Nie cierpię zwrotów, że coś było intensywne, bo uważam, że to stanowczo zbyt nadużywane w blogosferze określenie. Tylko, że trudno inaczej opisać ten miesiąc. Działo się, oj działo się. Zaczął się czerwiec, ja ciągle myślami w maju, a ja chciałabym, żeby był lipiec i wakacje. Jutro do pracy, na cały weekend. Chciałabym, żeby czerwiec, tradycyjnie już był historyczny, bo i rocznica rozpoczęcia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej(znowu nie wyrobiłam paszportu, nie załatwiłam wizy, wiec będę siedziała w Polsce), no i rocznica śmierci Franciszka Ferdynanda i Zofii. Mam historyczny stosik. Tylko ten czas... trochę to paradoksalne. No, a skoro już przy historii jesteśmy, to zerknijmy co się w maju działo.
W maju, jak pokazują moje zapiski, przeczytałam
dwadzieścia (
20 ) książek. Trochę
Targi mnie przyhamowały, bo to i odespać ciężko i ludzi lepiej spotkać. Chociaż przyznać muszę, że rzadko takie stwierdzenie pada z ust mych. No, że lepiej do ludzi, niż do książek. W maju odkryłam też nową pasję, której oddaję się w wolnych chwilach. Ze znajomymi na kort, w tenisa chadzamy pograć. Siniaki z przedramienia zniknęły, z cenną pomocą heparyny w żelu. Ale te kilka godzin jednak skraca czas na czytanie. Dodatkowo, zostałam zaproszona na konferencję w Lublinie, organizowaną przez Wydział Politologii UMCS,
Co Ty wiesz o blogowaniu byłam tam ostatniego maja, poznałam fenomenalnych ludzi, spędziłam świetnie czas, Po więcej zapraszam na Fanpejdża.
A teraz przejdźmy do najlepszych książek z maja. Będzie trudno, bo z perspektywy miesiąca widzę, że to były raczej książki przeciętne tudzież powyżej przeciętnej ledwo się mieszczące. Niewiele było książek, które mnie powaliły na kolana. Za to jak już się takie zdarzały, no to czapki z głów:
Po pierwsze:
Głód książka stawia w nowym, przerażającym świetle, świat i nasze człowieczeństwo, więc uważam, że to jest zupełnie konieczna do przeczytania książka. Dla wszystkich!
Cud chłopak młodzieżówka, trochę przewidywalna, trochę oczywista, ale miała coś w sobie, wyrwała mnie z marazmu i uważam, że dla młodszych czytelników, bardzo warto ją promować. A i rodzice powinni wiedzieć, co polecą dzieciom.
Demelza wyczekany, drugi tom serii o rodzie Poldarków. Podkreślałam już, że cała ta seria to moje literackie odkrycie tego roku. Uwielbiam klimat tej powieści, styl autora, ciągle mam ochotę na więcej.
Śmiertelni, poruszająca, miejscami wstrząsająca opowieść o przemijaniu, o starości, o tym jak sobie radzić z bliskimi, którzy są coraz słabsi i czy wizja jesieni życia ma być zawsze przerażająca.
Oblubienice wojny książka, która się aż tak nie zapowiadała, a która zaangażowała całą mnie. Ufff naprawdę, do dziś ją przeżywam. Chętnie bym więcej takich książek czytała!
Zaś jeśli mam przejść do czegoś słabszego, to, żeby nie ciskać się i nie hejtować bez umiaru, wymienię dwie.
Trzeci tom tetralogii, która jest moją zgrozą
Koniec defilady to naprawdę nie moja bajka, chociaż uczciwie muszę przyznać, że ten tom, najlepiej się czytało. Jednak nie do końca mnie to porywa.
No i oczywiście poradnik
Miłość i pieniądze, poradniki to nie jest mój gatunek, kolejny raz się o tym przekonuję. Więc po co ja po to sięgam? Nawet nadzieja musi mieć granice.
Po to, co przybyło w maju do mej chudoby, mogliście pooglądać i poczytać w notkach stosikowych.
W maju bawiłam się i szydełkiem i igłą w zestawieniu z koralikami, ale i z kanwą. Wyniki tych prac można było podziwiać, lub wyśmiewać na instagramie ; )
Uciekam Najmilsi do pracy i czytania, bo tyle książek się piętrzy. Jak jutro zdążę, stosem Was uraczę.
Trzymajcie kciuki, za czerwiec!
Podrzuciłaś mi sporo tytułów, którymi muszę się zainteresować.
OdpowiedzUsuńza te z polecanek naprawdę dam sobie rękę obciąć.
UsuńNo to faktycznie Cię Targi przyhamowały - jedynie 20 książek :P Marzy mi się nauczyć grać w tenisa, ale czasu zawsze jest za mało.
OdpowiedzUsuńNo ja w tenisa też zbytnio nie umiem grać, ale lubię sobie pomachać rakietą :P
UsuńA Targi mnie wybiły z rytmu. Zupełnie.
I tak fantastyczny wynik, ja nie wiem jak Ty to robisz, że tyle czytasz :) Chyba w ogóle nie sypiasz :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio mam niedobór snu, nie wiem jak wstanę do pracy :(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńU mnie wkrótce minie rocznica leżenia "Końca defilady" (oczywiście nada zbieram.się). Kurczę, gdy wyszły kolejne tomy to najarałem się na kupienie ich przeczytanie dopiero całości. Ale pamiętam, że którymś wpisem zasiałaś we mnie wątpliwość. Muszę w końcu pierwszy tom przeczytać, nim szarpnę się na kasę :)
OdpowiedzUsuńJak coś to Ci spokojnie pożyczę. Niby to klasyka, kanon, ale błagam. To jest tak nudneeeee
UsuńJak przeczytam pierwszy tom i mi się spodoba, to się szarpnę na kasę żeby mieć na półce wszystkie cztery. A jeśli okaże się pierwszy nudny to sobie chyba odpuszczę całość :) Z moim tempem czytania to lepiej gdy ponadrabiam zaległości. Kupiłem pierwszy, myśląc że to jedna książka, i dopiero w domu doczytałem, że tego są 4 tomiszcza. Ja to mam w życiu szczęście :(
Usuń