Wbrew pozorom, bo jestem postrzegana jako rozrywkowa i skora do śmiechu to unikam książek z definicji zabawnych. O ile kocham żartować, śmiać się, to uważam, że żarty najlepiej prezentują się żywo, podkręcone intonacją, mimiką, przemyślane i spisane sprawiają raczej wrażenie suchara, zwykle mnie żenują, raczej nie bawią. Na palcach jednej ręki, mogę policzyć książki, które zgodnie z intencją autora mnie rozbawiły. Nauczona doświadczeniem, książki reklamowane jako te które rozbawią mnie do łez omijam szerokim łukiem. Aż przed moimi oczami zaczęły się często pojawiać okładki w krzykliwym kolorze, reklamowane jako książka, przez którą popłaczę się ze śmiechu. Bardzo nie chciałam wierzyć. Jednak, gdy osoby którym bardzo ufam, jeśli chodzi o książki i zaczęłam się łamać. Pierwszy tom pochłonęłam, drugi już poczekał sobie rok, aż w końcu kupując tom trzeci i czwarty - pękłam.
Kontynuacja "Ostatniej arystokratki", nominowana do nagrody Josefa Škvoreckiego.
NAJLEPIEJ SPRZEDAJĄCA SIĘ CZESKA KSIĄŻKA 2015 ROKU!
Pamiętnik surrealistyczny. Gwarancja czeskiego humoru.
Rodzina Kostków przybyła z USA do Czech do dawnej siedziby rodu - zamku Kostka. Lecz zamiast kultywować szlacheckie tradycje, Kostkowie muszą zmierzyć się z morawską rzeczywistością, która bardzo odbiega od ich wyobrażeń o życiu arystokracji. Kilogramy antydepresantów i hektolitry orzechówki nie rozwiązują pojawiających się problemów. Tymczasem na zamku nieuchronnie rozpoczyna się dochodowy sezon turystyczny, a nikt, łącznie ze służbą, nie przywykł do ciężkiej pracy...
PRZECZYTAJ O WYBORNYCH PERYPETIACH W CZESKIM STYLU:
- jak fani Heleny Vondraczkowej demolowali zamkowe eksponaty,
- kto kolaborował z Himmlerem,
- czy szkolna wycieczka może napawać większą grozą niż martwa pokojówka w kominie?
Przenosimy się do Kostki, gdzie oczami hrabianki Marii Kostka możemy obserwować jak repatrianci z USA plus zapatrzona w księżnę Dianę, żona hrabiego, kot Caryca próbują odnaleźć się w czeskiej i arystokratycznej rzeczywistości. Ich życie się zmieniło od przyjazdu ze Stanów, chociaż mają zamek, rodową posiadłość i jak się nagle okazało błękitną krew, to nie mają pieniędzy a utrzymanie się z turystów (zwanych przez kasztelana Józefa) muflonami nie jest łatwe. Wymaga katorżniczej pracy, dyscypliny, a wciąż pojawiają się nowe wydatki, których jak diabeł święconej wody nie lubi ojciec Marii. W tym tomie będziemy mieli okazję obserwować kolejne wybryki na zamku Kostka, ale nie tylko, bo rodzice Marii udadzą się na zjazd arystokracji, matka Marii będzie żyła spotkaniem z księżną Dianą, ojciec Marii będzie żył pragnieniem upolowania dla córki bogatego męża, a Józef będzie żył myślą, że jak tyle osób wyjedzie będzie można olać turystów. Deniska, będzie żyła myślą, że wszystko jest psycho. Bo jest super i psycho x D
Drugi tom tetralogii, widziałam, że wzbudził różne opinie, ludzie byli zawiedzeni, inni zadowoleni, jak w życiu, wszystkim nie dogodzisz Nie podeszłam do tej serii z jakimiś ogromnymi oczekiwaniami. Nie szukałam głębi, nie chciałam jakichś odkrywczych przemyśleń, książka miała mieć dla mnie walor rozrywkowy, więc wątek, gdy mieszkańcy zamku mają za przekleństwa płacić kase na dom dziecka i konkluzja co kupią w niedługim czasie te dzieci obdarowane mnie rozbawiło, wizja manekina wylatującego z komina, koń puszczający wiatry czy ojciec dusigrosz tudzież szurnięta matka są śmieszni. W taki prosty sposób. Czy drugi tom jest słabszy, ciężko mi powiedzieć, pierwszy czytałam rok temu, oba mnie bawiły, umiliły mi czas. Jestem usatysfakcjonowana, za kilka tygodni pewnie sięgnę po tom trzeci. Mam nadzieję, że też się będę dobrze bawiła.
*Tłumaczył: Mirosław Śmigielski
Dzięki za recenzję. Książka wydaje się nad wyraz ciekawa.
OdpowiedzUsuńArystokratka mnie "kupiła". Co prawda, o czwarty jakoś do mnie tak bardzo nie trafił, ale trzy poprzednie... To była rzeka śmiechu. :P
OdpowiedzUsuń