Rodzinne historie są nakreślone na piasku, nie wykute kamieniu… Poruszająca opowieść o zaufaniu, zdradzie i wybaczeniu…
Maya i Rebecca Ward są siostrami i cenionymi lekarkami. Podczas gdy Maya ogranicza się do spokojnej praktyki prowadzonej wspólnie z mężem Adamem, Rebecca lubi ryzyko i ekstremalne sytuacje. Gdy w wybrzeże Karoliny Północnej uderza potężny huragan, Rebecca i Adam nakłaniają Mayę do uczestnictwa w akcji ratowniczej. Maya bez reszty oddaje się niesieniu pomocy poszkodowanym, ale helikopter, którym transportuje rannych do szpitala, wpada do wezbranej rzeki. Wydaje się, że katastrofy nikt nie przeżył.
W obliczu straty, Rebecca i Adam zbliżają się do siebie – najpierw szukając pocieszenia, potem namiętności. Nie wiedzą, że kilka mil od cywilizacji ranna Maya utknęła wśród obcych ludzi, którym być może nie powinna ufać. Czy z dala od siostry, zawsze spieszącej jej na ratunek, Maya odnajdzie odwagę, by się ratować?
Nie jest tak, że tylko zwożę do domu
nowe książki, również od czasu do czasu sięgam na półkę i wyciągam, zapomniany
tom, który kiedyś bardzo chciałam przeczytać, ale coś, jakoś i zapomniałam.
Pamiętam doskonale kiedy kupiłam „Kłamstwa”, było to 17 września 2012, po
egzaminie na studia doktoranckie, poszłam z koleżanką do Plazy na kawę i przy
okazji wstąpiłam do Empiku i w oczy wpadła mi książka Chamberlaine, której nie
miałam, a ja lubię jej powieści. Nie mylicie się, przeleżała na półce dwa lata,
ostatni rok na półce u Rodziców, taka ją banicja spotkała… No, ale co się
odwlecze… zaczęłam ją czytać zaraz po Romanowach, potrzebowałam książki na
podróż… a wszystko co miałam pod ręką było nieporęczne, ciężkie… wpadły mi w
ręce „Kłamstwa” i zaczęłam czytać…
Maya i Rebecca to dwie siostry, różne
jak ogień i woda. Obie przeżyły traumatyczną śmierć własnych rodziców. Rebecca –
starsza, wzięła na siebie brzemię opieki nad siostrą. Maya uciekła w naukę. Pomiędzy siostrami jest
niebanalna wieź, ale jeszcze więcej niedomówień, które tego lata mają wypłynąć.
Pierwsza część książki koncentruje
się na staraniach o dziecko Mai i Adama. Oboje pragną dużej rodziny, jednak
trzy kolejne ciąże kończą się poronieniem. Adamowi zależy na przekazaniu genów
i niechętnie patrzy na adopcję, Maya – ortopeda dziecięcy, ma genialne
podejście do dzieci, ale brakuje jej własnego, małej istotki, której da miłość.
Zupełnie inna jest Rebecca, pracuje w organizacji, która niesie medyczną pomoc
w rejonach ogarniętych klęską żywiołową, nie chce stabilizacji, na pewno nie ze
swoim obecnym partnerem.
Druga część książki to opowieść o
huraganach szalejących na Południu USA, na miejsce klęski wybiera się Rebecca i
Adam, który dał się zaagitować do organizacji w której pracuje szwagierka.
Rozmiar klęski poraża Adama, który widząc brak pediatrów namawia żonę, aby
przyjechała. Maya przyjeżdża i daje się porwać pracy, aż pewnego dnia,
helikopter w którym leci spada na ziemię. Adam i Becca są przerażeni, szukają
Mai, ale wszelkie znaki na niebie i ziemi sugerują, że kobieta zginęła.
