O Zagładzie powstało wiele książek, wiele filmów. Tak naprawdę każdy wątek zasługuje na wyczerpujące podejście do tematu, więc sądzę że jeszcze długo będzie się o tym mówiło i pisało. Chociaż minęło kilkadziesiąt lat od wyzwolenia obozów koncentracyjnych, wiele dekad od procesów, które miały osądzić konstruktorów i wykonawców zbrodni, wciąż wychodzą na jaw nowe fakty. O pewnych wątkach dopiero teraz możemy mówić dokładnie. Jednym z takich wątków, są eksperymenty medyczne. Wydawnictwo Marginesy oddało do naszych rąk książkę Kobiety z bloku 10 bloku okrytego złą sławą, w pełni zasłużoną. Wiedziałam, że to będzie lektura ciężka, wiedziałam, że ją przeżyję i odchoruję. Nie myliłam się!
Nowe, rozszerzone wydanie porażającej opowieści o ginekologicznych eksperymentach medycznych, dokonywanych na kobietach w Auschwitz.
Przez blok 10 w Auschwitz, gdzie dokonywano zbrodniczych eksperymentów medycznych, przeszło około ośmiuset kobiet. Przetrwało trzysta. Część z nich opowiedziała autorowi o piekle, które przeżyły.
Kim był niesławny profesor Clauberg, „specjalista” od sterylizacji? Jak działało jego „laboratorium”? Jakie metody stosowali i co „badali” inni pseudolekarze? To historia ofiar, katów, sadystycznych „operacji” i codzienności obozu opisana na podstawie badań archiwalnych i rozmów z ofiarami. Lang opowiada, kim były te kobiety, co się z nimi stało, jak radziły sobie w codziennym życiu i z czym musiały się mierzyć po wojnie.
Eksperymenty medyczne w Auschwitz kojarzą się nam zasadniczo z nazwiskiem doktora Mengele. To nazwisko uosabia sprzeniewierzenie się przysiędze Hipokratesa w imię ideologii i czystego zła. Tymczasem w obozie było więcej takich aniołów śmierci, którzy w świecie medycyny mieli jakieś osiągnięcia, a wojna dała im okazję do nieludzkich eksperymentów. Ba! Uważali jeszcze, że dobrze robią, bo chociaż chwilowo ratowali, więźniów przed komorą gazową. W Auschwitz intensywnie pracowano nad opracowaniem metody bezoperacyjnej sterylizacji, więźniowie byli bombardowani bezlitośnie taką mocą promieniowania, że umierali z jątrzącymi się ranami od poparzenia radiacyjnego. Wstrzykiwano im chemikalia i kastrowano hormonami. Oczywiście bez ich wiedzy, bo że bez zgody to rozumie się samo przez się. Pobierano im krew w ilościach przekraczających transfuzyjne normy. Ba! Byli dawcami, szkieletów, do kolekcji antropologicznych. Ta książka to opowieść o tych ludziach. A także o ich katach, możemy się dowiedzieć trochę o karierach i odkryciach, zanim ich biogram ograniczył się o wyroku zbrodniarz wojenny. Wstrząsające.
Powiem Wam, że ta książka kolejny raz otwiera przed nami widok na ludzką podłość. Zdjęcia, same kadry z obozu mrożą krew w żyłach, nawet z fotografii emanuje groza, jakby te mury utrzymywały w sobie ludzką trwogę, desperację i śmiertelny strach. Mnie udziela się ten strach. Rozpacz ludzi rozdzielanych z bliskimi, ta bezradność. Bezradność, która trwa nawet pomimo końca wojny, problem z uzyskaniem odszkodowań i wyroki sądów, uznające, że takich wyroków nie było, bo w innym procesie zapadły inne rozstrzygnięcia. Nawet, gdy te kobiety przetrwały to piekło, przetrwały nawet marsze śmierci, to później miały złamane życie, brak szans na macierzyństwo, mężowie, którzy nie umieli się z tym pogodzić. Tyle niewyobrażalnego zła, zła którego nie da się cofnąć, bo życie to nie pisanie w wordzie, gdzie można nacisnąć ctr plus z i wycofać to co się zawaliło.
Tej książki nie da się opowiedzieć, musicie ją przeczytać i mieć w głowie, że właśnie taki finał mają idee oparte na nienawiści, słuchanie kogoś kto chce doprowadzić do wielkości jeden naród, kosztem innego.
*tłumaczyła: Eliza Borg
Czytam sporo publikacji historycznych, więc po tę również prędzej czy później sięgnę. Choć wiem, że też to odchoruję. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała przeczytać tę pozycję.
OdpowiedzUsuńCzytam już kolejna, wstrząsająca recenzje tej książki.
OdpowiedzUsuńJa również chciałbym przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta książka, ale bardzo boję się tego, że jest zbyt drastyczna jak dla mnie :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Po książkę miałam okazje sięgnąć już kilka razy. Za każdym razem powstrzymywałam się przed czytaniem i wybierałam zdecydowanie lżejsze lektury. I choć także ją odchoruję, widzę, że jednak muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń