Ach och i o ironio miałam napisany cudowny tekst,
a tutaj masz, komputer mi się powiesił na kablu bezprzewodowym. Wiem, że nie
chcecie słuchać o moich problemach informatycznych, a co mam do powiedzenia o
TYCH Helclach? Oj powiem wam, że chodziłam wokół tej książki. Tyle osób mnie
zachęcało, obiecywało że ta książka mnie zachwyci. Wprawdzie usłyszałam też
tekst że wielką zaletą tej książki są opisy Krakowa, tego sprzed lat. Niestety
wbrew zamysłom interlokutora, to mnie raczej przestraszyło i odepchnęło, bo
jakkolwiek Kraków lubię, tak nie jestem aż takim koneserem i nie znam tego
miasta aż tak. W końcu własne, wysokie oczekiwania zaczęły mnie przerażać.
Serio! Ta książka wszystkich zachwycała, jakieś promile, nie dały się porwać
tej opowieści, ale tak to była jedna wielka laudacja. Bałam się… bo zwykle przy
takich oczekiwaniach, wszystko się sypie i pęka jak balonik.
Literacka zagadka roku.
Profesorowa Szczupaczyńska ma tysiąc spraw na głowie. Musi pamiętać o pulardzie na obiad, nie zapomnieć kupić wina przeciwko cholerze, sprawdzić, czy nowa służąca dobrze wyczyściła srebra. I jednocześnie potwornie się nudzi. Kraków w 1893 roku nie obfituje w atrakcje.
Kiedy więc przypadkiem dowiaduje się, że w słynnym Domu Helclów zaginęła jedna z pensjonariuszek, zaczyna działać. Z wrodzoną dociekliwością – niektórzy mogliby ją nazwać wścibstwem – rozpoczyna śledztwo.
Kryminał „Tajemnica Domu Helclów” to zaskakujący pastisz literatury z epoki, który dowodzi, że w mieszczańskim świecie pani Dulskiej jest miejsce na sensacyjną aferę. Przekorna gra z konwencją, wyjątkowy styl, cięte dialogi i przewrotny portret Krakowa końca XIX wieku. Błyskotliwa powieść Szymiczkowej wdzięk klasycznego kryminału łączy z pyszną satyrą na dawno minioną epokę.
Jest
jesień u schyłku XIX wieku, Krakowianka po mężu, profesorowa Szczupaczyńska,
jest uroczym wcieleniem drobnomieszczaństwa, ambitna, próbująca zapomnieć o
tym, że pochodzi z Przemyśla, więc stara się być bardziej Krakowska niż Krak,
jej mąż – profesor Uniwersytetu, jest skromnym człowiekiem bez wielkich
aspiracji, co drażni jego żonę. Profesorowa wbrew swym pragnieniom nie została
słynną poetką, więc teraz pragnie zasłynąć na niwie dobroczynności, w tym celu
– by być Aniołem Miłosierdzia, odwiedza Dom Helclów, w którym swych dni
dożywają ludzie różnego stanu, mamy i baronowe i hrabiny i zwykłe babuliny,
które w innym wypadku poszłyby na wycug i na żebry pod kościół. Tak się składa,
że podczas jednej z wizyt dowiaduje się o zaginięciu jednej z pensjonariuszek,
bardzo zaintrygowana tym faktem włącza się w poszukiwania i dzięki niej starsza
pani się znajduje, niestety w postaci denatki. Pani Profesorowa nie wierzy w
wytłumaczenie jakie przyjmują a priori zakonnice prowadzące Dom, postanawia
wyjaśnić tę sprawę, a to nie koniec morderstw, tajemniczych zniknąć. Dom
spokojnej starości, okazuje się nie być wcale taki spokojny.