Tymczasem Maya ocalała, na wyspie odciętej od świata, na której mieszkają tylko
trzy osoby. Z pozoru wszystko jest w porządku, pozostaje tylko czekać, ale
zazwyczaj czekanie jest najgorsze, zwłaszcza, że Rebecca powoli zakochuje się w
Adamie, a Mai grozi niebezpieczeństwo.
Kolejny raz Chamberlaine oddaje w
Nasze ręce powieść wielowątkową, z wątkiem sensacyjno-kryminalnym. Może pojawia
się w niej kilka schematów znanych z jej innych powieści, ale można to
tłumaczyć tym, że ona po prostu ma taki styl.
Przez pierwszą część książki, moje
myśli skupiały się na rozpaczliwym pragnieniu posiadania dziecka. Kolejny raz
miałam okazję czytać o tym, jak destrukcyjne jest to uczucie, wiem że tego się
nie programuje, ale niemożność zajścia w ciąże niszczy wszystko dookoła,
odbiera bliskość, radość, w końcu też nadzieję. Okropne, okrutne. Później przyszła pora na refleksje nad
rodzinnymi tajemnicami i niedomówieniami. Niby wszyscy wiedzą, że najprościej
powiedzieć prawdę, o ile prościej byłoby gdybyśmy w ważnych sprawach byli
szczerzy? Nie dotyczy to tylko tajemnic rodzinnych, ale po prostu – kontaktów międzyludzkich.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze
i szybko, tak naprawdę wciąż myślę o fabule, o wątkach, o problemach… Cieszę
się, że w końcu przeczytałam tę książkę… szkoda, że tak późno, ale widocznie
tak musiało być.
Wiem, że zwykle piszę to o każdej książce
tej autorki, ale miłośnicy stylu Picoult, na pewno się nie zawiodą, zresztą,
miłośnicy dobrej, ciekawej książki, po prostu, nie będą zawiedzeni.
Czytałam inną książkę autorki - Dobry ojciec i zrobiła na mnie spore, pozytywne wrażenie. Po tą również zamierzam sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńA ja mam "Dobrego ojca" zakolejkowanego ;)
Usuń"Zatoka o północy" była bardzo dobą lekturą, więc z największą przyjemnością przeczytam inne powieści Chamberlain. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tej ksiązki nie mam na półce, chociaż czytałam, ale kiedyś nabędę.
UsuńOd lat na półce leżakuje "Prawo matki" Chamberlain i wstyd mi, że wciąż tej książki nie poznałam. Za każdym razem jak widzę recenzje innych powieści tej pisarki, poziom wstydu się zwiększa, ale po swój egzemplarz dalej nie sięgam. Ech.
OdpowiedzUsuńŻałuj bo to naprawdę dobra książka, w stylu "W naszym domu" Picoult
UsuńTeż lubię książki tej autorki:) Po "Kłamstwa" na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńMi w wersji książkowej brakuje chyba dwóch jej książek - muszę nabyć
UsuńJa od tej książki zaczynałam poznawanie Chamberlain. Teraz czekam na "Dobrego ojca", ale w bibliotece kolejka.
OdpowiedzUsuńU mnie zaczęło się od "Prawa matki", zresztą wszystkie ksiażki DIane bardzo mi się podobały
UsuńCzytałam już kilka książek autorki i każda mi się podobała, ta jeszcze przede mną, ale na pewno ja przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na tym Jej twórczość się nie skończy :)
UsuńTeż mam jedną książkę tej autorki, która stoi na półce od Warszawskich Targów Książki, czyli od maja. Chyba w końcu muszę się za nią zabrać;)
OdpowiedzUsuńJak to mówią, co się odwlecze to nie uciecze, a książka leżakująca, jest jak wino
UsuńMam tą autorkę w planach, czytałam recenzje kilku jej powieści i faktycznie wydają się ciekawe i w typie Picoult. :) Za tą też się rozejrzę. :)
OdpowiedzUsuńhttp://booklovinbypas.wordpress.com/
A czasami nawet lepiej bo Picoult ostatnio obniżyła poziom ;/
Usuń