Wiecie za co lubię długie weekendy? Za to uczucie, gdy wracam z pracy popołudniem i mam perspektywę tego spokoju, ciszy i wizje łóżka obstawionego dookoła hałdami książek. Jedyną plamą na słońcu jest świadomość, że w ciągu tych kilkudziesięciu godzin, nie przeczytam kilkuset książek, to mnie zasmuca, ale zaczynam czytać i jakoś to leci. Nasze wszystkie światła zaczęłam czytać tuż przed majówką, potrzebowałam czegoś lekkiego i czegoś co mnie poruszy i właśnie ta książka wpadła mi w oko, gdy przeglądałam nowości. Ja nie wstydzę się, tego że lubię czytać young adult ale treść tej książki, mnie zaskoczyła i to bardzo.
Wzruszająca i pełna zwrotów akcji opowieść o przyjaźni i stracie z tajemniczą zbrodnią w tle
Elliott i Catherine poznali się, gdy byli dziećmi. Między nimi szybko nawiązała się przyjaźń, jednak pewnego dnia chłopak musiał opuścić miasto. Akurat w dniu, w którym mała Catherine potrzebowała go najbardziej.
Gdy ponownie się spotykają, są już innymi ludźmi. On jest szkolną gwiazdą futbolu, ona pomaga matce w prowadzeniu pensjonatu. Elliott robi wszystko, aby przyjaciółka wybaczyła mu to, że ją zostawił. Kiedy udaje mu się odbudować jej zaufanie, w mieście dochodzi do tragedii i to właśnie Elliott jest głównym podejrzanym.
Catherine żyje z matką i ojcem w rodzinnym domu matki. Kiedyś, rodzina jej mamy była elitą miasta. Teraz są jakby pariasami, tylko matka nie chce zostawić tego domu, Catherine o wiele lepszą więź ma z ojcem, który dla niej jest centrum dziecięcego świata. Do czasu aż poznaje chłopca z sąsiedztwa Elliota i zaprzyjaźnia się z nim. Chłopak ma w sobie indiańską krew i problemy z kontrolowaniem gniewu, ale dzięki niemu Catherine może wyrwać się z ponurego domostwa i zaznać beztroskiej radości. Niestety jednego dnia dziewczyna traci i ukochanego ojca i przyjaciela. Gdy po latach Elliot wraca w nimbie sławy genialnego sportowca, dziewczyna w sobie ma wciąż żal, że zostawił ją bez słowa. Czy dziecięca przyjaźń przetrwa i zwycięża mrok podążający za Catherine?
Na początku byłam pewna, że to po prostu romansidło dla młodzieży, wiecie ze szkolnym klimatem. Mamy zagubioną dziewczynę, która przez całą szkołę jest postrzegana jako dziwaczka, trochę na własne życzenie, bo nikt jej nie odwiedza, odcięła się od swoich dawnych przyjaciół a teraz zaczyna się nią interesować gwiazdor miejscowej drużyny. Catherine nie wpuszcza jednak go do swojego życia bezwarunkowo, ciągle pamięta, że odszedł w najgorszym dniu jej życia, a później ona musiała znieść tak bolesną zmianę w swoim życiu. Na dodatek on domaga się obietnicy, że odejdzie z nim, a ona powtarza, że nie może zostawić Mamy i dziwnego pensjonatu, który otoczony jest mroczną aurą. I właśnie ta zagadka pensjonatu, sprawia, że to nie jest zwykła i cukierkowa młodzieżówka. To jest duże wow.
Ja za YA nieszczególnie przepadam. Fajnie przeczytać Twoją recenzję. Czytałam już dwie i były raczej negatywne. Że książka chaotyczna, pomysł na fabułę fajny, ale niezrealizowany zbyt dobrze. A u Ciebie taka kontra. :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię young adult, więc może i na tę książkę znajdę czas :D
OdpowiedzUsuńTo gdzie ja mam położoną książkę? Sprawiłaś, że chcę rzucić Wiedźmina i brać się za to cudo! <3
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam jej w planach - może kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach