Tylko ambicję stawiał nad wierność Królewskim
To była może najtrudniejsza decyzja w jego życiu. Mógł zostać i cieszyć się statusem legendy. Kochał Madryt, a Madryt kochał obłędną miłością jego. Ale jeszcze bardziej kochał rywalizację i możliwość gry. Ta ambicja zaprowadziła go na sam szczyt, to jej w pierwszej kolejności musiał pozostać wierny.
20 lat temu w barwach Królewskich zadebiutował wychowanek rozwiązanej drużyny młodzieżowej Atletico Madryt. Jeden z najbardziej przebiegłych napastników w historii piłki nożnej przez 15 sezonów zaaplikował rywalom Realu 323 bramki...
Przejmująca historia życia i kariery ikony klubu z Madrytu i reprezentacji Hiszpanii. Wspomnienia Raula, jego rodziny, a także tych, którzy mieli zaszczyt go spotkać na swojej drodze - Vincente del Bosque, Fabio Capello, Rafael Benitez, Emilio Butragueno, Fernando Hierro, Zinedine Zidane, Ronaldo, Iker Casillas, Roberto Carlos, Luis Figo, Sergio Ramos, David Beckham i wielu innych.
Mój stosunek do ligi hiszpańskiej nigdy się nie zmieni. W sporej mierze właśnie dzięki Raulowi.Rafał Wolski, komentator ligi hiszpańskiej w NC+
Dla niektórych symbol Realu Madryt, dla innych uosobienie wartości, jakimi powinien kierować się każdy sportowiec - bez względu na klubowe barwy i uprawianą dyscyplinę.Anita Kobylińska, RealMadryt.pl.
Raul,
to Real, Real to Raul, dla ludzi z mojego pokolenia, którzy pokochali
Królewskich obraz ukochanej drużyny, zlewa się z twarzą kapitana. El siete, el Capitan, ikona. Jego
odejście z Madrytu było końcem epoki, końcem świata. Jak to? Nie zobaczymy
Raula całującego obrączkę, wskazującego palcami swój numer? Kto uciszy Camp
Nou? Nigdy w Raulu się nie bujałam,
fascynował mnie, imponował, spokojem i opanowaniem. Po jego podaniu piętą do
Morientesa na Euro w Portugali, moje dwa szczeniaki dostały imiona po tych
dwóch piłkarzach. Raul jest z nami ciągle. Mam nadzieję, że Raul wróci też d
Madrytu. I nigdy nie przestanę go żałować, że jedno powołanie dzieliło go od mistrzostwa Europy, jak on na to
zasługiwał.
Marzyłam
o biografii Raula, to było takie moje mut
have obok biografii Ikera, wszak oni dwaj byli filarami Realu, to dzięki
nim tyle razy płakałam ze wzruszenia i radości. Tradycyjnie, jak to była w
publikacjach wydawnictwa Sine qua non,
właściwy tekst poprzedza słowo wstępne kogoś związanego ze środowiskiem kibiców
Realu w Polsce, tym razem dużo pisze redaktorka, która miała przyjemność
przeprowadzić wywiad z Raulem. Wypowiedzi Polaków są świetnym wprowadzeniem,
pokazują, że pomimo niemedialności, tego że nie pokazywał się w reklamówkach
tak często jak Beckham, to miał poczesne miejsce w sercach kibiców, nie przez
to co reklamował, ale za to – jakim był piłkarzem. I człowiekiem.
|
wklejka ze zdjeciami |
Autor
pokazuje nam Raula, który od najmłodszych lat pokazywał pasję, pokazywał jak
kocha piłkę. To co sprawiło, że zamiast z Realu odejść na emeryturę szukał
nowego klubu, głód gry, głód sukcesów.
Ta
książka to opowieść o chłopcu który kochał piłkę i chociaż prywatnie nieśmiały,
cichy, gdy wychodził na boisko zamieniał się w walecznego lwa. Jedyne czego mi
brakuje to nieco więcej o życiu prywatnym Raula, on jawi się jako jeden z
ostatnich normalnych. Nie oszalał, nie zachłysnął się sławą, pieniędzy, on
śmiało może być wzorem dla młodych chłopców. To człowiek, który pomimo tego, że
piłkarski świat leżał u jego stóp, on zachował pokorę, rozbrajającą skromność.
Doskonale czytało mi się tę książkę,
wielokrotnie miałam łzy wzruszenia w oczach, nie tylko gdy przypominałam sobie
chwile, które kiedyś też mnie tak wzruszyły, po prostu autor ma fantastyczny
styl pisania. Ta książka przypomina najwspanialsze chwile w karierze Raula, ale
także te bolesne. Wiele spraw ukazuje w nowym świetle. Może nie jest to książka
doskonała, ale brakowało biografii tego piłkarza na polskim rynku. Cieszę się,
że ta luka została wypełniona!!
Macie
pomysł na prezent dla kibiców
Szkoda, że tak późno dowiedziałam się o tej książce. Bratanek, miłośnik piłki nożnej i Realu w szczególności ucieszyłby się z takiego prezentu pod choinką. A chyba już nie zdąży do mnie dojść z Arosa. :(
OdpowiedzUsuńNawet mnie nie strasz, ja mam problemy z przelewem ale mam nadzieję, że do świąt wyrobię się.
UsuńZaczęłam czytać i jak dla mnie te wstępy, szczególnie ten Anity Kobylińskiej są zbędne, nic nie wnoszą. Ale Raul to też trochę nie moja epoka, akurat kiedy dołączyłam do grona madridistas to on karierę kończył... Mimo to ciężko nie docenić jego wkładu w cały klub :)
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam, mnie się podobało, było jak preludium, budowało atmosferę. ALe ja jestem zaślepioną fanką ;)
UsuńW ogóle nie moja tematyka :)
OdpowiedzUsuńNigdy, nie mów nigdy xD
Usuń