Po prostu jest do tego stopnia
nieczuły, że dziewczynce nie przyszłoby do głowy nazwać go Tatą, Tatusiem. Dziewczynka
sprzedaje brzoskwinie z farmy swego ojca, obserwuje życie owadów, zwłaszcza
pszczół i jak dziecko, ma nadzieję, że T. Ray się zmieni, że w końcu wyjaśni
się tajemnica jej niekochania. Tuż przed
jej czternastymi urodzinami w okolicy robi się głośno o przyznaniu Murzynom
praw obywatelskich, gdy Lily idzie ze swoją piastunką do miasta zarejestrować
się w spisie wyborców, zostają zaczepione, a Murzynka wyzywana, a cała scysja
kończy się na posterunku. T. Ray obsztorcowuje Lily i uświadamia jej, że
Rosaleen za swoją bezczelność zostanie pobita, a może i zabita, bo naraziła
się najzagorzalszemu przeciwnikowi
Murzynów. Lily w desperacji postanawia ocalić kobietę i przy okazji ruszyć w
podróż, aby odnaleźć ślady swojej matki, która umarła dekadę temu, w dziwnych
okolicznościach, a wcześniej, podobno uciekła od męża i córki. Jedynym
łącznikiem z matką jest obrazem Czarnej Marii.
Sue
Monk Kidd dała radę oczarować mnie już za sprawą „Czarnych skrzydeł”, tym razem
udało mi się sięgnąć po „Sekretne życie pszczół”, książkę, która w Polsce jest
bardziej znana. Często widziałam jej tytuł na okładkach różnych powieści,
przyszła pora, żeby się przekonać, co w trawie piszczy, czy też raczej
brzęczy(swoją drogą, czy tylko ja tęsknię za bzykiem pszczół, nad ukwieconym
łanem?).
Powtórzę,
raz jeszcze, bardzo lubię książki opowiadające o segregacji rasowej,
uświadamiają mi problem o którym w Polsce mówiło się niewiele, a który miał
podobną skalę, co nietolerancja Żydów przed II wojną. Chociaż z definitywnymi sądami i
porównaniami, wolałabym się wstrzymać. Jednak nie jestem specjalistą. Mimo wszystko Ameryka,
jako ziemia obiecana, nie mogła mieć takich problemów, więc u nas się o tym nie
wspominało. A jednak, kolebka praw człowieka, synonim wolności i swobody,
jeszcze bardzo niedawno dzieliła ludzi na równych i równiejszych.
Tylko,
że segregacja rasowa nie jest jedynym problemem, ona oczywiście jest obecna,
jest katalizatorem akcji – wędrówki, pokazują się jej różne oblicza, jest.
Jednak nie tylko o segregacji opowiada „Sekretne życie Pszów”, ta książka
opowiada o naszym życiu, mechanizmach, które zachodzą w naszym wnętrzu,
nieuchwytne, jak życie pszczół w ulu, z których nie zdajemy sobie często
sprawy, a które determinują nasze życie.
Lily
szuka wyjaśnienia tajemnicy z dzieciństwa, chce wiedzieć dlaczego jej życie
różni się od życia rówieśników, dlaczego nie dostaje w prezencie bransoletki z
breloczkiem, dlaczego ojciec jest jaki jest.
Nie
jest to lekka książka, nie czytało mi się jej szybko, lektura zajęła mi kilka
dni, trzeba się skupić i poszukać drugiego dna, zamiast gnać i czytać po
łepkach. Nie żałuję… Już drugi raz autorka dała mi porządnie do myślenia.
Polecam!!
"Czarne skrzydła" mnie oczarowały, a po ich przeczytaniu miałam wielką ochotę na "Sekretne życie pszczół" - już nie mogę się doczekać, kiedy po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMyślę że w każdej książce trzeba szukać drugiego dna, ale w tym temacie nie słyszałem o autorce .... Czasami mi się zdaje, że tyle literatury mnie omija a może dlatego że każdy ma ograniczony czas ...
OdpowiedzUsuńCzytałam "Sekretne życie pszczół" kilka lat temu i książka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Na półce mam "Czarne skrzydła", które są podobno jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńPs. Widziałaś film?
"Czarne skrzydła" były w moim odczuciu znakomite :) "Sekretne życie pszczół" jest już w drodze do mnie... Mam nadzieję, że ta powieść zaczaruje mnie podobnie jak poprzednia... :) pozdrawiam, miłego piątku ;)
OdpowiedzUsuńWitam. Dwa tygodnie temu przeczytałam "Czarne Skrzydła", a że mam zwyczaj szukania informacji o książkach i ich autorach, siłą rzeczy natrafiłam na informację o "Sekretnym życiu pszczół", oraz że powieść została zekranizowana. Na fali pozytywnych opinii zarówno o książce jak i o filmie obejrzałam w Internecie film. Obraz mnie zachwycił, atmosfera, światło, kolory, postaci i gra aktorów, a przede wszystkim opowiedziana w nim historia. Mam nadzieję że znajdę wkrótce czas na przeczytanie powieści. :)
OdpowiedzUsuńJa również boję się pszczół, ale na szczęście nie tak panicznie, aby uciekać, kiedy tylko ujrzę bądź usłyszę je. "Sekretne życie pszczół" posiadam na półce i niebawem zabieram się za czytanie - zapowiada się świetnie.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę i nie mogę doczekać, aż po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńJestem właśnie w trakcie książki i już czuję, że dam się autorce oczarować, tak jak to było w przypadku "Czarnych skrzydeł':)
OdpowiedzUsuńNie mam wątpliwości, że obie książki Sue Monk Kidd przypadną mi do gustu, ponieważ interesuję się zagadnieniem segregacji rasowej na świecie. Jestem przekonana, że Kidd poważnie podeszła do tego tematu, a nie wykorzystała go na zasadzie „to się sprzeda".
OdpowiedzUsuńJuż o książce słyszałam i na pewno będę ją chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuń