Na Instagramie zapytałam co mam czytać, wygrał kryminał, ale na drugim miejscu był romans, więc sięgnęłam po drugą książkę autorki, którą czytałam ze dwa miesiące temu po Każde kolejne lato które czytałam w zimie podobało mi się i dlatego tym chętniej sięgnęłam po Spotkasz mnie nad jeziorem, nie czytałam opisu, zaufałam autorce i klimatyczną okładkę. Ale czytałam długo, od niedzieli do środy, a to jak na mnie bardzo długo. Myślałam, ze dobra i będzie z głowy.
Ferm wychowana przez
matkę prowadzącą ośrodek wypoczynkowy nad jeziorem, całe życie chciała uciec z
tego miejsca. Teraz ma 32 lata i marzy o własnym biznesie, ale matka ginie w
wypadku i ona wraca by zająć się spuścizną rodzinną. Na miejscu spotyka Willa,
mężczyznę, którego spotkała dziesięć lat temu i chociaż wtedy była w związku z
chłopakiem z którym znała się od dzieciństwa, to jednak Will wstrząsnął jej
światem. Mieli się spotkać po kilku miesiącach, ale Will się nie pojawił.
Zjawia się teraz, gdy życie Ferm jest na rozdrożu, gdy nie wie co wybrać.
Iskrzy od samego początku, ale czy po takim kiepskim początku jest szansa na
nowe rozdanie? Będą retrospekcje i będzie oczekiwanie na wyjaśnienie, co się
stało dekadę temu, że Will się nie zjawił, że ich historia ma taką wyrwę. Czy
Ferm mu wybaczy, czy odnajdzie swoją drogę?
Lubię książki pisane z
dwóch perspektyw czasowych, chociaż z mojego doświadczenia wynika, że zawsze
wolę jeden z tych przedziałów. W tej książce zdecydowanie bardziej przekonała
mnie teraźniejszość, może dlatego że utożsamiam się z Ferm, z jej stratą,
poczuciem zagubienia. Czuję dylematy jej, ale byłam bardzo ciekawa co się
stało, że z młodej dziewczyny, w udanym związku, jest w tym miejscu, w którym
ją spotykamy i znowu mam wrażenie, że para poszła trochę w gwizdek, ale z
drugiej strony życie właśnie na tym polega. Czasami nie ma spektakularnej
katastrofy, która nie pozwala nam spotkać swojego przeznaczenia. Bywa, że to
coś mniejszego, coś z perspektywy czasu drobnego i chociaż to nie umniejsza
naszego cierpienia. To do mnie przemawia, nie utożsamiam się z młodszą Ferm,
ale te fragmenty wnoszą taką świeżość.
Dobrze, że zrobiłam
kilkutygodniową przerwę pomiędzy książkami autorki, bo obie są dosyć podobne,
nawet to jezioro sprawia takie wrażenie deja vu, podobny schemat. Mam jeszcze
jedną książkę Carley Fortune i za jakiś czas na pewno sięgnę, nawet dla
psychicznego odświeżenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.