Czasami dopiero na bieszczadzkiej wsi życie nabiera prawdziwego znaczenia.
Filip Spalski jest pilotem, kocha latać, robił to całe życie. Pewnego dnia wraca do domu po długim locie przez Atlantyk i dowiaduje się, że jego żona odeszła. Nie chciała dłużej czekać – na niego, dziecko, na wspólne życie. Filip nagle widzi, że nic mu nie zostało. Jest sam, nie ma przyjaciół ani rodziny. Wsiada w samochód i rusza przed siebie. Dojeżdża na koniec świata, do małej wioski w Bieszczadach, gdzie czas płynie tak wolno, że wszyscy kupują gazety sprzed tygodnia. Na nieczynnej poza sezonem stacji kolejowej spotyka mężczyznę, będącego w podobnej sytuacji. Kupuje od nieznajomego zaniedbany pensjonat o nazwie Magnolia. Pracuje tam kilka niezwykłych kobiet, które odmienią jego życie…
Pamiętacie czasy gdy nie było tu tak cicho i pusto, żeby nie
powiedzieć martwo? Ja już tylko przez mgłę. Wszystko wskazuje na to, że kończy
się rok akademicki i szkolny, koniec wyjazdów, koniec pracy, koniec jazd na
egzaminy i wykłady. Mogę skupić się tylko na czytaniu. Szkoda z jednej strony,
z drugiej – cieszę się bardzo. Ale ja w ogóle jestem ostatnio jakoś szczęśliwa
:D
Wracając w czwartek z Lublina, nie byłam w stanie utrzymać
książki, więc wyjęłam telefon z ebookiem. Wybrałam „Magnolię” nie wiem
dlaczego, pamiętałam, że okładka mnie uwiodła.
Fabuła też wydawała się zachęcająca, nieco wtórna po tych
wszystkich wielkich ucieczkach literackich ostatnich lat. Więc o ile okładka
rozbudzała nadzieje, o tyle zapowiadana treść nieco je studziła.
Filip – mężczyzna w średnim wieku, pilot. Jednego dnia traci
wszystko, pracę która była jego miłością i pasją oraz żonę. Małżonka, ma dosyć
losu żony marynarza, ma dosyć czekania na męża, dosyć życia spod igły, chce
dziecka i odrobiny szaleństwa. Trochę dużo, jak na jeden dzień, na jednego
człowieka, Filip przechodzi zawał i te wydarzenia sprawiają iż wsiada w
samochód i gna przed siebie. Przypadkiem trafia w Bieszczady, na opuszczonej
stacji spotyka mężczyznę, który przechodzi coś podobnego. Filip kupuje od niego
pensjonat, mieszczący się w starym budynku dla więźniów, mężczyzna ma szansę zacząć
nowe życie.
|
taki cytat Autorka umieściła na początku - uwiódł mnie! |
Tak, wiem fabuła która obfituje w „przypadki” i teoretyczną
banalność, zgadzam się, można było „Magnolię” spartolić po całości, zrobić z
tego męską wersję rozlewiska, żeby było mdło i nijako oraz do bólu
schematycznie. Tymczasem „Magnolia” jest wyjątkowa, po pierwsze, to facet
dostaje po kuprze, jest karma!! Chociaż te „przypadki” jakie natrafia na swej
drodze odzierają nieco z realizmu historię, to jednak nie prawdziwość wydarzeń
jest dla mnie największym atutem tej książki. Otóż autorka opowiada nam
historie, nie jedną, ale kilka historii, które do czytelnika przemawiają. Do
mnie najbardziej przemówiła historia Olgi, wciąż o niej myślę, wciąż staram się
rozgryźć, dla mnie w tej kobiecie w jej życiu jest coś co przyciąga.
Gdyby tylko interesowała mnie Olga to książka na dobrą
sprawę mogłaby mieć kilkanaście stron, ma nieco ponad dwieście, a na jej
kartach żyją ludzie. Cieszą się, popełniają błędy, przeżywają dramaty i
kochają.
Grażyna Jeromin-Gałuszka zaprasza nas do wysłuchania
wyjątkowej opowieści, warto skorzystać z zaproszenia, wydaję mi się, że
jednostka wrażliwa nie będzie żałowała!!
Początkowo denerwowała mnie ta historia, ale w kulminacyjnym momencie zmieniłam o niej zdanie. Nie myślałam, ze autorka tak znakomicie poprowadzi losy głównego bohatera. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej powieść tej pisarki, a wiem, że ma ich na koncie całkiem sporo. Po "Magnolię" mam ochotę sięgnąć, chyba dlatego, że to mężczyzna musi tym razem uciekać i budować swoje życie o nowa. Jestem ciekawa co z tego wyniknie :)
OdpowiedzUsuńtez na LC zobaczyłam, że płodną autorką jest, ale "Magnolia" była moją pierwszą. Właśnie mnie zaintrygowało to, ze to mężczyzna jest zmuszony zmieniać swoje życie
UsuńTo dobrze, że wracasz, brakowało mi twoich recenzji:)
OdpowiedzUsuńNa Magnolię choruję. Zapisałam sie w bibliotece i poluję w antykwariacie.
Kochana dziękuję!! Strasznie mi się cieplo na sercu po takim wpisie zrobiło :*
UsuńNie jestem przekonana do tej powieści, wydaje mi się iż jest trochę za słodka.
OdpowiedzUsuńOna zdecydowanie nie jest słodka, jest jeśli już slodka, to z dodatkiem goryczy, sporej dawki smutku, ale nie jest przygnębiajaca
UsuńOkładka rzeczywiście kusząca, ale historia chyba nie dla mnie, brzmi tak, jak te wszystkie opowieści o kobietach po 40-stce, rozwódkach, szukających nowej miłości... ;)
OdpowiedzUsuńTo było o kobietach, pisane w faktycznie oklepany sposób, ta ksiązka jest nieco inna..
UsuńSama mam alergię na rozlewiska itp.
Kiedyś czytalam książke tej autorki, muszę i tej poszukać
OdpowiedzUsuńze swojej strony polecam :)
Usuń