Elżbieta
Cherezińska jest obecnie w Polsce marką. Każda jej książka jest wyczekiwana. Od
lat Byłam sekretarką Rumkowskiego
była białym krukiem, owianą legendą książką, która na rynku ukazała się, zanim
Cherezińska zdobyła sławę piewczyni polskiej historii. Byłam ciekawa jak
poradziła sobie z tematem nie dziejów Polski, nie skandynawskich sag, ale z
tematem getta. Wokół Łodzi, a zwłaszcza Chaima Rumkowskiego narosło wiele
legend, wiele plotek. Tym razem mamy mieć możliwość oglądania go przy pracy.
Książka w formie dziennika, pisanego przez jego sekretarkę, zabiera nas do
samego centrum wojny, w oko cyklonu. Opowieść poprzedzona jest słowem Szewacha
Weissa oraz historią, jak to się stało, że książka ta ujrzała światło dzienne.
Etka Daum przez 1653 dni była sekretarką Chaima Rumkowskiego. Zza swojego biurka, tuż przed drzwiami jego gabinetu, obserwowała powstanie, rozkwit i upadek najdziwniejszego żydowskiego państwa w niemieckim Kraju Warty. Kreśliła portret jego twórcy, przełożonego Judenratu w getcie łódzkim, Chaima Mordechaja Rumkowskiego. Jednocześnie ukazywała obraz skomplikowanych relacji między żydowską a niemiecką administracją getta i walki o władzę wśród tamtejszych elit.
Getto łódzkie zlikwidowano dopiero w sierpniu 1944 roku, gdy Sowieci od dawna stali na linii Wisły. To sprawiło, iż spośród jego mieszkańców ocalało o wiele więcej Żydów niż z każdego innego getta na terenie Polski. Na czym polegała tajemnica łódzkiego getta? Kim naprawdę był "król Chaim"?
Etka
Daum kończyla szkoły w Gdańsku, później los rzucił ją do Warszawy, miała
szczęście, cudem nie zginęła pod gruzami.
Dziewczyna wraz z matką i siostrą trafia do łódzkiego getta. Nie umie sę
lenić, więc zaczyna szukać pracy. Jest wykształcona, ma doświadczenie, trafia
więc do biura Chaima Rumkowskiego. Tam wykazując się rzetelnością i
profesjonalizmem, co toruje jej drogę do najbliższego kręgu pracowników tego,
którego historia nie oceni zbyt łaskawie. Zaczyna pisać swój dziennik, jako
księgę życia. Nie jest to jedynie opowieść o getcie i o Rumkowskim, to
świadectwo cywilizacji w ekstremalnym zagrożeniu. Prawdziwa, przykuwająca uwagę
historia, którą połyka się jednym tchem.
Wybrałam
sobie dobry dzień na czytanie tej książki. Niedziela, upał, słonce
nielitościwie pali po oczach. Tylko takie, pogodne otoczenie, sprawiło, że nie
popadłam w jedną wielką melancholię. Stosunkowo rzadko czytam o gettach o
holocauście, bo ogarnia mnie przerażenie i zimny strach pełza mi po
kręgosłupie. Czy chociaż trochę dojrzeliśmy?
To
pierwsza aż tak bezpośrednia relacja z łódzkiego getta, pierwsza która tak dużo
mówi o Rumkowskim, chociaż będąc dziennikiem, jest skażona subiektywizmem. Tym,
że Etka, przynajmniej na początku jest wpatrzona w swojego szefa, że próbuje go
tłumaczyć, wręcz gani innych za krytykę. Czy jednak należy Rumkowskiego
krytykować? Bądź, co bądź w najbardziej pesymistycznych ocenach, z jego getta
ocalało pięć tysięcy ludzi. Żadne inne getto nie ma tak dobrych statystyk.
Wydaje mi się, że ciężko porównywać swoje oceny, gdy wiemy już tyle, gdy znamy
koniec, z ocenami Etki, która musiała wierzyć, musiała – by nie zwariować, by
nie popaść w całkowity marazm. Czy my też nie próbujemy szukać logiki, celu,
szansy na happy end?
Ponad
trzysta stron historii, która ze strony na stronę robi się bardziej ponura.
Tragedia, goniąca tragedię, ale w pewnym momencie pośród ogromu zła, staje się
kolejna nowiną, następną nowością. To jest straszne. I straszna jest ta walka o
normalność, determinacja by przetrwać. Przypomina to kota, który pozwala uciec
myszy, na kilka centymetrów, by przygnieść ją bezlitośnie łapą. A mysz ucieka z
wiarą w sukces. Niewiedza jest blogosławienstwem.
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Jestem fanem Cherezińskiej, obecnie czytam Turniej Cieni, ale po tę pozycję też sięgnę, pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń