Chyba każdy z nas miewa taki moment, że marzył o porzuceniu dotychczasowego życia. Nowy Jork miasto multikulturowe wydaje się idealnym miejscem do takiej rewolucji. To idealny początek O tym pomyślałam kiedy przeczytałam opis tej książki. W takich miastach można zacząć od nowa, można się odciąć od tego co było. To w końcu taka kwintesencja amerykańskiego snu, od zera do milionera. Z drugiej strony przypomniałam sobie o tych wszystkich momentach, gdy byłam sama w wielkim mieście, anonimowy tłum i dojmujące poczucie samotności, osamotnienia. Byłam ciekawa jakie odczucia wywoła we mnie ta powieść, potencjał był tak wielki, że można iść w każdą stronę.
Smak, którego nie zapomnisz.
Wyobraź sobie, że tak jak Tess masz dwadzieścia dwa lata i właśnie zamieszkałaś w Nowym Jorku. Dostałaś pracę w jednej z renomowanych restauracji. I zaczynasz wyjątkową, pobudzającą wszystkie zmysły lekcję życia…
Najlepsze wina, ostrygi i koka. Mięsiste figi i trufle. Słodycz miłości i pożądania. Gorycz porażki i poniżenia. Wyrafinowany smak i żądza.
Ta powieść pozostawi cię bez tchu, ale zaostrzy twój apetyt…
"Świetna robota... Wspaniale napisana książka... Danler jest znakomita, a Sweetbitter to Kitchen Confidential na miarę naszych czasów."
Dwight Garner, „The New York Times”
"Inteligentna, smakowita... Gorąca książka naładowana zmysłowością."
"The Washington Post"
"Ten debiut to kwintesencja opowieści o dorastaniu, do tego osadzona w niezwykłym mieście, w którym nie ma miejsca na wyrzuty sumienia."
"Publishers Weekly"
"Smakowity i inteligentny debiut Danler to tak naprawdę historia miłości rozgrywająca się w uzależniającym świecie restauracji."
"People Magazine"
Tess zostawia za sobą małe miasteczko, właściwie bez słowa zostawia swojego ojca i rusza do Nowego Jorku, nie śmierdzi groszem, więc prędko musi znaleźć jakąś pracę, w swoim miasteczku pracowała w kawiarni, więc idzie do restauracji. Nietypowa rozmowa o pracę, chyba żadne z nas nie łudziłoby się, że skończy się to dobrze, ale dostrzeżono w niej coś. A dokładnie 51% czego, bo reszta to umiejętności techniczne. Trafia do branży w której czas to pieniądz, klient to ukochany gość. A na dodatek jest sama w wielkim mieście. Cała gama przeżyć, wiele emocji.
Chętnie oglądnęłabym ekranizację tej książki. Nasze życie jest grą w iluzję, prestiżowe miejsce, które przyciąga elitę jest tak naprawdę chaosem, kulisy nie są tak ekskluzywne, toczy więc walka o przetrwanie, bo amerykański sen nie spełnia się sam, spełnia się w znoju i w trudzie, wśród porażek i upadków. Człowiek uczy się powstawać, wyrabia sobie twardy tyłek. Perypetie Tess pokazują ile kosztuje nas pogoń za tym czego chcemy, jak wielki jest dysonans pomiędzy tym co pokazujemy na zewnątrz a tym co naprawdę czujemy. Jest w książce scena w której Tess myśli o tym jak rozmawiałaby z kolegami z poprzedniej pracy, którzy nie znają super nowoczesnego sprzętu, jaką pozę pełną wyższości by przybrała, bo liczy się wyimaginowany prestiż, nieważne że sami w środku cierpimy. Chyba to kwintesencja tego, świat nas zmienia. Przygnębiła mnie ta książka
Ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Cię przygnębiła. A ile w tym prawdy, że wiele kosztuje nas pogoń za tym czego chcemy.
OdpowiedzUsuń