Ostatnio
chyba ktoś mnie przeklął, co otwieram książkę, już chcę się delektować lekturą
i bach, jak w twarz dostaję po oczach błędami, nieścisłościami, boję się
otwierać podręczniki. Jeśli taki stan rzeczy będzie się przeciągał, chyba
obleję się benzyną i podpalę pod MENem( ; ] ). Ciężko pisać powieść o II wojnie
światowej, ciężko i lekko. Lekko, bo jest to zagadnienie bardzo
wyeksploatowane, więc nie powinno być problemów ze źródłami, ciężko, bo to
opowieść o ludziach którzy dojrzewali przed tą wojną, ukształtowani byli
inaczej, mówili innym językiem, myśleli inaczej, trzeba wiedzy, empatii aby się
wczuć i z jednej strony napisać książkę autentyczną, a z drugiej, taką która
czytelnika nie znudzi. Moim zdaniem świetnie wyszło to w przypadku Czasu honoru, w przypadku Parabellum,
właściwie nie wiem co chciał osiągnąć autor. Jedno wiem na pewno, kilka razy
prawie padłam, bynajmniej nie z powodu akcji powieści.
Powieść "Horyzont zdarzeń" to druga część cyklu Parabellum, opisującego niezwykłą tułaczkę dwóch braci po ogarniętej wojną Europie. Będą walczyć, zabijać, uciekać przed faszystami i bolszewikami, wplątywać się w afery szpiegowskie… Oraz kochać piękne kobiety.
Październik 1939. Po zdemaskowaniu przez Christiana Leitnera, Staszek i Maria zbiegają z Rawicza, pozostawiając w ratuszu nieprzytomnego Niemca. Postanawiają kontynuować swoją ucieczkę na zachód, pomimo tego, że ich fałszywa tożsamość została spalona. Bez grosza przy duszy, mają do pokonania ponad tysiąc kilometrów. Tymczasem Leitner rusza w pogoń – nie chodzi tylko o ujęcie przestępców, ale także o jego honor. Po nieudanej próbie odbicia Obelta, kapitan trafia do obozu jenieckiego, zaś jego podkomendni z Bronkiem na czele starają się przebić na Kresy, do Baranowicz. Zaniewski postanawia odnaleźć Anielę… mimo, że na drodze stoi mu Armia Czerwona.
Bezpośrednio
po Prędkości ucieczki, autor
kontynuuje swoją opowieść, mamy więc starych bohaterów, którzy w różnych
konfiguracjach kontynuują swoje pomysły, plany. Mamy Staszka i Marię, którzy
prą na Zachód do krewnych Marii. Wydostawszy się z uroczych sideł Leitnera,
nadal nie narzekają na nudę. Tenże Leitner wpakował się w poważne tarapaty i
chyba cud musi się zdarzyć, żeby uszło mu wszystko na sucho. Na dalekim
Wschodzie, brat Staszka z kompanią będzie się musiał zmierzyć z grozą wojenną i
widmem Armii Czerwonej. Tom trzeci czeka, nawet dziś planuję go zacząć, więc
nie muszę jak wierni fani czekać i gryźć palców. Czego i tak raczej bym nie
czyniła, bo chociaż II tom zainteresował mnie bardziej niż pierwszy. Tak, tak a
nie mówiliście ; )
Wspomniałam,
że ciężko napisać dobrą powieść zakorzenioną w konkretnym historycznym okresie?
Na pewno trzeba się zdecydować dla kogo piszemy, czy dla totalnego ignoranta,
wtedy dół strony powinien zaroić się przypisami, czy dla człowieka, który
jednak jakąś tam wiedzę ma… jeśli dla tego drugiego czytelnika, to nie musimy
przeklejać definicji z wikipedi(dosłownie słowo w słowo) o tym czym była Wielka
Wojna, zwłaszcza gdy definicja jest tak lakoniczna i nieprecyzyjna.
