Powieść Giffin kupiłam od razu po premierze, bo bardzo lubię jej powieści, ale jakoś tak się złożyło, że czekała coś koło czterech lat, aż trafiła do trupiego słoiczka. Ta powieść dotyka dosyć mocno tematyki 11 września 2001, dnia który wstrząsnął światem, chyba każdy będzie już zawsze pamiętał co wtedy robił. O pierwszym samolocie dowiedziałam się u siostry, miała wówczas kilkuletnie dziecko i spędzałam tam po szkole dużo czasu, nie rozumiałam co się dzieje, wróciłam do domu, a Tata wrócił z grzybobrania dosłownie z wiadrami grzybów. Chyba zawsze będę kojarzyła obieranie maślaków z siedzeniem na podłodze i oglądaniem tego co się dzieje w Nowym Jorku. Pamiętam, że kazałam jechać Tacie na stację benzynową, nakupić benzyny, bo pewnie wybuchnie wojna i ta pójdzie w górę. I teraz te wszystkie wydarzenia wracają.
Druga nad ranem. Nowy Jork. Bar. Dwudziestoośmioletnia Cecily topi smutki w alkoholu. Zastanawia się, czy popełniła błąd, zrywając z Matthew, swoim wieloletnim chłopakiem. W chwili słabości sięga po telefon, żeby do niego zadzwonić, ale siedzący obok mężczyzna radzi jej: „Nie rób tego. Będziesz żałować”. Zaskoczona Cecily zaczyna z nim rozmawiać. Następnego dnia budzi się obok nieznajomego...Przygoda na jedną noc zmienia się w poważny związek. Grant i Cecily wyznają sobie miłość. Jednak pewnego dnia on przestaje się odzywać, nie odbiera telefonów. Dosłownie znika.Kiedy świat wstrzymuje oddech po ataku na World Trade Center, Cecily zauważa zdjęcie Granta na plakacie z zaginionymi. Szuka go kobieta… Do Cecily dociera, że nie była tą jedyną. Zdruzgotana próbuje zrozumieć, co było prawdą w ich związku zbudowanym na kłamstwie. Zastanawia się, czy serce można tak łatwo oszukać. Odpowiedź, jaką znajduje, okazuje się zupełnie inna, niż się spodziewała…
Cecily
topi smutki po rozstaniu z chłopakiem, który nie umiał określić co dalej z ich
związkiem. Dalej tego nie przebolała, a na dodatek jej życie w Nowym Jorku nie
jest takie o jakim marzyła, zamiast pisać książki, pisze do podrzędnego
tabloidu, tęskni za rodziną. W barze nad ranem, gdy już chce dzwonić do byłego
poznaje Granta, przystojnego, czarującego faceta, który zakazuje jej tego
telefonu. Zaczynają rozmawiać, od razu pojawia się chemia i wracają razem do
jej mieszkania, ale nie dochodzi do niczego, nawet do pocałunku, ale
bezdyskusyjnie coś się zaczyna. Jej spotkania z Grantem są bardzo nieregularne,
polegają tylko na rozmowie, ale ona czuje, że ma z nim więcej niż miała z
Matthew, swoim byłym. To czego dowiaduje się o Grancie, tragiczna historia jego
rodziny, jego chory brat, dziewczyna się zakochuje, a gdy Grant wyjeżdża z
bratem na eksperymentalne leczenie do Londynu, jedzie za nim, by się z nim
spotkać, ale w Londynie pojawia się rysa. Podczas spotkania z przyjacielem
Granta on przedstawia ją jako przyjaciółkę, tak samo bratu, to ją rani i ma
wrażenie, że znowu, ona chce więcej. Jest na rozdrożu, Matthew chce do niej
wrócić, Grant nie chce iść do przodu. Zbliża się 11 września, 10ego września
Grant wraca z Londynu i spędza noc z Cecily, a później samoloty uderzają w
wieże WTC i wszystko się zmienia a Cecily nie może dodzwonić się do Granta,
który jest maklerem.
Ta
książka jest tak przepełniona zwrotami akcji, że może się wydawać to aż
nieprawdopodobne, ale o dziwo w tej książce ma to sens. Cecily jest młodą
dziewczyną na rozdrożu, która uważa, że spotkała bratnią duszę, po związku z
facetem, który nie chciał się angażować, był z innej bardziej tradycyjnej
rodziny, świata prawników, raczej nudnego niż spontanicznego, Grant wydaje się
być jej drugą połówką. Zamach terrorystyczny zmienia jej życie, gdy dowiaduje
się, że facet w którym szaleńczo się zakochała nie tylko zginął, ale jeszcze
miał żonę jej świat się wali. Wtedy nudny były chłopak, który dzwoni do niej w
chwili gdy wszyscy boją się o drogich sobie ludzi, pokazuje jej kto jest
szczery i kto o nią dba, postanawia do niego wrócić, chociaż przemilcza kilka
faktów. Ta powieść opowiada o drobnych przemilczeniach, pomijaniu pewnych
faktów, nie ze złych intencji, przeciwnie – Cecily nie chce ranić ludzi na
których jej zależy, ale w pewnym momencie ten brak szczerości zaczyna bardzo
jej przeszkadzać. Czy wytrzyma to dojmujące uczucie i utrzyma status quo,
czy jednak się ugnie i zaryzykuje wszystko?
Jak
zaczyna się czytać tę książkę, ciężko ją odłożyć, a im dalej w akcję tym
mocniej wciąga. Niesamowite jest to, że jak myślę o tym, co się w tej książce
dzieje, to wystarczyłoby na kilka powieści, ale tutaj wszystko się spina i
splata w logiczną całość. Zrobiła na mnie ta książka duże wrażenie, wzruszyła
mnie, chociaż finalnie nie zgadzam się z decyzjami bohaterki, ale to kwestia
uczuć, nie zimnej logiki.
Lata temu czytałam jedną powieść autorki ("Ten jedyny"), ale pamiętam, że nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Czytało się dobrze, ale nie zostawiła we mnie jakichś wielkich emocji i refleksji. Ale może dam autorce kiedyś drugą szansę? "Kłamstwa od serca" wydają się być ciekawą powieścią.
OdpowiedzUsuń