O matuchno, ale druga połowa maja jest bogata w zacne premiery. Rozważałam nawet wzięcie urlopu na przeczytanie ich od razu, ale wciągają tak bardzo, że urlop nie był aż tak potrzebny, bo wystarczyło trochę krócej spać. O premierze Kolaborantki dowiedziałam się najpóźniej i czytało mi się ją ciekawie, bo jest trochę w stylu Kochanki nazistów, ale czy na pewno jeden do jednego? Przede wszystkim od samego początku mój ukochany galicyjski klimat.
W prologu poznajemy
wybitnego, aczkolwiek leciwego naukowca, który prosi historyczkę o wyjaśnienie
pewnej tajemnicy, która od dekad nie daje mu spokoju. Chce dowiedzieć się kto
wyrządził mu krzywdę. I wtedy pytanie się urywa. Przenosimy się w lata
trzydzieste, gdy młodziutka Stefania przyjeżdża do Krakowa by poznać matkę. Dowiedziała
się niedawno, że żona jej ojca nie jest jego matką, otóż ojciec kiedyś
zbałamucił Żydówkę, zrobił jej dziecko, a ta podrzuciła córkę po urodzeniu. Stefania
już rozumie, dlaczego kobieta, którą uważała za matkę, zawsze ją odtrącała.
Niestety w Krakowie zastaje zahukaną krawcową, która stanowczo zaprzecza temu
co twierdzi Stefania, a mąż kobiety okrada Stefanię i wyrzuca na bruk.
Dziewczyna zostaje bez pieniędzy, w obcym mieście i na ulicy, w deszczu spotyka
ją Adam, którego wychowanie nie pozwala przejść obojętnie. Pomaga dziewczynie,
karmi, daje nocleg i pieniądze na bilet, a ona bierze od niego adres, by
zwrócić dług. Adam po studiach jedzie na Zachód, badać kulturę Germanów, a
Stefania zostaje wywieziona przez ojca, aby znaleźć męża i zmazać hańbę.
Finalnie wychodzi za mężczyznę starszego niż jej ojciec, w zamian za spokój. I
tak na Lazurowym Wybrzeżu w Sylwestra z 1938 na 1939 znowu spotyka Adama. Z nim
zerwała narzeczona, ona ma męża, ale odżywają sentymenty, jednak nad Europą kotłują
się już wojenne chmury. Będzie wojenny Kraków, gra u wielką stawkę, namiętności,
współpraca z wrogiem, na pewno na nudę nie będziecie narzekać.
Miałam takie przebłyski,
że ta książka kojarzy mi się z Kochanką nazistów jest tu bardzo podobny
wątek, młoda dziewczyna, która zostaje uwikłana w wielką politykę i musi być
blisko tych, których nienawidzi. Tylko tutaj mamy to czego mi brakło w
Kochance. Tu mamy kobietę, która musi ratować swoje życie, mamy jej świat
przeżyć wewnętrznych i pokazujemy jak podejmuje wybory. W tej książce jest
więcej głębi, ale jestem zła na autorkę, że tak potraktowała bohaterów, chociaż
wiem, że Barbara Wysoczańska jest dla swych literackich dzieci bezlitosna. Łyknęłam
tę książkę i odpowiada mi ten Kraków pod okupacją, chociaż uważam, że autorce
lepiej wychodzą te klimaty przedwojenne. Jakby mnie ktoś pytał. Tutaj
przeszkadza mi, że w sumie podobne motywy były już i czułam brak tej świeżości,
ale i tak będę ją polecać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.