Absolutnie nie porzuciłam oglądania różnych rzeczy… zwykle
puszczam film i idę pracować, aby kątem oka obserwować akcję. Często zabieram
też laptopa z filmem do kuchni i gdy sterczę przy stolnicy leci jakiś film.
Ostatnio oglądałam:
35/52 Chirurdzy –
Grey`s Anatomy
Opowieść o życiu lekarzy pracujących w Seattle Grace, którzy starają się pogodzić życie zawodowe z osobistym.
Mamy za sobą już dziesiąty sezon tego serialu. Dekada z
Meredith, Cristiną, Alexem… pamiętam, że zaczęłam oglądać ten serial jak byłam
na trzecim roku studiów i przed ćwiczeniami obgadywałyśmy z koleżanką kolejne
odcinki. Miałam wtedy po prostu maraton. Trzy sezony nadrobiłam w jakieś 1,5
tygodnia. Leciałam hurtem…
Z tamtych Chirurgów niewiele zostało. Z serialu odeszła
Adison, Burke. Straty Burke`a żałowałam najbardziej, moim zdaniem był dla
Cristiny idealnym partnerem i ta chemia, jaka była pomiędzy nimi już nie
powtórzyła się w żadnej parze. Ale nie chcę Wam opowiadać o wszystkich
sezonach, tylko o moich luźnych refleksjach związanych z sezonem najnowszym.
Obecnie ten serial jest nijaki. Jedyne co zapamiętałam to ucieczka April z
Jacksonem, bo Jackson jest ciasteczkiem i z przyjemnością się go ogląda. Ten
epizod był motylkowy, uroczy. Callie z Arizoną miotają się w swojej
homoseksualności i w sumie nie wiem o co im chodzi. Cristina i Hunt też kręcą
ze sobą w jakimś schizofrenicznym tańcu. Meredith z Derekiem, pomimo pozornej
bajki nie mogą żyć normalnie i trzeba im podłożyć jakieś problemy. Serial da się oglądać. I fani będą to robić,
nawet po odejściu Cristiny, które doskonale obrazuje upadek tego serialu.
Wystarczy przypomnieć sobie jak kiedyś reagowaliśmy na odejścia bohaterów z
tego serialu. Ja do dziś pamiętam jak zmartwiałam podczas oglądania, gdy
przeżyłam iluminację, że John Done to George. A teraz odchodzi Cristina, tak
sztucznie, tak bez emocji, to wepchniecie do akcji Prestona – na co czekałam od
jego odejścia – jest takie miałkie i sztuczne jak PCV a wzbudza w sobie tyle
emocji, co ulotka z herbatki z melisą.
Czy oglądnę kolejny sezon. Pewnie tak. Porzuciłam Kości,
Supernatural i wiele innych seriali. A przy GA wciąż trwam. Czyżby urok
McBoskiego i Jacksona?
36/52 Skubani.
Dwa indyki, Franek i Olo, przenoszą się w czasie do pierwszego Święta Dziękczynienia, by usunąć swoich pobratymców z ludzkiego menu
Bajka… już gdy widziałam zwiastun byłam wielce
zainteresowana. Lubię bajki. Jestem tak infantylna, ze lubię pooglądać
kreskówki(teraz do pracy puszczam Gumisie). Ostatnie nowości w kreskówkowym
świecie podobały mi się, tu warto wspomnieć „Krainę lodu”, czy „Zaplątanych”. W
„Skubanych” zaczęło się genialnie. Pazura dubbingujący Franka i Fronczewski w
roli Ola. Jak już się pojawią, to gagi
są zabawne, ale raczej nie mam zakwasów ze śmiechu. Animacja jest ładna,
kolorowa, ale nie oszukujmy się to bajka, one zwykle są kolorowe, a ta niczym
się nie wyróżnia. Nie wiem czy była jakaś ścieżka dźwiękowa. Motyw z podróżą w
czasie? Nadal nie trzyma się to kupy, taka pętla czasowa(zboczenie w związku
zachłyśnięciem się naukami ścisłymi), ale ta podróż w czasie, motyw w bajkach i
w filmach: oklepany jak kosa w żniwa. Można się na początku pośmiac, ale summa
summarum, naprawdę bez rewelacji.
37/52 Daję nam rok.
Nat i Josh wzięli niedawno ślub. W ich małżeństwie właśnie pojawił się pierwszy kryzys.
Kiedyś bajki i romanse kończyły się ślubem. Tym razem
zaczyna się od ślubu. Para szybko zaczyna przeżywać kryzys. Zresztą od początku
złe znaki mnożyły się jak króliki. Film jest momentami zabawny, w brytyjskim
czarnym humorze, ale kilka dowcipów nie zmienia tego, że film jest denny.
Bohaterowie są płytcy i płascy a taka spektakularna radość, że dotrwali do
pierwszej rocznicy i mogą się rozwieść jest dla mnie dziwna. Nie polecam
naprawdę.
38/52 Top Chef.
Oglądałam cały sezon. Na początku byłam załamana, Ci
szefowie tylko źlamdali, bo tego nie umieją, tamtego nie znają. Załamywałam się
nad stanem polskiej gastronomii. W miarę upływu czasu zmieniłam zdanie. Z
odcinka na odcinek było coraz lepiej. Polubiłam bardzo Sebastiana i Bartka i
Adasia z Pierogarni, wkurzał mnie Limonka. Program jest chyba wciąż dostępny na
ipli. Można sobie oglądnąć. Bardzo lubię oglądać jak gotuje ktoś, kto się na
tym zna.
Jutro na jakimś kanale(chyba na stop klatce) o 13 z minutami Rozważna i romantyczna. z Alanem!!!!
GA byłam wierna długie lata. Bez wątpienia to mój najbardziej ukochany serial. Ten sezon po raz pierwszy przyniósł mi głęboki zawód. Można go określić jednym słowem - nijaki. A odejście Cristiny? Jakieś takie bez emocji :(
OdpowiedzUsuńTo odejście to porażka, bo z nią fani zżyli się, a jej odejście jest bez echa... może już przywykliśmy do rotacji bohaterów?
UsuńZaplątanych widziałam X razy już, Krainę lodu dopiero z 9 razy chyba. ;) Na Skubanych mam chrapkę, ;)
OdpowiedzUsuńOglądając Skubanych raczej nie popłaczesz się ze śmiechu, ale nie będziesz miała, raczej, poczucia straconego czasu
UsuńChirurdzy są klasykiem. To jest fakt, Ale faktycznie jakość jest coraz słabsza. Muszę przyznać, że sezon dziesiąty obejrzałam do połowy. W trakcie tej długiej przerwy (jakoś od grudnia do lutego?) wróciłam do pierwszego sezonu i stwierdziłam, że resztę dziesiątki obejrzę po całym maratonie. Dzisiaj obejrzałam ostatni odcinek czwartej serii i myślałam jak to będzie, gdy ze starej ekipy zostanie Mer, Derek, Alex, Miranda i Richard. Później kilka osób dołączyło, ale wymienione osoby są trzonem serialu od pierwszego sezonu. Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Ale i tak pewnie będę oglądać;)
OdpowiedzUsuńCo do bajek - jestem zakochana w "Krainie lodu", a szczególnie w muzyce;)
Muzyka z Frozen jest mega :)
UsuńWeź jeszcze zwróć uwagę, że i Miranda i Richard to zupełnie inni ludzie niż ci z początków serialu... no ale pożyjemy - oglądniemy ;)
Mam ochotę na Daję nam rok :)
OdpowiedzUsuń