Mamy początek września. Jak co roku, myśli nasze biegną w stronę Westerplatte, akurat będąc dwa dni temu w Lublinie, na przystanku pewna pani opowiadała mi o początku wojny w Lublinie. Szkoda, że ten mpk przyjechał. Wojna to straszna rzecz, więc nie ma opcji, żeby wrzesień mnie nie przygnębiał. A jeszcze uświadamiam sobie, że to kolejny rok, gdy nie staję na apelu jako uczeń, a kolejny, gdy stoję po drugiej stronie. Jesień, jak zwykle dla mnie nadchodzi czas melancholii. A razem z melancholią, obowiązki, praca, koniec rozrywkowego trybu życia, który do perfekcji doprowadziłam tego roku właśnie. Dlatego, niech Was nie dziwi tak fatalny wynik.
Po sierpniu, to ja muszę solidnie odpocząć. O matko moja, jak nie graliśmy w tenisa, to mieliśmy zgrupowania na których omawialiśmy strategię na mecz, a to mieliśmy sesje drużynowe podczas których omawialiśmy błędy popełnione w trakcie gry. Czasami, ale bardzo rzadki, chociaż intensywnie, szliśmy się odstresować po meczu. Nie wierzcie, że sport to zdrowie, nawet tak kulturalny sport, jak tenis, męczą okrutnie i zabierają dużo czasu. No, ale jak to podkreślamy WIMBLEDON SAM SIĘ NIE WYGRA
Dlatego przeczytałam w sierpniu jeno czternaście (14) książek. Wynik naprawdę jest fatalny, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Jednak jak wraca się do domu padniętym po północy, to usypia się już w momencie przykrywania się kołdrą, Sięgnięcie po książkę jest okrutnie trudne. Nie mam ochoty coś filmiku kręcić, chociaż czytałam przecież dobre książki, ale jakoś tak się wyżywam w sporcie i kontaktach towarzyskich, że na kręcenie filmu brakuje mi energii.
Złe książki też były, o matko moja, one mnie przyhamowały.
Uroki książka bez ładu i składu, zmęczyła mnie, prawie dobiła, oj okrutne to było doświadczenie. Nie polecam!
I w sumie niczego tak nie mordowałam. Ponieważ skupiałam się na pozytywnych stronach życia, to czytałam wspaniałe książki.
Postaram się pokazać Wam cztery najlepsze, cudowne książki, do których chciałabym wracać.
Tatuaż z tryzubem wspaniała opowieść o Ukrainie, momentami zabawna, czasami przygnębiająca, ale bardzo godna uwagi książka-reportaż. Sięgnijcie koniecznie
Niepokorne. Judyta ach!! w końcu finał, cudownie klimatycznej trylogii. Mam ochotę zrobić sobie powtórkę całości. Wspaniała!!! Nie dajcie się namawiać za długo.
Efekt Rosie Pisałam o niej wczoraj, chcę Wam ją naprawdę bardzo polecić, razem z pierwszą częścią oczywiście. Na poprawę humoru w związku z jesienną deprechą, będziecie mieli jak znalazł.
Kruchy dom duszy trochę ambitniej, bardziej naukowo, ale i tak wspaniale. Ja Thorwalda kocham miłością wierną i zachęcam do czytania jego książek o medycynie. po inne muszę w końcu sięgnąć, bo czekają karnie na półce.
Nagroda
specjalna chciałam przypomnieć o czytanej na początku miesiąca książce, wyjątkowej i klimatycznej
Miejsce na ziemi nie zasługuje, aby nie zostać wymienionym.
Mam nadzieję, że wrzesień będzie pracowity, bo fajnie jest się zmęczyć, ale mniej intensywny, bo naprawdę potrzebuję końca wakacji. ; )
To prawda, fajnie jest się zmęczyć, ale mimo wszystko wolę błogie lenistwo :)
OdpowiedzUsuńAle masz cudnego psiaczka :) U mnie też taki słodziak :)
Życzę udanego września.
Mogłaś napisać, że ślicznie wyglądam :P pies przyjaciółki :P
UsuńJak się nie zmęczę, nie mogę usnąć :/
"Jeno czternaście"....jeny, aż czternaście.
OdpowiedzUsuńPsinka cudna.
Muszę o "Niepokornych" pomysleć.
nie aż.... mogłam więcej.
UsuńA Niepokorne, serio, zachwycą Cię
Taaaa... 14 to taki wstyd, że ja bym się w ogóle nie przyznawała. O_o
OdpowiedzUsuńOj, Kasiek, Kasiek. :D
Wstyd, a nawet i hańba!! :P
UsuńDwa razy tyle co ja. A piszesz, że mało.
OdpowiedzUsuńAle Tobie zaczyna się mordęga 'uczycielska"?!
Nie pomyślałabym,ze Uroki to taka zła książka, jakoś umknela mi Twoja recenzja. Cudne go psiaka trzymasz na rękach :) udanego września i choć odrobiny wypoczynku życzę :)
OdpowiedzUsuń