Zainteresowanych odsyłam do cudownej
książki Samobójstwo Europy. Nie
wkładamy wtedy w usta bohaterów zdziwienia na widok grobów Polaków walczących w
tej Wielkiej Wojnie po stronie Niemiec i nie snujemy rozważań nad płynnością
granic. Czy jest ktoś kto nie zdaje sobie sprawy, że Polacy walczyli i przeciwko sobie w armiach zaborców? To
siedemdziesiąt lat temu, tym bardziej mieli tego świadomość. I tak dalej….
Wybaczcie,
ja nie mogę się wciągnąć w akcję, skoro co i rusz napotykam takie kwiatki. Może
jestem jeszcze na trybie sesyjnym, jeszcze tkwi we mnie Inkwizytor i
Egzaminator. Wiem, powiecie że się czepiam. I możliwe, że tak jest, ale
strasznie zepsuło mi to lekturę. Tej
książce zdecydowanie przydałaby się korekta, a ja wtedy poczytałabym
zadowolona.
Drugi
tom również jest dynamiczny, nie można narzekać na nudę. Wprawdzie Staszek robi
się okrutnie irytujący, co sprawia, że mam nadzieję że jednak Leitner zejdzie
się z Marią, co byłoby obyczajowym skandalem, ale kto bogatemu zabroni planować.
A
jeszcze podobno cała seria jest sinusoidą, a w tomie drugim mamy apogeum dobra…
Może spacer, miła kompania i lody
poprawią mi humor i rozprawię się z trzecim. Muszę wrócić do Historii Rosji ta książka uspokaja mnie
i leczy rany zadane przez książkowe błędy.
Do tej pory czytałam tylko jedną książkę autora "Kasacja" podobała mi się i chętnie sięgnę po inne, w tej chwili mam wypożyczoną z biblioteki "Ekspozycję".
OdpowiedzUsuńWolę ten cykl z Kasacją, ciekawe jak Ci się Ekspozycja się spodoba :)
UsuńJakoś tak kurczę nie po drodze mi do Mroza, mimo że słyszałam o nim wiele dobrego, może kiedyś najdzie mnie na niego "ochota" :D
OdpowiedzUsuńPs. Świetny blog, tylko ten róż mnie trochę rozprasza i ciężko się czyta Twój dopracowany tekst :D
Róż??? to w założeniu miała być czerwień.
UsuńOj wracam do zieleni.
Dziękuję!!
Na razie jestem na etapie poznawania twórczości Remigiusza Mroza i za mną jedynie "Kasacja" i "Zaginięcie". "Parabellum" chodziło za mną od dłuższego czasu, jednak muszę przyznać, że Twoja recenzja trochę ostudziła mój zapał. Nie lubię książek, w których jest sporo nieścisłości historycznych, bo historia to mój konik <3 Teraz dwa razy zastanowię się zanim sięgnę po trylogię Mroza.
OdpowiedzUsuńNo za mną chodziło tak długo, że to była chyba pierwsza książka autora jaką kupiłam.
UsuńJak historia to Twój konik, to szczerze przestrzegam ;)
No to nieźle, okazuje się, że coraz większe kwiatki wychodzą w tej serii. Jestem przekonana, że niektórych błędów nie wyłapię, pewnie większości, więc tym bardziej doceniam Twój tekst. I dziwię się autorowi, że nie zwrócił uwagi, iż czytelnicy interesujący się historią będą zgrzytać zębami z irytacji.
OdpowiedzUsuńTo wychodzi na to, że czepialskim Inkwizytorem jestem jeno ja. Bo seria jest odbierana bardzo bezkrytycznie. W pewnym sensie to rozumiem, jak mnie książka wciągnie też nie zwracam uwagi na fakty
UsuńNiestety coś w tym jest, bo zazwyczaj trafiam na same peany i na cześć tej serii, i na cześć autora w ogóle.
Usuń