Oj
szumnie reklamowano tę książkę, najbardziej gorąca zagadka kryminalna, no nie
przesadzałabym… książka jest dobra. Naprawdę świetny i klimatyczny kryminał
retro, który znajduje wciąż nowych admiratorów, wśród których jestem i ja. Tak,
nadal nie znam Krakowa na tyle by zachwycić się tym urbanistycznym opisem,
niezwykłym i ciekawym, ale skierowanym do osób, które mają zapisane już w sercu
teraźniejsze widoki tego miasta, poszczególnych obiektów i mogą sobie porównać
jak było ponad sto lat temu. To nie mogło do mnie trafić i o ten element, moje
czytanie było uboższe, ja nie mogłam porównywać, ale nie przeszkadzało mi
zachwycać się miastem tak ważnym dla mej ukochanej Galicji. Opisy są bardzo
plastyczne, mimo iż nie wszystkie miejsca kojarzę, to w wyobraźni je widziałam.
Intryga
jest bardzo ciekawa, rozwiązanie przemyślane i zaskakujące. Nie przewidziałam
tego. Determinacja z jaką pani profesorowa dąży do prawdy jest świetna. Zresztą
ona jest świetnie skonstruowana, jest bezdyskusyjną ozdobą tej książki. To jak
skonstruowano tę postać to mistrzostwo świata. Jest odmalowana w krzywym
zwierciadle, jej ambicje, aspiracje, jak chociażby ta aby z męża uczynić
rektora, którego w uniwersyteckich gronostajach miał malować Matejko, to jak
troszczy się o groby rodziców męża, aby wszystko było dla ludzkiego oka, przy
wyrazach oburzenia dla pozerstwa innych, wszystko jest tak prawdziwe i
aktualne. Powtarzam – mistrzostwo!
Naprawdę
chcę wam polecić tę książkę. Jest pięknie napisana i bardzo dopracowana!
Świetna!!
Książkę w dobrej cenie można nabyć w księgarni Bookmaster!
A nie mówiłam? :)
OdpowiedzUsuńMówiłaś - to fakt :D
UsuńWłaśnie ja też. A co do porównywanie Krakowa wtedy i dziś, to weź sobie mapę Krakowa, tą obecną i zobacz jak rozmieszczone są ulice - Jana, Długa, Plac Szczepański, dzielnice Łobzów i Krowodrza. To wystarczy, bo największą atrakcję jest to, że ulica Długa będąca tuż przy Jana, ale już poza Plantami to dla ówczesnych peryferia, na które dama się nie zapuszcza. A Dom Helclów to na końcu Długiej właśnie jest, przecznica z Długiej:)
UsuńAle tego ja się Misiek bałam, bo dla Ciebie to codzienność, ja nawet planu Krakowa nie mam. I bałam się, że ja tego nie docenię, tak jak nie jarają mnie książki o starej Warszawie, ale jednak się podjarałam, bo jest po prostu świetnie napisana. I klimat i tak mnie urzekł :P
UsuńDlatego mówię, weź sobie google maps Kraków widok z lotu ptaka i zobacz jakie są odległości i dostrzeżesz wtedy całą śmieszność sytuacji, gdy z ulicy Jana do Teatru Słowackiego (Miejskiego) jechali dorożką, a to jest raptem 200 metrów:)
Usuńprzyjadę niedługo do Krakowa to sobie posprawdzam :P muszę świeczkę Wieniawie zapalić.
UsuńMam tę książkę. Cieszę się, że ją zachwalasz. To i ja przeczytam, bo intuicja mi mówi, że jest dobra.
OdpowiedzUsuńOj bardzo dobra, ten kryminał i fantastyczni bohaterowie
UsuńTa książka jest na mojej liście must read, która ciągle się rozciąga, niestety... Jednak widzę, że warto po tę pozycje sięgnąć - po takiej rekomendacji! :-)
OdpowiedzUsuńWarto, bardzo warto po nią sięgnąć, super jest
UsuńZaczęłam czytać, ale na razie słabo mi idzie. Książka ma duży potencjał, szczególnie Szczupaczyńska robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńSzczupaczyńska jest petarda :D
UsuńMam, mam. Czeka na BN.
OdpowiedzUsuńTo już niedługo ;)
UsuńMam ją w planach, podobnie jak milion innych:P Kiedyś nadejdzie jej pora;)
OdpowiedzUsuńOj lepiej, żeby prędzej nadeszła, bo będziesz sobie w brodę pluła
UsuńMam w planach, kolejka w bibliotece zaklepana :)
OdpowiedzUsuńfajną masz bibliotekę!
Usuń